|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Nie wiem co mam robić :(
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Przyznam, że mnie niepokoi to, że się nie odzywa... Mam nadzieję, że to dlatego, że zastanawia się co robić a nie dlatego, że coś się stało... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Iska-ja Ciebie tez podziwiam,i wspołczuje ze masz taką sytuacje, ale z tego co piszesz wynika, ze jestes SILNA!!!i zgodze sie z przedmowczynią-ze Bog ci to wynagrodzi!!
Co do Anitki-tez jestem zaniepokojona, ze sie nie odzywa, byc moze uwaza ze za bardzo naskoczyłysmy na nią, a ogolniej na jej rodzicow-ale taka jest prawda,uwazaja sie za katolikow, ale katolik tak nie postepuje,i zgodze sie z Anniką, ktora pisze ze jej rodzice jej rzeczywiscie "zapomna" ten bład, czy nie beda wypominac...
Ja w DOMU SAMOTNEJ MATKI nie byłam, akle napewno tam było by lepiej,
Anita widac doszła do wniosku ze nie jestesmy w stanie jej poradzic co zrobic, skoro na kazda nasza rade pisze " ale rodzice...(itp)", ze tez ost dziewczyny pisały, by ten watek zakonczyc
Ja jej nie potepiam,TYLKO ZACHOWANIE JEJ RODZICOW- i nie dziwie sie, ze niewie co zrobic, napewno łatwiej by jej było, gdyby miała komu zaufac, komu sie zwierzyc z własnej rodziny-a tu nic...
Anito, jesli choc czytasz te watki, to wiedz ze wierzymy ze Ci sie ułozy, mimo tych słow,Dziecko jest skarbem!!daj znac czy z Tobą wszystko w porzadku, czy nic sie nie stało, napisz choc jdno słowo, i nie rob nic głupiego,-nie zabijaj dziecka _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Annika, bardzo proszę! Usiłujesz wmówić osobie, która mimo trudności podjęła decyzję o urodzeniu dziecka, że fajnie będzie jak je zamorduje? Wybacz, ale mamy chyba inne pojęcie o sumieniu. Well, nie mnie osądzać. Wydaje mi się jednak, że łatwiej żyć ze świadomością, że dziecko żyje i jest szczęśliwe, niż że DZIĘKI TOBIE I TYLKO TOBIE leży gdzieś w kawałkach w torebce foliowej. Sorry, wiem, powiało grozą ale Anita podjęła już decyzję, więc nie indoktrynuj.
Anita, odezwij sie co z Tobą.
|
|
|
|
|
|
|
|
Anitko, ja też się niepokoję o Ciebie
|
|
|
|
|
|
|
|
ja tez uwazam, ze Anita nie chce zabijac dziecka, ja tez jej "brutalnie" napisałam,Ale te słowa ktore napisała ze "BOG ja ukarał w dniu, w ktorym zaszła w ciaze" tak naprawde nie myslała, tylko ta sytuacja tak wpływa
Im bardziej to czytam, i sledze watek-to uwazam, ze jesli rzeczywiscie wg niej nie ma innego wyjscia, zetwierdzi , iz sobie nie poradzi-to lepiej niech odda dziecko-
Jesli rzeczywiscie uwaza-ze Dom Samotnej Matki to wg niej nic nie da, bo nie bedzie w stanie opłacic czy cos( z tego co słyszałam, płaci sie tam)to niech odda dziecko
jUZ LEPSZA SWIADOMOSC ZE DZIECKO MA SZANSE ZNALEZC RODZINE, PRZEZ KTORA BEDZIE KOCHANE-niz to ze zabiła je
Ale poki co, ma jeszcze szanse....
Anitko- ODEZWIJ SIE!! NAPISZ CO U CIEBIE,JAK SIE CZUJESZ, JAK Z TWOIMI RODZICAMI ( mysle ze na aborcje Cie nie namowili),
Jak wyglada sytuacja,
wiem, ze na poczatku na Ciebie tez naskoczyłam,a bardziej na twych rodzicow-ale odezwij sie do nas-my chcemy ci dobrze poradzic
naprawde, masz jeszcze czas....sa rozne instytucje,
Napisz czy rodzice dalej ci "wypominają",
P.S.-dziewczyny, przypomn. mi sie 1 post Anity, w ktorym pisała jaka jest syt. w domu-moze nie ma juz internetu, i nie ma jak wejsc,albo moze nas czyta,ale nie chce juz nic pisac, bysmy znow nie napisały czegos przykrego...
MIMO TO, ANITKO JESLI TO CZYTASZ ODEZWIJ SIE!!!BO MARTWIMY SIE MIMO WSZYSTKO O CIEBIE (bynajmniej ja sie zastan. co sie dzieje, bo byłam w podobnej sytuacjii)
pozdrawiam Cie Anitko-wierz w to, ze "po burzy zawsze wychodzi słońce" _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Iska, slina jestes! zapomnialas tylko o jednym wsponmiec co mysle badzo rozni Cie od Anity - Ty masz kogos -kogos kto jest z Toba, wierzy , bezgranicznie kocha... i wierz mi to daje wielka, ogramna sile! Anita jest porzucona a teraz jeszcze jej rodzina, najblizsi tez goza (szantazuja) odrzuceniem - mysle ze ona wlasnie dlatego nie ma tej sily bo czuje sie calkowicie samotna i niechciana.
I czy to nie paradoks ze nie chcac byc odrzucona przez wlasnych rodzicow ma sama odrzucic -wyrzec sie wlasnego dziecka! Wierze ze znajdzie sile na podjecie jakiejs "najlepszej" decyzji. Ale pamietaj Anito, rodzice nie zawsze wiedza co dla nas najlepsze - na tym polega doroslosc ze w pewnym momencie nasze drogi z rodzicami i ich pogladami zaczynaja sie rozmijac i sami decydujemy o naszym zyciu czasami odrebnie od "wizji" rodzicow, co nie znaczy ze ich nie kochamy, szanujemy. Ty nie jestes juz dzieckiem choc pewnie bylo by latwiej (przykro mi Anito ale jestes juz dorosla)- i jest to juz tylko Twoje zycia i oni albo zaakceptuja albo nie, ale to oni juz niedlugo beda Cie bardziej potrzebowac niz Ty ich...
edytowany: 1 raz | przez red" | w dniu: 18-02-2008 17:03
|
|
|
|
|
|
|
|
Sytuację moją i Anity różni jeszcze jedna sprawa - jej sytuacja jest pewna, a ja nadal mam nadzieję, że badania mamy nie potwierdzą najgorszego - mama jest jaka jest i czasem mam jej dość ale nie chcę jej tracić ani patrzeć na jej cierpienie, poza tym, wystarczy, że brat już stracił ojca...
Anitko, jeśli nas czytasz - odezwij się bo się martwimy. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Iska-zycze Ci tego, a raczej twojej mamie,by wszystko dobrze było, by to nic powaznego nie potwierdziło sie _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dajmy jej trochę czasu. Usłyszała tu parę niefajnych rzeczy i może musi to sobie wszystko poukładać
(Tinka) _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Na maila do mnie też nie napisała... _________________
|
|
|
|
|
|