|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Nie wiem co mam robić :(
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Anitko, Widzę,że duskusja ma coraz wyższą temperaturę, chyba to dobrze,iż okazuje się jak ludzie przeżywają cudze problemy.Kochana, w życiu czasami tak bywa, że świat wali się na głowę, z perspektywy czasu oceny są bardziej wyważone.Dlatego jeszcze raz spróbuję Cię namówić, ażebyś dała sobie i najbliższym trochę czasu na oswojenie się z myślą o fakcie,że masz zostać mamą.Nikt z pewnością nie będzie w stanie potępić Cię, za decyzje, może oddmienne od tych,do których Cię uczestniczki forum ,usiłują przekonać. Masz jeszcze trochę czasu, który pozwoli Ci ochłonąć,oswoić się z trudną sytuacją. Uwierz ludzie mają gorsze problemy, nieuleczlne choroby, czasami śmierć kogoś bliskiego a więc Twoja sytuacja, chociaż trudna, nie jest tragiczna Jeżeli zechcesz, mogę podać Ci prywatne namiary, możemy nawet spotkać się .Bardzo chciałabym Ci pomóc, bądź dzielna
|
|
|
|
|
|
|
|
Serduszko czytaj uwaznie!! Czy ja cos pisalam o zamordowaniu lub porzuceniu na smietnik??? nawet tego nie bralabym pod uwage, bo takie kobiety powinni zamykac w wiezieniach albo w szpitalach psych. Jeszcze raz pisze ze chodzilo mi o to ze MOZE pokarac w zaleznosci od jej sumienia, czy chce jego dobra czy chce sie go pozbyc ze wzgledu na rodzicow??? Dobrze tu napisala Anilewe ze Bog dal jej wyzwanie,poddal probie.. i nie moge zrozumiec wypowiedzi Anity ze uwaza ze BoG ja dzieckiem pokaral, to naprawde jesli z niej ma byc taka matka to niech naprawde odda to dziecko dla jego dobra, ale jak juz to zrobi to niech nie liczy na milosc ze strony dziecka. Nie osadzam i nie oceniam, wyrazam swoja opinie bo chyba po to Anita pisala tego posta. To co ona zrobi to jest juz prywatna sprawa, to jej zycie i teraz musi pokierowac je sama, w kazdym badz razie zycze jej jak najlepiej..
P.S. Moze zakonczmy ten watek bo coraz wieksze wglebianie sie powoduje jakies spiecia. Kazda znas ma swoje zdanie, ktore tu wyrazila i nie nalezy tego negowac, a Anita juz chyba wystarczajaco nasze opinie zna, a to co zrobi to jej sprawa. W kazdym badz razie ja czekam na wiadomosc co postanowila.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Agga ja sie zgadzam z Tobą- ja tez napisałam, ze Bog moze ja pokarac ale za te słowa, (za oddanie dziecka jej nie potepiam)
Nie mozna tak mowic,ile jest kobiet ktore były w ciazy i je straciły-i teraz nie moga zajsc, lub ogole nigdy nie zaszły i nie zajda bo nie moga miec dzieci
Tu masz racje,ze lepiej juz by je oodała,jesli rzeczywiscie uwaza,ze nie ma wyboru (a zawsze moim zdniem jest wyjscie,trzeba sie tylko zastanowic, i ze "po burzy zawsze wychodzi słońce")
Jesli jest w 101% pewna tego,ze nie moze zatrzymac dziecka kosztrem utraty "miłosc"(?)przez rodzicow i uciecia kontaktow to niech je odda, skoro rodzice wazniejsi, i ich poglady (anty)katolickie (ta ikonka tyczy jej bezdusznych rodziców)
niech odda i juz lepiej zrzeknie sie tych praw,niz gdyby miała załowac ze zajscie w ciaze, ze jej dziecko zniszczyło jej zycie, i miałaby kiedys dziecku to wypomniec
Zal mi maluszka-ale to nie jego wina, , ze ojciec go nie chce,ze ma takich dziadkow, ktorzy kaza jego mamie sie pozbyc go, bo dla nich jest bekartem.
