|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Nie cieszę się z powodu ciąży
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Smutna osóbka - spytałam o to, bo zastanawia mnie to, skąd oni nagle zmienili swoje zachowanie wobec Ciebie, bo pisałaś, że od 5 m. inaczej Ciebie traktują. Moje myślenie skierowało się w stronę obecności psychologa w Twoim życiu, ponieważ wiem, jak niektórzy na to reagują (osobiste doświadczenie). Przepraszam, że o to pytam, ale czy gdzieś, kiedyś, nie padł temat psychologa w rozmowie? A może ktoś Ciebie widział, jak szłaś na terapię?
Chcę poprostu "zlokalizować" problem.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witaj Smutna Osóbko...
Przeczytałam sobie to co pisałyście, Dziewczyny, choć trochę tego było. Wiele postów aż prosiło się o komentarz od razu, ale piszę dopiero teraz...więc będzie dość ogólnie...
Przede wszystkim strasznie zaskoczyła mnie Twoja szanowna rodzinka Co to za ludzie?? Osóbko, nie przejmuj się nimi, bo nie są tego warci...a to jak Cię trakują (mam wrażenie że jesteś dla nich "czymś" co urodzi dziecko i nic poza tym, wybacz, ale to moje pierwsze skojarzenie) świadczy o nich samych...i to oni chyba nie powinni w wielu tematach zabierać zdania... Nie rozumiem ich zachowania i nie pozwoliłabym na coś takiego.
Widać wśród nich nie było nikogo chętnego do opieki nad tymi rozwydrzonymi dzieciakami, na Twoim miejscu też bym machnęła na to ręką... a to jak zachowało się to dziecko i potem reakcja jego matki, lepiej zostawię bez komentarza.
Dobrze, że Twój mąż jest inny... Że w nim masz wsparcie... A prezetem się ciesz, bo z pewniością sprawił Ci dużą radość. Nie pozwól żeby jakieś durne, zazdrosne komentarze zepsuły Ci tą frajdę...
Co do tego, że nie cieszysz się ciążą... Nie wiem za wiele na ten temat, bo sama tego jeszcze nie przeżyłam. Pisałaś jednak, że to było zaskoczenie... Ludzie różnie na takie niespodzianki reagują, czasami przez długi czas nie potrafią odnaleźć miejsca w nowej sytuacji... Do tego u Ciebie doszło zachowanie teściów... itp... Nawarstwiło sie to i chyba nie ma się co dziwic, że jeden z piękniejszych okresów w życiu stał się dla Ciebie źródłem rozterek i łez... Myślę jednak, że jak dzidziuś już będzie z Wami to się zakochasz i wszystko się ułoży... Lepiej jednak pomyślcie o mieszkaniu bez teściów, bo obawiam się, że oni zgaszą w Tobie każda iskierkę radości i wszystko popsują, nie wiem dlaczego to robią, ale lepiej tego unikać...
Pogadajcie z mężem i oboje coś wymyślcie Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze... Pozdrawiam ciepło _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Również myślałam, że może ktoś coś widział i im przekazał... Ale kuzynka męża kiedyś też tak "po cichu" chodziła do psychologa i jak jej rodzina się dowiedziała to oni od razu poinformowali ją, że wiedzą o tym... Więc nie sądzę, że to może o to chodzić. To jest taka rodzina bez jakichkolwiek tajemnic. O wszystkim dyskutują, o wszystkim rozmawiają i to w dużym gronie. Co niedziela wielki rodzinny obiad itd. Kiedyś wydawało mi się, że to jest takie fajne, że rzadko się spotyka tak zżytą ze sobą rodzinę... Nie powiem, mnie do swojej rodziny przyjęli jak własną córkę. Jeszcze przed ślubem teściowa nalegała abym do niej zwracała się mamo...
Mąż już wiele razy ich się pytał o co im chodzi ale oni udają, że nie wiedzą o co pyta, że to ja sobie coś ubzdurałam... Kiedyś odwiedziła mnie moja koleżanka z rodzinnych stron i nawet ona po godzinie stwierdziła, że dziwnie mnie traktują. Jakbym była 12letnim dzieckiem w ciąży które klepie sie po główce bo kompletnie nie zna się na niczym...
