|
|
|
|
|
|
Dziewczyny, piszemy tu o romansach, flirtach, także i o zdradach!
A czy jest, gdzieś wsród nas kobieta, która doznała tego gorszego uczucia, wręcz z drugiej strony?
Czy jest między nami jakas zdadzona, zraniona???
Jesli tak, to co czuje? Co myśli? Czy zarzuca coś sobie, czy tylko obwinia partnera i jego kochanke???
|
|
|
|
|
|
|
|
hm ja choc mimo mlodego wieku raz popelnilam jeden powazny blad. najpierw poznalam chlopaka na czacie umowilam sie oszukal mnie nie przyszedl sam wiec olalam i udawalam ze nie znam tydzien pozniej znow gadalam na czacie z Nim. spotkalismy sie tego sameg wieczoru milo sie bardzo gadalo. spoznilam sie grubo do domu. pisal smsy i napisal rowniez po pierwszym dlugim spotkaniu czy bedziemy razem czy sprobojemy,ehh tobyl blad bo po namysle zgodzilam sie. sotykalismy sie w jego domu, akrat jego rodzice z bratem wyjechali po kilku dniachspotkan dobieral sie do mnie jak do dziwki ,na koniec wyzywal. wybieglam z placzem. okazalam sie nawina niestety ,bo zalatwil tak juz kilka innych dziewczyn. bardzo zle mi bylo. bylam zawiedziona sama na siebie. ponad pol roku bylam sama. balam sie zblizyc do jakiegokolwiek faceta.eh zaczelam mowic o sobie bardzo zle nieodcenialam sie za to ze popelilam ten blad ze bylam taka naiwna ,trudno bylo mi nawiazac jakikolwiek kontakt z ludzmi. teraz mam partnera ponadpol roku. mialam problemy z tym jak sie rozkrecalismy podczas pocalunku, balam sie ze Jemu tez zalezy tylko na seksie,ale z czasem sie przelamalam.
|
|
|
|
|
|
|
|
Będąc z chłopakiem 10 mies, dowiedziałam się, od naszej wspólnej znajomej, że on dziewczynie z naszego towarzystwa mówi, że jest sam. Nawet byli razem w kinie. Dziewczyna się zdziwiła jak jej powiedziałam, że my ciągle jesteśmy ze sobą..póżniej już tylko czarne chmury..mówił, że on chiałby dziewicy i takie różne bzdury (pan magister )Tak jak stokrotka póżniej miałam problemy z udowodnieniem sobie własnej wartości. Były złe związki. Ale teraz jest wspaniale. Mam chłopaka, niedługo zaręczyny za rok slub. Kochamy się, tęsknimy i nie nudzimy sobą _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja poznałam jak to smakuje... ale wiele lat temu... właściwie to teraz akurat w lutym już 6 lat mija... płakałam bardzo i było mi cięzko, zwłaszcza, że byłam młoda... razem byliśmy krótko, ale ja byłam szaleńczo zakochana-mój pierwszy facet, on przede mną miał wiele kobiet, przez długi czas zmagałam się z jego przeszłością, ciągle mi powtarzał, że chce sie mną zaopiekować ( z racji tego, że w domu nie miałam lekko-nie potrafiłam sie otworzyć przed nikim, byłam strasznie zagubiona)) że pragnie, żebym mu ufała... i nagle coś takiego, to nie z zaskoczenia... poznał panienkę widywał się z nią... w sumie to było przepłakanych kilka tygodni i kompletna trauma i deprecha... w końcu zabrała go na wyjazd w góry-płaciła za wszystko (córka wysoko postawionego, bogatego gościa) no i... chyba dalej nie muszę wyjaśniać... każda z was ma prawo w tym momencie pomysleć, że głupio zrobiłam WYBACZAJĄC, ale byłam szaleńczo zakochana nastolatką... brzmi banalnie to, że płakaliśmy oboje... teraz w sumie nie potrafię ocenić tego czy jego łzy były prawdziwe... prawdziwe natomiast było jego późniejsze zachowanie i to, że wszystko naprawił-pomimo tego, że dogadywałam mu i ciągle się fochałam. troszkę to trwało, bo około 1-1.5 roku, ale skończyło się dobrze, tak na prawdę to ból już minął, serce zostało połatane wszystkimi szczęśliwymi chwilami, które przydarzyły nam sie później... a najważniejsze, że wciąż jesteśmy razem... już prawie 7 lat... Ja i moja szczenięca pierwsza miłość, dla której poświęce wszystko... choćby dlatego, że już nie jedno przeszliśmy i wiem, że warto... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
