|
|
|
|
|
|
Ja znam dziewczynę, która była z chłopakiem 2 lata i tylko raz, pod koniec tego związku, widziała ojca swojego chłopaka. Tak to "tatuś" dzwonił, przysyłał pieniążki, a sam był w Ameryce. I później chłopak był niepocieszony, że rodzice się rozwodzą... A przeciez już dawno nie mieli wspólnego życia.
Ale chyba odchodzimy od tematu tego wątku... Reniu, czy zagraniczna praca Twojego męża miałaby być tylko okresowa czy stała? _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Praca sezonowa od marca do pazdziernika ,tylko troche dlugi ten sezon.Nawet nie chce mi sie o tym myslec,najgorsze jest to ,ze wszystko zostaje mi na glowie praca, dziecko i wszystkie obowiazki domowe.pozdrowienia sensitive
|
|
|
|
|
|
|
|
No cóż, ten sezon jest dość długi... Prawie rok Rozmawiałaś już (jeszcze raz) z mężem? _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Faktycznie długi sezon Reniu... Nawet mimo, ze ta praca jest sezonowa a nie na stałe i tak bym czegoś takiego nie zaakceptowała. Jest się razem po to żeby być razem. A każdą chwilę życia trzeba wykorzystywać bo życie jest krótkie. mój ojciec pracował w firmie budującej domki campingowe. Raz wysłali go za granicę z ekipą żeby wybudował domek - wrócił. Drugi raz go wysłali do francji - rozbił się samochodem o drzewo i życie mojej rodziny przewróciło się do góry nogami... Życie jest za krótkie żeby marnować je na rozłąkę... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgadzam się z Iśką i z Sensitive...
Po to tworzy się Rodzinę, aby być razem, aby razem wychowywać dziecko, aby wspierać się i wpsólnie cieszyć...
Żaden telefon, żaden przelew na konto tego nie zastąpi.
Jestem w związku na odległosć szósty rok (ale nie jesteśmy narazie małżeństwem ani nie mamy dziecka!)...i już w takiej sytuacji wiem, jak ciężko jest o coś takiego walczyć. Jednak nasza rozłąka ma konkretny czas... za kilka miesiecy mamy pewność, że pozostanie po niej tylko wspomnienie. A u Was?... może pojechac teraz...wróci kiedyś tam (sezon prawie całoroczny!!! ), ale za rok znów może jechać...i ciągle ta niepewność.
Osobiście NIGDY nie pozwoliłabym na taki układ. A już na pewno nie wtedy jeśli na świecie jest dziecko. Ojcem trzeba być TU i TERAZ...a nie gadać "bo ja chcę, żeby Wam było lepiej i kiedyś dzicku/żonie to wynagrodzę"... bzdura!...pewne rzeczy nigdy nie wrócą... Dziecko ma mieć ojca/matkę, żona męża, a mąż żonę...
Decyzja należy do Was... i pamiętajcie: SĄ RZECZY WAŻNE... I WAŻNIEJSZE... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 08-12-2008 13:02
|
|
|
|
|
|
|
|
No tak, tylko, że Renia wie, że nie chce, by jej mąz jechał. To on myśli inaczej. Tylko jak przekonać go do tego, żeby został...? _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Wybacz, Reniu... chyba w tych wszystkich postach zgubiłam to co najważniejsze ...
Jak przekonać?...to na pewno nie będzie łatwe.
Ale szczera rozmowa wiele może zdziałać... dokładnie wytłumacz mu dlaczego nie chcesz, żeby jechał...ma przecież żonę, dziecko... Nie można tak po prostu wyjechać na prawie rok...
Pisałaś, że finanosowo sobie radzicie... Zapytaj się go, czy te pieniądze są dla niego aż tak ważne?... Wytłumacz mu, że lepiej będze dla Waszej Rodziny jeśli zostanie, jeśli każdy dzień spędzi z Wami...niż kiedy będzie przelewał pieniądze z daleka na jakiś nowy wydatek...
Na taki wyjazd MUSZĄ zgodzić sie obie strony, bo jesteście MAŁŻEŃSTWEM, takich decyzji nie podejmuje się na własną rękę...
Wypiszcie może sobie wszystkie za i przeciw...razem wybierzcie Wasze priorytety. Może to pomoże...
Mam nadzieję, że Ci się uda go przekonać _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 08-12-2008 16:38
|
|
|
|
|
|
|
|
wiecie co dziewczyny ,ja caly czas uzywam takich samych argumentow.A jego odpowiedzia na to wszystko jest ze on nie jechalby po to zeby sie bawic i cieszyc z "wolnosci ",chce sie szkolic,a przy okazji cos zarobic.No i jak zwykle odwraca kota ogonem i tym momencie ja jestem ta zla bo staje mu na drodze do kariery,on by mi tego nie zrobil.
Widze ,ze powoli przyznaje mi racje,a ja powoli zaczynam miec wyrzuty sumienia ,ze nie potrafie sie poswiecic dla osoby ktora jest dla mnie wszystkim.
|
|
|
|
|
|
|
|
Reniu, to przede wszystkim Wasza decyzja. Pamiętaj jednak, jak było ostatnim razem, jak znosiłaś rozłąkę (a on jak ją znosił?). Swoją drogą... Zapytaj go, czy jest pewien, że nie stanąłby na drodze Twojej kariery? Wziąłby na siebie całą odpowiedzialność za dom i dziecko, gdybys to Ty wyjechała? _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
renia258 napisała: |
chce sie szkolic,a przy okazji cos zarobic |
A teraz nie zarabia? A szkolić?... Jak ta praca tu na miejscu nie daje możliwości rozwoju to niech zacznie szukać innej, która mu TU NA MIEJSCU zagwarantuje rozwój. Da się - mój narzeczony już 2 raz zrezygnował z pracy dla pracy na lepszych warunkach finansowych i nie tylko (i to w tym roku) i dającej możliwości rozwoju. Teraz zarabia 3 razy tyle co przedtem i rozwija się a nigdzie nie musiał wyjechać!
Tak jak pisała Catti - są rzeczy ważne i ważniejsze! Nie czuj się winna - biorąc z Tobą ślub, mając z Tobą o dziecko on wybrał rodzinę. Jak chciał postawić na karierę mógł to wybrać wcześniej. A Ty nie robisz tego tylko dla siebie ale dla Was i dla dziecka - to Twój mąż jest samolubny przedkładając rozwój zawodowy nad rodzinę...
Współczuję Ci Reniu bardzo takiej nieprzyjemniej sytuacji i tego, że Twój mąż nie pamięta co (a raczej kto) powinno być dla niego najważniejsze... _________________
edytowany: 1 raz | przez Iśka | w dniu: 09-12-2008 18:07
|
|