Tak naprawde to Anita toczy teraz "walke"sama z soba, z tym co zrobic, to tez nie jest jej wina, ze ma takich rodzicow-ktorzy kaza jej wybierac
Niech lepiej odda dziecko, i zrzeknie sie praw-bo moze to dziecko wtedy od samego poczatku odnajdzie rodzine, ktore bedzie je kochac, bez wzgledu na wszystko.
Wiem, ze wczesniej pisałam,ze lepiej by nie zrzekała sie praw-ale skoro ona mimo wszystko woli byc z rodzicami,ze uwaza iz BOG ja pokarał ciaza, to niech je odda lepiej
i tak jak Agga napisała na koncu:
P.S. Moze zakonczmy ten watek bo coraz wieksze wglebianie sie powoduje jakies spiecia. Kazda znas ma swoje zdanie, ktore tu wyrazila i nie nalezy tego negowac, a Anita juz chyba wystarczajaco nasze opinie zna, a to co zrobi to jej sprawa. W kazdym badz razie ja czekam na wiadomosc co postanowila..[/quote]
i na koniec dodaję-Mimo wszystko Anitko,zycze Ci jak najlepiej
zrob juz jak uwazasz,byle bys tylko tego nie załowała
3maj sie cieplutko (ja Ciebie naprawde nie potepiam,poprostu to nie twoja wina, ze przyszło Ci urodzic sie w takiej rodzinie-OBY CIE TYLKO "NIE ZARAZILI" TYMI POGLADAMI) _________________
edytowany: 3 razy | przez married_1982 | ostatnio w dniu: 13-02-2008 10:08
|
|
|
|
|
|
|
|
zaczeły sie spiecia wiec moze i ma racje Agga zeby zakończyc ten wątek ....... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Przeraziła mnie ta cała historia. Anita, mam nadzieję, że Ci się ułoży. Że postanowisz zgodnie z tym, co Ci dyktuje serce. Wiem, że łatwo pisać nie będąc w takiej sytuacji, ale musisz być silna i cierpliwa. Myślę, że rodzice zrozumieją z czasem, szczególnie jak urodzi się dziecko. Może właśnie oni chcą Cię wystawić na próbę. Znam wiele takich przypadków, gdzie rodzice mówili "zrobiła(e)ś, to sobie chowaj albo wynoś się", ale jak dziecko się urodziło to wszystko się zmieniło i pomagają. Skoro są takimi katolikami to porozmawiaj z księdzem, opowiedz mu co i jak; bliźniemu należy przebaczać, a co się stało to się nie odstanie. Może on porozmawia z Twoimi rodzicami i dojdą do jakiegoś rozwiązania. Próbuj. Nie ryzykujesz, nie jesz. Uważam, że powinnaś zawalczyć: o siebie i o dziecko. A byłego chłopaka podaj o alimenty. Masz takie prawo i musisz z niego skorzystać. Do dziecka trzeba obojga. Nie pozwól mu myśleć, że sobie wyjedzie i będzie mógł mieć wszystko, za przeproszeniem, w dupie.
Wierzę, że Ci się ułoży. Trzymam kciuki. _________________ Odwaga nie polega na nieodczuwaniu strachu, ale na umiejętności działania mimo niego. S.B.
edytowany: 1 raz | przez SuperStar | w dniu: 15-02-2008 14:18
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja też wierze że ci się Anita uda ale nie pozwól żeby twoje wychowywało się bez ojca a jeżeli to jest niemożliwe.To niech płaci alimenty przecież on też ponosi połowę odpowiedzialności za to że jesteś w ciąży.Wszyscy jak kobieta jest w ciąży i chłopak ją zostawił twierdzą że to jej wina bo po co szła do łóżka ale ja uważam inaczej.Trzymaj się i walcz o to co ci się należy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Droga Anitko.
Rozumiem, że jest Ci teraz bardzo trudno.