I dla przykładu jest jakaś rozmowa w której ja też zaczynam brać udział i słyszę, że mam się nie odzywać bo dorośli rozmawiają a najlepiej by było jakbym poszła do siebie. Odpowiadam, że może nie zauważyli ale jestem również dorosła i chyba też mam prawo do wyrażania własnego zdania... I klasyczna odpowiedź: ach co te hormony z tobą robią dziecko...
I tak jest cały czas...
|
|
|
|
|
|
|
|
W takiej sytuacji to Twój mąż powinien Cię zabrać po rękę, powiedzieć co o tym myśli, dodajcie, że nie macie ochoty na gadanie o tak DOROSŁYCH tematach i idziecie np na spacerek albo do siebie do pokoju nie pozwalajcie się tak traktować, a mąż musi stać przy Tobie...
I nie pozwól sobie wmówic tego co oni dają Ci do zrozumienia. To jak się zachowują świadczy o ich niedojrzałości i po prostu głupocie... Nie zawracaj sobie tym głowy... Nie chcą z Tobą gadać, nie proś sie o to... wyjdź z podniesioną głową... Dziewczyno, to oni tracą!!!
A i jak już Dziecko będzie na świecie za nic nie pozwól, żeby przejmowali Wasze obowiązki...bo np Ty się nie znasz. Ty jesteś matką, Twój mąż ojcem... i mają to uszanować... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
smutna osobko-przykro mi z tego powodu, z tego co tu czytam to oni mają cos z głową, rzeczywiscie traktuja cie jak dziecko,nierozumiem tego,noi co z tego ze jestes w ciąży-ale zeby na kazdym kroku "zwalac" na hormony-i tu ci sie nie dziwie teraz, ze nie cieszysz sie z ciąży
co do prezentu tez od meza-ciesz sie nim, to ze jest kobieta w ciazy to nie znaczy, ze masz tylko i wyłacznie myslec o ciazy i dostawac preznty tylko z tym zwiazane, na to jest czas wg mnie...szczerze to brak mi słow, a co do opieki nad tymi dziecmi-to wcale nie musisz-jak oni moga Cie tak traktowac, przeciez nie jestes dzieckiem, ALE POWIEM ZE MIMO TO MASZ SZCZESCIE WIELKIE,,ZE MASZ TAKIEGO MEZA, ZE MOZESZ MU POW JAK SIE CZUJESZ, ZE NIE BAGATELIZUJE TEGO, TYLKO LICZY SIE Z TOBą I ROZUMIE CIE
najlepiej by było, gdybyscie mieszkali tylko razem,i gdyby nie "truli" wciaz tego samego tematu, to bys napewno z czasem sama zaczeła sie cieszyc
Ja Ci zycze by sytacja sie zmieniła na twoja korzysc, nie przejmuj sie rodzinką męża, masz prawo miec swoje humory-i to nie chodzi o hormony, a oni sie zachowuja jak dzieci, tak jakby pierwszy raz zetkneli sie z kobieta w ciązy-nie chce ich obrazac, ale wg mnie to oni maja "cos nie tak z głowa"
smutno osobko, nie martw sie tak, napewno bedzie dobrze,3maj sie cieplutko, pozdrawim goraco i głowka do gory, masz wsparcie i zrozumienie w mezu-a to teraz najwazniejsze
P.S.-wspomniałas cos o tym, ze maz ma propozycje wyjechac do pracy za granice, a twoi rodzice chce, bys sie na ten czas do nich przeprowadziła, rozumim ze nie chcesz byc z dala od meza, ale jesli np jest tak koniecznosc z ta pracą, to przeprowadz sie wtedy do rodzicow, w zadnym badz razie ni zostawaj z rodzina meza--oczywiscie zrobicie jak uwazacie,ale taka moja rada,-gdyby twoj maz był wyjechał, a ty bys była u rodzicow, napewno lepiej bys sie czuła, a maz mogłby Cie z czasem sciagnac do siebie
zycze by sie ułozyło po WASZEJ mysli:) _________________
edytowany: 1 raz | przez married_1982 | w dniu: 27-12-2007 14:18
|
|
|
|
|
|
|
|
Tylko problem w tym, że mój mąż całymi dniami pracuję a ja siedzę z nimi sama w domu.. I większość tych sytuacji ma miejsce podczas nieobecności męża więc on dopiero ingeruje w to po powrocie do domu kiedy oni już się zajmują sobą, udając, że nic nie było...
