|
|
|
|
|
|
Bo u mnie w parafii np uczęszcza się na nauki przedmałżeńskie np indywidualnie (tak jak ja chodziłam co kilka tygodni przez 2 godziny ksiądz nam mówił co i jak) i po nich jest papier:) i są jeszcze takie 3 miesiące przed ślubem wówczas uczęszcza się na nie z przyszłym małżonkiem i podczas tych nauk chodzi się też do poradni, robi się te różne testy typu zgodność krwi (żeby się potem dzieci zdrowe rodziły)
|
|
|
|
|
|
|
|
ilkaana jest jeczsze poradnia malzenska, oraz dzien skupienia dla narzeczonych
Ja wcale nie twierdze ze jako metoda antykoncepcji ale dobrze jest wiedziec jak dziala kalendarzyk, chocby starajac sie o dziecko _________________ ****<Bardzo czesto okazuje sie ze szczesciem jest nie wiedziec wszystkiego>****
Miejmy nadzieję!... Nie tę lichą, marną co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera, lecz tę niezłomną, która tkwi jako ziarno przyszłych poświęceń w duszy bohatera.
|
|
|
|
|
|
|
|
Odpowiadając na posty kajka87 i ada22:)
To co ja robiłam nazywało się "nauki przedmałżeńskie", trwało kilka tygodni (chyba 10), spotkania z księdzem, różnymi świeckimi osobami, wraz z narzeczonym. No i w ramach tego trzeba zrobić jeszcze dodatkowe 3 wizyty w poradni małżeńskiej, gdzie uczą m.in. naturalnych metod planowania ciąży Tak przynajmniej jest w Poznaniu, na naukach u Dominikanów
A znajomość kalendarzyka jest jak najbardziej przydatna, zgadzam się, z tym, że bardziej, w takich celach o jakich piszesz-rozpoznawania owulacji (zwięjszanie prawdopodobieństwa zapłodnienia), niż w celach antykoncepcyjnych:) _________________
edytowany: 2 razy | przez ilkaana | ostatnio w dniu: 22-11-2008 23:20
|
|
|
|
|
|
|
|
Z tego co słyszałam od różnych ludzi (sama mam to jeszcze przed sobą) nauki przedmałżeńskie moga być ciekawe, ale wcale nie muszą. Wszystko zależy od prowadzącego. Natomiast poradnia małżeńska w większości przypadków była odbierana negatywnie - cześć znajomych twierdziła że nic nowego z nich nie wyniosła, a sposób prowadzenia był "odstręczający".
Co do płacenia, w zależności od parafii i województwa płaci się bądź nie płaci za różne części - w mojej parafii zgoda na slub w innej parafii to wydatek rzędu 150 zł - ksiądz inaczej ma opory przed wydaniem akru chrztu (50-100 zł). O płatność za sam ślub muszę się jeszcze dopytać.. Czy finanse to kiepska wymówka ?? Może.. Ale do mnie z kolei nie przemawia argument "jesli Ci drogo, idź do innej parafii". _________________ "Nadzieja to plan, on ziści się nam. Przydarzy się, na pewno się zdarzy. Więc uwierz za dwóch ty i twój duch, z nadzieją wam będzie do twarzy."
|
|
|
|
|
|
|
|
"jesli Ci drogo, idź do innej parafii"-do mnie ten argument przemawia w kontekście tego, że ślub koscielny jest za drogi, i dlatego ktoś decyduje się na cywilny. Jeżeli zależałoby mi na kościelnym, to zrobiłabym wszystko, żeby taki mieć, niezależnie od tego, czy podoba mi się kościół czy inne elementy obrządku. Chodzi tu o sakrament, a do tego nie potrzeba żadnej oprawy. W tym wypadku decydowanie się na cywilny to zwykła obłuda. Ale to tylko moje zdanie:) _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Tyle, że.. ślub kościelny, jak każdy sakrament powinien być udzielany BEZPŁATNIE. Wdzięczni za posługę parafianie MOGĄ, nie muszą złożyć ofiarę na kościół. Dla mnie zatem wystawienie cennika i żądanie zapłaty z góry czyni z tego sakramentu USŁUGĘ - czyli płacę, wymagam i mam prawo iść do konkurencji ;P
Nigdy zaś nie uważałam ulegania zachciankom panów w czarnych kieckach (część z nich nie zasługuje na miano księży )za przejaw wiary.. _________________ "Nadzieja to plan, on ziści się nam. Przydarzy się, na pewno się zdarzy. Więc uwierz za dwóch ty i twój duch, z nadzieją wam będzie do twarzy."