Pada tu wiele słów, najlepszych możliwych porad i jedynych słusznych rozwiązań. Niestety wzniosłe idee niekoniecznie dają się wcielić w życie. Jest jak jest. Pasztet, mówiąc krótko. Decyzja, którą masz podjąć jest delikatnie mówiąc wyborem miedzy Scyllą i Harybdą. Masz jednak jeszcze kilka miesięcy na decyzję. Dużo się jeszcze może wydażyć. Mam nadzieję, że spełnią się Twoje marzenia i Twoja sytuacja życiowa zmieni się na tyle, byś mogła zatrzymać dziecko i nadal żyć w zgodzie z rodzicami. Proszę jednak – skontaktuj się ze mną. Daj znać co z Tobą. Możliwe, że będę mogła Ci pomóc w tej trudnej sytuacji.
Serdecznie Cię pozdrawiam, Anna.
|
|
|
|
|
|
|
|
Przepraszam że napiszę to co myślę po przeczytaniu tego wątku.Po pierwsze : odnoszę wrażenie że cokolwiek Ci radzą jest nie do zrobienia.Dziecka nie zatrzymasz bo nie wyobrażasz sobie mieszkania w przytułku i zasiłku w wysokości kilkuset złotych.Rodzice Ci nie pomogą bo są zagorzałymi katolikami, rodzina nie pomoże , ojciec dziecka nie chce o nim słyszeć itp , itd.Tylko teraz nasuwają mi się pewne wątpliwości - czy jesteś aż tak bierną osobą bez własnego zdania ? Nawet nie spróbujesz walczyć o swoje dziecko??Wiesz powiem Ci tylko że dziesięć razy bardziej wolałabym żyć w nędzy z dzieciaczkiem niż oddać je komukolwiek obcemu żeby żyć nadal w domu rodzinnym w którym i tak do końca życia wysłuchiwałabym głupich tekstów na temat swpjego prowadzenia się.Myślisz że rodzice jak oddasz dziecko zapomną o Twoim grzechu i nie będą tego wyciągać?I gwarantuję Ci że do końca życia będzie Cię nękać sumienie że zostawiłaś dziecko u obcych.A co zrobisz jeśli za kilkanaście lat odnajdzie Cię i spyta czemu Go nie chciałaś??Prościej byłoby gdybyś poszła i je usunęła - na jedno wyjdzie przecież i tak go nie chcesz.Będzie jedno niekochane dziecko mniej na świecie i tyle.Rodzicom możesz powiedzieć że poroniłaś i będziesz miała spokój.poproś tego bydalka co Ci je zrobił o pieniądze.Pewnie i on się ucieszy że po problemie.Sorry dziewczyny wiem że to co napisałam jest brutalne ale krew mnie zalewa jak czytam te wszystkie żale itp itd.Wiem że zbieg okoliczności jest nieżyczliwy dla Anity ale do cholery jasnej dzieczyna musi się otelepać.Ciul nie chce dziecka uznać?? Kij mu w oko.Świat jest pełen samotnych matek i wbrew pozorom nawet te w domach samotnej matki żyją i nieźle sobie radzą.A oddawanie dziecka to zwykły egoizm i wygodnictwo.Jest dorosła w świetle prawa może decydować o sobie.A bycie matką to najpiękniejsza rzecz jaka może się przydarzyć kobiecie.I jeszcze jedno : ja bym wyniosła się od takich rodziców bo widać że nie kochają swojego dziecka jeśli karają ją odrzuceniem za to że zbłądziła.Domy samotnej matki to nie piekło a wsparcie dla dziewczyn takich jak Anita.Ech kurcze zreszta i tak zrobi to co już zaplanowała.Tak myślę a czas pokaże.
|
|
|
|
|
|
|
|
Anitko, ja też mam 21 lat i twoja sytuacja jest dla mnie zupełnie zrozumiała - moja rodzina też nie należy do najlepszych, ale nie wyobrażam sobie oddać krew z mojej krwi tylko dla tego, że rodzice pojmują katolicyzm nie jako wyrozumiałość, miłość do bliźniego i wzajemną pomoc, tylko jako odrzucenie tego, kto ma kłopoty lub zbłądził. Jeżeli są takimi katolikami przypomnij im o Marii Magdalenie i o dobrym samarytaninie. A Ty pomyśl o tym co będzie najlepsze dla Ciebie i dla dziecka.
