|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Zdradzona żona....
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam ! trafiłem tu przez przypadek szukając linka w googlach ale się zaczytałem nieco i postanowiłem się wypowiedzieć:
fintifluszka wg mnie pojmiesz sprawę jak spadną Ci różowe okulary z oczu, szkoda tylko Twego czasu bo życie za długie nie jest. Przykre to jest że Twój ukochany bardziej się martwi losem innych niż Twoim i wierz mi to taki typ człowieka i się nie zmieni, red ma w 100% rację Swoją drogą ciekawe o ile jest od Ciebie starszy ale nieważne. Zresztą jedyna szansa to odpuścic sobie nieco niech o Ciebie powalczy - musi być równowaga w związku (każdemu powinno zależeć, a nie jednej stronie) Jak pisałas gdy ktoś do Ciebie pisał to jeszcze musiałaś go przepraszać na kolanach ( bo jak nie to odejdzie) mimo pewnie że pokazywałas szczerze te esy podczas gdy on z kims pisze to Ty możesz płąkać. A jak Ty byś powiedziała że odchodzisz ciekawe czy by Cię przepraszał na kolanach. Jeśli tak jest to jest o co walczyć, jeśli nie to dobrze zrobiłaś. Zreszta jak facet ma podane ta tacy wszystko to zwyczajnie się mu nudzi, czemu np o taką blacharę poznaną na dyskotece stara się na maxa podczas gdy o swoją kobietę nie bo poco skoro to ona walczy o niego więc po co się starać. W życiu jest różnie ale nie można się bawić kogoś uczuciami kto tak robi nie zasługuje na związek poważny. Zresztą jak sytuacja będzie się powtarzać na Twoim miejscu w sposób miły i grzeczny spotkałbym się z tą trzecią dowiesz się prawdy (red znowu ma rację) i wtedy sama ocenisz sytuację. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i powodzonka życzę :-*
Najważniejszy jest szacunek do siebie i innych obojętnie coby się stało.
p.s. Zdrada jest jak próba pierścienia władzy ( z trylogi Tolkiena ) albo przejdziesz ją pomyślnie (nawet jak zdradzisz) tzn nigdy nie zrobisz tego więcej, albo będziesz to robić coraz częściej.....
|
|
|
|
|
|
|
|
ja gdy miałam 19 lat poznałam pewnego chłopaka-(był moim 3 chłopakiem a 2 partnerem sex.)i wydawało mi sie, ze to miłosc, zaszłam w ciaze, to on pow ze jego rodzice nie moga sie dowiedziec,a potem gdy moja maam sie dowiedz. gdy jestem w ciazy to zadzw do jego rodziców, on był wsciekły, mowił ze ma inna dziewczyne tez w ciazy, i sie z nia ozeni. Potem "wrócił" ale bywał u mnie sporadycznie,znow potem cos było nie tak, bo sie okazało ze jezdził do tej dziewczyny a ona niewiedz o mojej ciazy, bo ja okłamał ze sam jest....duzo by tu pisania, trwało to wszystko ok 3 lat,on jak tylko cos mu powiedziałam, czy zrobiłam nie po jego mysli przestał sie pojawiac, odzywac albo jak juz to grozby szantaze i smsy ze sobie noiwe zycie układa itp... jak teraz na to patrze to był najgorszy zwiazek jaki miałam, najbardziej toksyczny,on miał cos takiego, ze jak chciałam mu pow to co zaplanowałam ale przy nim, czy podczas rozm z nim szlag trafiał,bo mowiłam to i robiłam co on chciał...
Potem on chciał dalej sie ze mna spotykac, tego było juz za wiele,dziwką nie jestem,skoro ozenił sie to zn ze z zoną powinien byc szczesliwy, a on ze jestem matką jego dziecka..wiec sex tez moze byc...
