|
|
|
|
|
|
pewnie przesadzasz troszke bo moj maz tez przesiaduje na komputerze poprostu obierz jakas metode badz spokojna i popos grzecznie zeby ci pomogl w obowiazkach domowych tacy sa faceci a juz po slubie w ogole z jednej strony wole to niz mialby chodzic po barach z kolegami i tam zabijac wolny czas.Jak sie domyslam to nie chodzi o komputer tylko brak czasu dla ciebie i dziecka czujesz sie niekochana itd ja tez mialam takie rozumowanie ale przeciez moj maz pracuje utrzymuje nasza rodzine jest domatorem nie robi znowu nic zlego jest pasjonatem pilki i tyle sprobuj sie cieszyc ze poprostu jest spojrz na to bardziej optymistycznie chyba mi nie powiesz ze nie pijecie razem kawy jezeli jestes nerwowa to tylko spokoj cie uratuje pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
No cóż- a mnie się wydaje, że jeśli się ma dzieci, to zajmowanie się nimi i odpowiedzialność nie polega tylko na zarabianiu pieniędzy na te dzieci. Ja też mam swoej pasje i nie zawsze mam na nie czas. Owszem nie twierdzę, że należy się zatyrać i zrezygnować z jakiegoś hobby, ale jeśli mąż wraca z pracy i od razu dosiada się do komputera i tak do samej nocy, to uważam, że coś jest nie tak. A niestety znam takie przypadki. Oczywiście nie wiem,czy o to samo chodzi autorce tematu. Ale bardzo często mężczyźni rozumieją ponoszenie odpowiedzialności za dzieci tylko jako zarabianie na rodzinę. Ale niech taki facet posiedzi cały dzień z dzieckiem i się nim FAKTYCZNIE zajmuje, to zatęskni za spokojem jaki ma w pracy i może w końcu doceni to, że kobieta robi to codziennie. Nie wiem po co ja to piszę- bo w końcu każda z was dobrze o tym wie, że wychowywanie dzieci, to owszem przyjemność, ale czasem bardzo wyczerpująca.
Partnerstwo polega na wspieraniu się..a nie na użeraniu się.
Poza tym dla muszelki jest to bardzo trudny okres, bo ma jedno dziecko, a na dodatek jest w ciąży. Więc może dla osób z zewnątrz wydaje się, że ona przesadza, ale ja wiem, że teraz potrzebuje swojego męża bardziej niż kiedyś i że dla niej jego wsparcie jest teraz bardzo ważne.
edytowany: 1 raz | przez Aldona | w dniu: 27-02-2007 10:03
|
|
|
|
|
|
|
|
no coz ,my obydwoje maniakami jestesmy ale to chyba kwestia dogadania bo wiem ze jak potrzebuje to mam na kogo liczyc _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Pewnie, że wszystko to kwestia dogadania i dobrania się. My z moim mężem jesteśmy pracoholikami, ale każde z nas zdaje sobie z tego sprawę i staramy się wzajemnie pilnować by się w tym nie zapomnieć całkiem.