Przychodzi w życiu moment, kiedy trzeba wziąć własne życie we własne ręce i zacząć samemu podejmować decyzję i ponosić za nie odpowiedzialność.
Jeżeli NA PRAWDĘ nie czujesz się na siłach być dobrą matką i jeżeli to NA PRAWDĘ TWOJA decyzja to oddaj dziecko do adopcji, bo jest szansa, że znajdzie ludzi, którzy je prawdziwie pokochają i ono da im szczęście, a oni jemu.
Ale jeśli byłaby to decyzja podjęta tylko ze względu na Twoich rodziców to nie warto, bo zaręczam Ci, że będziesz żałować. Wczuj się w rolę dziecka, które dowie się kiedyś, że mama je oddała, tylko dla tego, że dziadkom się nie spodobało - nawet uciążliwego psiaka bym tak nie potraktowała...
Masz całe 9 miesięcy noszenia go pod swoim sercem, niezliczone podziwianie go na USG, czucie jak się w Tobie porusza, jak uspokaja się na dźwięk Twojego głosu
Masz całe 9 miesięcy na podjęcie tej trudnej decyzji. Poczekaj aż się z tym oswoisz, aż emocje i strach opadną. Zobaczysz czy pokochasz to dziecko, czy stanie się nieodłączną częścią Ciebie, czy wprost przeciwnie - będzie dla Ciebie ciężarem i będziesz w pełni zdecydowana na jego oddanie.
Nie musisz podjąć decyzji teraz. Daj sobie czas i daj jemu szanse wkraść się do Twojego serduszka
Pamiętaj, że masz nas, że zawsze możesz napisać tu, wypłakać się itp.
Cokolwiek postanowisz my Cię wspomożemy
Pamiętaj, to Twoje życie, Twoja decyzja i TYLKO Ty możesz cokolwiek postanowić, bo to Ty masz nigdy nie żałować tego, co postanowisz.
Jak już pisałam, ja też mam 21 lat, też mam trudną rodzinę, ale chciałabym nosić w sobie nowe życie a potem patrzyć jak rośnie, rozwija się, pierwszy raz mówi 'mamo'
Jest wiele samotnych matek - uwierz, wszystko jest do zrobienia jeśli tylko chcesz _________________
edytowany: 2 razy | przez Iśka | ostatnio w dniu: 17-02-2008 15:50
|
|
|
|
|
|
|
|
Acha, dodam jeszcze jedno - mam 21 lat, jestem w trakcie studiów, nie pracuję, mam od 13lat niesamowite migreny, które utrudniają mi normalne funkcjonowanie.
Mam 14 letniego brata, niepełnosprawnego psychicznie i fizycznie ojca po wypadku, wymagającego opieki jak 5-latek a moja mama właśnie dowiedziała się, że może mieć zaawansowanego raka pęcherza...
Moi dziadkowie ani jedni ani drudzy nie chcą słyszeć o temacie i jedni nie chcą zaopiekować się moim ojcem i drudzy zaopiekować moim bratem.
Mam 21 lat i możliwe, że zostanę prawie sierotą z koniecznością opieki nad bratem i ojcem. Zupełnie bez możliwości mieszkaniowych i finansowy a niestety nas do żadnego przytułku nie wezmą. A mimo, że ojciec ma rentę to trzeba o nią walczyć co pół roku a jego leczenie i tak kosztuje więcej niż jej dostaje i dodatkowo non stop trzeba z nim jeździć po szpitalach, sanatoriach i rehabilitacjach a ja nawet nie mam prawa jazdy, a on w autobusie nie usiedzi.
Porównaj moją sytuację i Twoją i pomyśl że odpowiedzialności nie zawsze da się zrzucić. Czasem trzeba sobie po prostu zacząć radzić.
Ja nie będę miała wyboru._________________
edytowany: 1 raz | przez Iśka | w dniu: 17-02-2008 16:10
|
|
|
|
|
|
|
|
Iska naprawde Cie podziwiam.. ale mysle ze kiedys Ci to Bog wynagrodzi..
Co do sytuacji Anity, to jest tylko kwestia tego czy ona chce tego dziecka czy nie.. _________________
|
|
|
|
|
|