Na szczescie nie dałam sie, dziecka nie załuje,bo je KOCHAM NAD ZYCIE, i dziecko jest teraz tylko moje, nie mam kontaktow z byłym i nie chce by jakiekolwiek były, dziecko tez nie chce do ojca
Były mnie zdadzał, co sie dowiedz. od kolezankio, opowiadał ze jestem taka i owaka...,nie miał czasu dla dziecka to teraz dojrzał? nie obchodzi mnie to, moze teraz jego zonka zaszła w ciąże, to sie cieszy, ma szanse byc ojcem od poczatku, on wybrał na zone inna-starsza od niego,i dobrze sie stało, bo gdyby doszło do slubu z nim, to dopiro byłabym nieszczesliwa,wierze ze tak miało byc,byłam naiwna ale to mnie cos nauczyło,ale tez poznałam innego mezczyznę,z którym jestesmy małzenstwem od ponad 2 mies, z moim obecnym czuje sie wreszcie szanowana, wartosciowa,bezpieczna
Kazdy związek czegos uczy, najwazniejsze by sie wyzwolic z tego, czegos nauczyc,nie nalezy potepiac innych kobiet, ktor wpadły w "sidła tej antymiłosci", poniewaz kazda z nas moze kiedys cos przezyc przykrego, i powinna wiedziec ze w takich sytuacjach nie jest sama _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
married_1982 widzęze dużo przeszłaś dużo w życiu i cieszę się że nie utraciłaś pogody ducha
ja miałam ciężką drogę bo ja i mój mąż chcieliśmy małżeństwa ale rodzice nie a dokładnie teściowa ale udało się nam było ciężko na początku ale nie żałuję
życie nauczyło mnie pokory i dystansu do samego siebie _________________ Lubię tu wracac!
|
|
|
|
|
|
|
|
zycie duzo uczy
kazdy ma prawo w koncu byc szcześliwym, tego zycze wszystkim i sobie samej takze, by teraz było tylko dobrze, a jesli trafią się znow jakies nieporozumienia , to by udało sie je rozwiazac,
"po burzy zawsze wychodzi słońce" _________________
edytowany: 1 raz | przez married_1982 | w dniu: 10-11-2007 22:33
|
|
|
|
|
|
|
|
witam wszystkie zdrzdzone bo tez do nich należe a co gorsza ten typ który mnie zdradza odwraca kota ogonem i ze mnie robi k...
wypiera sie dzieci,twierdzi ze to ja go zdradzam ale to juz taki typ.wiele osób mnie przed nim ostrzegało a ja byłam tak zakochana że nie słuchałam nikogo.z jednej strony żałuję ale z drugiej nie bo mam dwóch wspaniałych synków,których bardzo kocham.ale żałuje że wziełam z nim ślub,na szczescie tylko cywilny,bo teraz tylko problemy sa przez to.meszkamy razem bo on twierdzi ze to ja powinnam sie wyniesc.ciągle sie kłocimy.cały czas dowiaduje sie o jego nowych podbojach.latem był we włoszech niby w pracy ale i tam nie próżnował.nawiązałam kontakt z jego kolezanką ktora tez tam byla i opowiedziała mi o nim co nie co
nawt mu sie glupio nie zrobiło jak mu powiedziałam ze wiem.tak wszystko odwrócił ze to wyszło tak ze to niby moja wina,ze ja go zdradziłam itd pisałam tez na forum o grupie krwi on tez tam pisal bo oczywiscie twierdzi ze dzieci nie sa jego,jest śmieszny.
zawsze próbuje zrobic tak że wyjdzie że to ja jestem ta zła,obgaduje mnie po ludziach,że mu na boki chodze.a mieszkamy w małym miescie i ja wszystkiego predzej czy pozniej sie dowiaduje.zawsze zrobi z siebie świetego aniołka.ale w moich oczach jest tchórzem bo nawet nie potrafi sie przyznac,nawet do dzieci jak juz pisałam...
on nie potrafi szanować mnie,tak został wychowany,bo teściowa zawsze powtarza mu przy mnie:,,mówiłam ci andrzejku weż sobie bogatą za żonę to nie bedziesz musiał pracować,,
to ona mu tez wmawiała że to nie jego dzieci bo on jest bezpłodny i ona ma na to papiery ale nie pokaże bo ma w sejfie,hehe wiem ze to śmieszne ale tacy ludzie naprawde istnieją.mąż nigdy za mną nie obstawał,co jego matka lub siostra powiedziały było święte i tak zostało do dzis
|
|
|
|
|
|
|
|
Magdalena-na, pamiętam tę całą sytuację z grupami krwi. Miałaś rację, że starałam się wszystko wytłumaczyć jak najprościej, wręcz "łopatologicznie", więc nie wiem jakim imbecylem (no wybacz) musiałby być Twój mąż, żeby tego nie zrozumieć po tylu tłumaczeniach. A jak teraz czytam Twoją wypowiedź, to już rozumiem, dlaczego się tak zachowuje.
Ale z kolei nie rozumiem, po co z nim jesteś? Skoro on nie chce się zmienić.. To przykre, ale nawet dla dzieci byłoby lepiej, żeby nie musiały oglądać kłótni, poniżania.. Pomyśl, jacy będą Twoi synowie gdy dorosną? Skoro mieli taki przykład w domu, że ojciec poniża matkę i ma ją za nikogo?