|
|
|
|
|
|
|
|
Znajoma wyprawia ślub to i się zapytałam jak stoją ceny... I wszystko jest płatne, wszędzie gdzie byli są z góry ustalone ceny ile za co się płaci.Nauki płatne, psycholog też, odprawienie ślubu tym bardziej. Najtaniej znaleźli za 2500zl no ale kościół daleko bo 50 km od nich więc zrezygnowali z tej "taniej" okazji i biorą ślub blisko siebie ale to już 2900 ich będzie kosztować... No nie wiem,ona mówiła że nie ma co łaska, że księża z premedytacją robią wszystko aby utrudnić wzięcie ślubu. A do ślubu podchodzą już 3 lata bo w ostatniej chwili jak mieli wziąć ślub kościelny i poszli do spowiedzi i powiedzieli że współżyją ze sobą to ksiądz im odmówił udzielenia ślubu na dzień przed ślubem ale kasę wziął. I nie oddał bo powiedział że to pokuta za ich grzechy. I mieli cywilny brac, olać wiarę i mieć wreszcie spokój. Ale teraz znów kombinują. I pieniądze to ważny powód dlaczego ktoś odmawia sobie ślubu kościelnego, nie kazdy śpi na pieniądzach, jest bogaty i sobie może pozwolić na takie szastanie pieniędzmi na prawo i lewo. A cena wziecie ślubu w kościele a w urzedzie jest znacząca. Ale wziąć ślub kościelny, wywalić kilka tysięcy i potem siedzieć pod kościołem i żebrac bo nie ma się za co zyć to żadna sztuka _________________
edytowany: 1 raz | przez Alantan | w dniu: 24-11-2008 6:43
|
|
|
|
|
|
|
|
Żebrac pod kosciolem , jezeli kogos nie stac to oczywiscie nikt nikomu nie nakazuje brania slubu. To jest wolna wola kazdego czlowieka. Ja nie slyszlam zeby ktos z moich znajomych nawet 1000zl dawal za udzielenie slubu. Najwiecej ludzie dawali po 500zl, nauki takze, wyciaganie aktu chrztu Placilam za wyciag aktu urodzenia cale 20zl, bo bralam slub w innej miejscowosci.
A jeszcze jedna sprawa dotyczaca rozgrzeszenia, to ksiadz nie rozrzesza za to,ze ludzie wpolzyja ze soba przed slubem. Tylko za to,ze mieszkaja ze soba A jak znajoma nie dostala rozgrzeszenia od tego ksiedza to mogla jechac do innej parafii. Mam znajoma z takim samym problemem, podeszla do innego konfesjonalu.
Zadziwia mnie jakie ludzie brednie wymyslaja tylko dlatego, bo maja inne poglady _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Alantan, gdyby ktoś przeczytał Twojego posta i nie orientował się wcale to faktycznie ciekawe wnioski może wyciągnąć
Strasznego pecha mieli Twoi znajomi, niewiarygodnego wręcz...
Mam wielu znajomych po ślubie kościelnym, sama się do takiego przymierzam i nie spotkałam się z takimi cennikami. Wiem, że są takie przypadki, ale żeby w kilku kościołach obok siebie to samo...żeby takie problemy były...cóż, nie do końca chce mi się wierzyć.
I po co im ten ślub kościelny, skoro już mieli zamiar zrezygnować z wiary... jak im tak się wszystko nie podoba to niech wezmą ślub cywilny i już.
A my bogaci nie jesteśmy, ale jakoś po ślubie kościelnym żebrać też nie będziemy musieli
Ale to tylko moje skromne zdanie...są różne przypadki i tyle. _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 2 razy | przez CattiBrie | ostatnio w dniu: 24-11-2008 11:47
|
|
|
|
|
|
|
|
Włosy stają dęba... Naomi z całym szacunkiem Twój ostatni post poruszył mnie do szpiku kości!!! Rozgrzeszenia ksiądz nie udziela bo mieszka się ze sobą, a nie za to że współżyje bez ślubu? I jaka na to rada? Iść do innego księdza który być może za te właśnie "grzechy" udzieli rozgrzeszenia!! LUDZIE!!! To jak to jest z tym rozgrzeszeniem? Jak to jest z tymi grzechami? Czy nie powinno być jasno określone co jest grzechem a co nie niezależnie do jakiego księdza trafimy? Będę chodzić od księdza do księdza i może w końcu znajdę luzaka który mi odpuści grzechy i udzieli rozgrzeszenia? A kim Oni są, jakimiś Bogami? Jeden nie udzielił rozgrzeszenia, grugi udzielił i delikwent cały zadowolony pójdzie sobie do komunii, tak? I weźmie ślub kościelny i będzie się uważał za dobrego katolika, zapobiegliwego w dodatku bo się tak łatwo nie poddał. Podchodził do spowiedzi tak długo aż mu w końcu odpuścili. T O S T R A S Z N E ! O B Ł U D N E ! O B R Z Y D L I W E O S Z U S T W O! I to oszukiwanie samego Boga.
A dobra, dam sobie spokój bo się nakręcam, a nie wolno mi się denerwować. Powodzenia życzę i wyrozumiałych, wyluzowanych spowiedników w konfesjonałach. _________________
edytowany: 1 raz | przez lesna | w dniu: 24-11-2008 11:43
|
|
|
|
|
|
|
|
Lesna idz do ksiedza to moze Ci wytlumaczy, jestem po naukach i mam dwie kolezanki tore faktycznie nie dostaly rozgrzeszenia. Wcale nie musze Ci tego tlumaczyc, bo tlumaczenia ksiedza sama dobrze nie rozumie. Ksiadz tlumaczyl to w ten sposob, ze nie potrezbne jest rozgrzeszenie, bo jest daremne. A faktycznie, musialbys zataic ten grzech albo jak powiedzial mojej znajomej na dzien przed slubem, ze dostanie rozgrzeszenie jak sie wyprowadzi od narzeczonego. _________________
|
|