Najważniejsze to mieć umiar we wszystkim co się robi
|
|
|
|
|
|
|
|
Maki napisała: |
z jednej strony wole to niz mialby chodzic po barach z kolegami i tam zabijac wolny czas. |
no właśnie! _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
wszystkie mamy racje bo kazda z nas ma inne doswiadczenia ja tylko ze swojego punktu widzenia przedstawilam te sprawe.Oczywiscie ze to iz nasi partnerzy zarabiaja nie oznacza uchylania sie od odpowiedzialnosci ale moge zacytowac co powiedzial kiedys moj maz.Cytuje Chce tylko miec spokoj jak przychodze z pracy nie chce pretensji i wyrzutow przeciez wiesz ze was kocham to nie o to chodzi ze zabijam czas ale robie to co lubie przeciez jak mnie o cos prosisz to nigdy ci nie odmawiam wszystko zalatwie nawet czasem odkurzam i podlewam twoje kwiatki jak mnie potrzebujesz zawsze jestem a komputer mam juz od 15 a nic nie jest wazniejsze od nas.Ten tekst mi uswiadomil ze niestety niektore rzeczy musimy zaakceptowac i wtedy bedziemy zdrowsze dlaczego jak jestesmy para i mieszkamy osobno nic nam w partnerze nie przeszkadza sama sie nad tym zastanawiam i nie myslcie moje drogie wiem co pisze bo cudem uratowalismy nasze malzenstwo wiecej wyrozumialosci a zobaczycie ze bedzie lepiej pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Tylko mnie juz naprawde brakuje cierpliwosci i wyrozumialosci dla niego.I jest tak jak pisala Aldona,potrafi siedziec przy komputerze od przyjscia z pracy do nocy.Kladzie sie spac nawet o 2 czy 3.To juz przesada.Ja nie mowie,ze ma zrezygnowac z tego co lubi,bo on lubi grac,i niech gra,Tylko niech robi to z umiarem.Oprocz komputera jestem ja i nasza coreczka.Wkrotce dojdzie synus tak mysle Mozecie mi nie wierzyc,ale on nie ma zadnych obowiazkow w domu.Wyniesie smieci,jak mu przypomne,nie chwapi sie do niczego.Ostatnio brudne naczynia staly w zlewie 2 dni,bo obiecal ze je pomyje a nie pomyl.Rzadko dotrzymuje slowa w tych kwestiach.No i w ten piatek zaproponowal w koncu pomoc,ze umyje podlogi.Ucieszylam sie,ale nie na dlugo,bo do tej pory sa nie pomyte.Super.Wszystko ja.Czy tylko mezczyznie naleza sie przyjemnosci po pracy,a kobiecie same obowiazki?Gdybym tylko widziala,ze chce pomagac a przede wszystkim poswiecac nam wiecej czasu,pewnie nie byloby problemu.
Cos postanowilam,bo ostatnio jestem w kiepskim stanie psychicznym.Po prostu spasuje i bede cicho i pokornie przyjmowac postawe mojego meza.Potem bede grzecznie negocjowac.
Pozdrawiam. _________________ "Kochać to znaczy powstawać...jak mówi jedna pieśń...
Uwierz"
|
|
|
|
|
|
|
|
no i dobrze sprobuj sie wycisztc wyobraz sobie ze np go nie ma ze np gdzies wyjechal rob to co robisz jak go nie ma np jak jest w pracy to jestes sama i co wtedy?jakos to jest ja tak zrobilam i pomoglo a uwierz ze jestem w gorszej sytuacji bo moj maz jest 5 dni w domu i 5 dni w pracy napewno go kochasz dasz rade pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Chyba tu czegoś nie rozumię... Mąż jest po to żeby być przy żonie, a nie żeby sobie wyobrażać, że go nie ma...
Rozumię, że trzeba mieć czas na swoje pasje, hobby... ale w momencie kiedy zakłada się rodzinę...ma się żonę, córkę i kolejne dziecko w drodze, to dla mnie oczywiste jest, że to właśnie ta rodzina staję się priorytetem. Nie wyobrażam sobie, żeby mój facet przychodził do domu i od razu kierunek komputer... Chwila moment...Ma jakieś obowiązki...Dzici, żona (zwłaszcza w ciąży), dom...a potem może sobie grać...
Muszelka, nie poddawaj się, masz prawo od niego wymagać zaangażowania w życie rodzinne...Dzici to nie tylko obowiązek zarabiania na nie, ale także wychowanie ich przez OBOJE RODZICÓW...a nie tylko Matkę... Próbuj z nim rozmawiać...powiedz co czujesz... Może napisz list Powodzenia... Jestem pewna, że jak kocha to w końcu zrozumie... Trzymaj się... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić odwrotnej sytuacji-że to żona wraca z pracy i od razu zamiast np robić obiad mężusiowi, sprzątać, prać itd leci np do kosmetyczki, następnego dnia do fryzjera, innym razem na pogaduchy do koleżanek i to nie a godzinkę czy dwie- do późnej nocy. A w domu mąż biega z pieluchami w jedej ręce i z patelnią w drugiej...Widzicie to?
|
|
|
|
|
|
|
|
to jest równie beznadziejna sytuacja jak ta z mężem przy kompie. Nie chodzi o to żeby TYLKO jedno załatwiało sprawy domowe, a jedno zarabiało... Uważam, że wszystkim można się podzielić... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|