Powinnaś coś zrobić dla ich i swojego dobra.. Nawet sprawa w sądzie, nie wiem.. Nie jestem zwolenniczką takich sytuacji, ale u Ciebie nie widzę nadziei na polepszenie sytuacji..
Sama naprawdę cieszę się, że mój M. traktuje mnie dobrze, liczy się z moimi uczuciami i wiem, że nigdy mnie nie upokorzy ani nie zdradzi.. Na szczęście nie jest takim typem człowieka i w domu też ma przykład małżeństwa z długim stażem, które pozostaje zgodne i partnerskie. Więc na szczęście nie mam się czego bać _________________
edytowany: 1 raz | przez egocentric | w dniu: 11-11-2007 11:00
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgadzam się z Egocentric - nie ma sensu marnować sobie życia przy takim typie, nie ma sensu marnować dzieciom dzieciństwa narażając je na ciągłe kłótnie, na poniżanie ich matki, na wypieranie się ich przez ojca. To zostawi trwały ślad w ich psychice.
Poza tym w tej walce to nie jest Twoje słowo przeciw jego - Ty masz świadków na to że Cię zdradza, on nie.
Nie marnuj życia sobie i swoim dzieciom... To normalne że popełniamy błędy ale trzeba umieć się do nich przyznać i je naprawić - w Twojej sytuacji jedyną szansą jest się rozstać. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
już dwa razy sprawa trafiała do sądu.jak po raz pierwszy złożyłam pozew to akurat wyjechał do włoch i tak było że sama byłam na rozprawie a potem wycofałam pozew bo okazalo sie ze jestem w 7 tyg ciąży.cztery m-ce temu dostałam zwrot pozwu ponieważ w terminie nie zrobiłam opłat sądowych.a ich nie obchodzi to czy ktos ma czy nie,czy naprawde nie mógł w terminie itd.ja chce to załatwić tak żebyśmy razem poszli i powiedzieli że nie chcemy ze sobą być to by było szybciej itd ale on raz mówi że sie zgadza że nawet sam pójdzie i złoży pozew a za godzine mu sie odwraca
postanowiłam że jutro pójde ale to już bedzie ostatni raz bo tym razem dotrwam do końca i sie nie wycofam.
ale mimo tego wszystkiego to jest mi go szkoda,nie wiem czemu.napewno kiedys sam sie przekona że robi żle ale to już bedzie za pózno.chciałabym aby był kiedyś z kimś szczęśliwy.nie życzę mu żle chociaż czasami mówię różne rzeczy w nerwach.za wszelką cenę chciałam żeby moje dzieci miały matke i ojca.żeby miały normalną rodzinę ,pewnie dlatego że sama nie miałam....
|
|
|
|
|
|
|
|
Kochasz go więc Ci go żal. Ale wiesz że bez rozwodu Wasze życie się nie poprawi, on nie zmądrzeje.
Może kiedyś... Ale na pewno nie możesz z nim zostać. Twoje dzieci nie mają szans na normalną rodzinę w takim układzie...
Współczuje Ci Magdaleno, domyślam się jak musi być Ci ciężko być z kimś kogo kochasz a kto Cię tak traktuje i jak trudno Ci go zostawić.
Jesteśmy z Tobą :* _________________
edytowany: 1 raz | przez Iśka | w dniu: 11-11-2007 14:53
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgadzam się z Dziewczynami... Ze względu na dzieci i siebie powinaś się z nim rozstać... Dla Waszych synów to nic dobrego, Ty się męczysz...
A może jak się rozwiedziecie to ten Twój pożal się Boże Mężczyzna coś zrozumie?...Choć na to trzeba czasu...
Przykro mi,że tak się ułożyło... ale juz ktoś powiedział, w życiu popełnia się błędy i trzeba umieć wyciagać z nich konsekwencje... i iść do przodu. _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Mimo że Ci na nim zależy Magdaleno, to nie powinnaś się nad nim litować.. Masz dobre postanowienie, kiedy wszystko się zakończy to i Tobie i dzieciom może będzie lepiej
Dziś Ci bardzo cięzko, ale musisz pomyśleć o przyszłości, sprawić, żeby była lepsza a niestety taka będzie tylko wtedy, jeżeli nie będzie obok Ciebie męża..
I lepiej nie popełniaj tego samego błędu drugi raz.. Lepiej nie wpadaj na pomysł, żeby dawać jakąś "szansę" mężowi, bo sama wiesz najlepiej, że to nic nie przyniesie.. _________________
|
|
|
|
|
|