, aż mi się łezka w oku zakręciła _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
fintifluszka podziwiam Cie kobieto za wytrwałość i gratuluję również zwycięstwa :*
|
|
|
|
|
|
|
|
Fintifluszko, nie dziwie Ci sie ani troche! Sama miałam troszke podobną sytuacje. Mój pierwszy chlopak w ktorym byłam zakochana po uszy zostawił mnie po trzech miesiącach znajomości. Wiem nie było to dużo, ale dla nastolatki - pierwsza miłośc - ogromne przezycie. Ryczałam jak szalona,w domu mowili, ze mam sie opanowac, ze wielu jest na świecie. a ja nie chciałam innego, tylko Jego. Wrócił do mnie po dwóch miesiącach, ja wybaczyłam, bo nie przestałam kochać
I tak do dnia dzisiejszego Jestesmy małzenstwem prawie 9 lat Chyba czasem warto wybaczać... Choć mowią że dwa razy nie wchodzi sie do tej samej rzeki - w moim przypadku sie nie spełniło!
Stokrotko, Tobie nie zazdroszcze przeżyc - tych niemiłych! Dobrze , ze uwierzyłaś w siebie i innych ludzi, nie cały swiat jest zły
edytowany: 1 raz | przez kiki | w dniu: 11-02-2007 10:02
|
|
|
|
|
|
|
|
czy nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki?
jak miałam 18 lat takze rzucił mnie chłopak po 3 miesiącach znajomości. placz, depresja, koniec swiata! przyzeklam sobie, ze juz nigdy wiecej sie nie zakocham! spotkaliśmy sie po roku, uczucie wrócilo, bylo bardzo fajnie ale tylko przez 3 lata. tym razem to ja go zostawilam. nie, nie z zemsty. po prostu zakochałam sie w kimś innym. teraz jestem szczesliwa nazeczona, ślub w przyszlym roku _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Widzisz Aniu! czasem jednak cos jest w tych powiedzeniach! W Twoim przypadku sie sprawdziło
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie ma reguły... wydaje mi się, że po prostu należy się kierować sercem... stąd też gdy nigdy nie było się zdradzoną, nie należy zarzekać się, że "nigdy bym nie wybaczyła"... serce nie sługa, a wręcz przeciwnie... ja nie żałuję, i nie potrafię powiedzieć czy wybaczyłabym drugi raz... nie wiem tego i z resztą mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała sprawdzać... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
widze ze tutaj w sumie wiekszosc z Was jest juz w powaznych zwiazkach ze swoimi pierwszymi milosciami, milo:). ja czasem mam blokade jakas i trudno mi wierzyc w to co mowi mi moj chlopak. fakt jestesmy ze soba 7 miesiecy (choc zalezy z jakiej perspektywy si ena to patrzy raz duzo a raz malo), hm 5 lat roznicy miedzy Nami, ale boje sie uwierzyc czasem w jego slowa. nawet boje sie ze znow zostane zraniona. poza tym mam jakies glupie mysli, a mianowiscie smuce sie jak wspomina mi oswoich bylych dziewczynach i nie potrafie pochamowac swoich mysli i zachowan. macie jakis na to sposob, bo ja cierpie i mecze tym swojgo pratnera,a tak sie zyc przeciez nie da.
|
|