Witam Was dziewczyny, ach moja malutka urodziła się 30-09-08, niestety rozwiązanie przez cesarkę więc jeszcze trochę będę wracać do siebie
. Na szczęście Ninka jest zdrowa i stres nie dobił się na niej, kamień mi z serca spadł. Ale to teraz Ona jest moim skarbem i osobą którą Kocham i oddała bym dla niej wszystko.
To tyle pozytywów jak na razie.
Nadal jestem z mężem, ale moje podejście się zmieniło szanuję siebie i on ma mnie też szanować. Zapewnił że z tamtą już go nic nie łączy, ale ja już mu nie jestem w stanie zaufać.
Nie wiem co dalej z nami będzie.
Niedawno się go spytałam czy jego uczucia do mnie się zmieniły, czy mnie kocha. On na to odpowiedział że jak będzie to mi powie, ja odpowiedziałam że nie wiem czy będę chciała czekać - on się oburzył i poprosił o wyjaśnienie. A co tu wyjaśniać, nie wiem jak długo tak wytrzymam. Przed rodziną muszę udawać że wszystko ok, tylko mój ojciec coś podejrzewa ale złamała bym mu serce gdyby się dowiedział.
Czasami mam ochotę zabrać malutką i zostawić to wszystko, była bym tylko ja i Ninka i nigdy bym nie dopuściła do tego by ktoś zrobił nam taką krzywdę.
Na jedno nie mogę narzekać, jest dobrym ojcem jak widzę jak trzyma ją na rękach aż serce mi się kroi jak pomyślę że mogę pozbawić ją tego czego sama nie miałam. A ja przecież chcę by miała wszystko czego mi zabrakło.
Podświadomie, liczę jeszcze na to że wszystko się ułoży. Nie chcę powtarzać błędów rodziców.
Jedno jest pewne, Ninka to najlepsze co mogło mnie spotkać w życiu jest moim SKARBEM i osobą którą KOCHAAAAAAAAMMMMMMMM moją córcią