Teściowie mieszkają na parterze a my z mężem na piętrze... Kiedy jestem sama to teściowa co chwila przychodzi do mnie i mnie poucza, że nie tak siedzę, nie tak leże, że za dużo chodzę... Raczej trudno o "normalną" postawę pod koniec ciąży. Ale kiedy mąż wróci z pracy to teściowej nawet siłą nie zaciągnie się do nas bo twierdzi, że nie chce się wtrącać w nasze życie...
Chcielibyśmy zamieszkać osobno ale wiadomo główną rolę odgrywają kwestie finansowe a teraz dojdą wydatki związane z dzieckiem... A na pomoc teściów w kwestii jakiejś przeprowadzki nie mamy co liczyć.
|
|
|
|
|
|
|
|
No to może warto jednak rozważyć przeprowadzkę do Twoich Rodziców...?... Czasami trzeba wybrac co ważniejsze... Tacy teściowie mogą z czasem skutecznie Tobie odebrać wszelką radość i zniszczyć Waszą Rodzinę...
A na teściową włażącą do pokoju jest sposób... zamontujscie klucz Wtedy nie będzie miała już okazji Cię podglądać...i niech mówi co chce... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
dokładnie zgodze sie z tym
smutno osobko(jak masz wogole na imie?jesli mozna spytac?) moze tesciowa wchodzi, bo wiadomo, jestes sama i moze mowic co chce, a przy swoim synu, a twoim mezu udaje "dobra"ze sie nie wtraca itp
wiem ze to nie takie łatwe, przeprowadzaka, samodzielne mieszknie, tu niby macie pomoc twoich tesciow,Ale wierz lub nie, czasem taka "pomoc predzej wyjdzie bokiem"niz pomoze
jesli rzeczyw ten wyjazd meza jest wazny, to naprawde przeprowadz sie do rodzicow, w koncu co swoi to swoi, a tu bda ci tylko "truc" _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak to się mówi: "co za dużo, to nie zdrowo". Widocznie ta cała wielka zażyłość ma swoje drugie dno. Wiesz, ja też w rodzinie nie mam prawa do własnego zdania, ale aż tak źle mnie nie traktują. Poza tym ja jestem uparta i zbuntowana, dlatego wygłaszam swoje zdanie mimo tego, że nikt nie chce mnie słuchać, mówiąc :"Głupoty gadasz! Weź się zastanów dziecko. Wpadniesz w inne towarzystwo i od razu zmienisz zdanie, a na razie nie masz co się wypowiadać." Zdążyłam się przyzwyczaić, że dla mojego ojca moje zdanie jest niczym, plumknięciem ryby ("Dzieci i ryby głosu nie mają"). On jednak zapomina, że już dzieckiem nie jestem. Zaczęłam swoje życie i mam własne zdanie. Współczuję Ci, że musisz mieszkać z teściami. Moja teściowa wczoraj stwierdziła, że kupią dom i my będziemy mieć górę. Sytuacja pewnie byłaby podobna co u Ciebie, bo moja teściowa też ma swoje za uszami. Jednak ja od razu powiedziałam, że my będziemy mieszkać osobno i to się nie zmieni.
Życzę Ci wytrwałości!
|
|
|
|
|
|
|
|
Chcielibyśmy się przeprowadzić ale niestety nie mamy pieniędzy... Teściowie od razu zapowiedzieli, że jeśli kiedyś przyjdzie nam do głowy taki pomysł to nam nie pomogą bo możemy mieszkać z nimi. Moi rodzice nie są w stanie nam pomóc...
Rozmawiałam dziś ze swoimi rodzicami i w torii już są przygotowani na mój powrót. No właśnie tylko mój bo chyba nie dotarło do nich jeszcze, że jak wrócę to z dzieckiem a na to nie są gotowi. Chcą abym przyjechała teraz dopóki jeszcze jestem w ciąży ale dla mnie nawet kilkuminutowa jazda samochodem jest teraz męczarnią a czekałoby mnie kilka godzin podróży.
Pytałam męża czy nie da się przełożyć jego wyjazdu za granicę trochę później. Ale to też nie możliwe. Jedzie cała grupa i jeśli nie będzie kompletu osób to na jego miejsce wezmą kogoś innego. Takie błędne koło.
Pozwoliłabym mu jechać jeśli to miałoby polepszyć naszą sytuację ale boję się zostawać z teściami sama. Nie znam tu nikogo oprócz rodziny męża. Nie mam tu nawet żadnej koleżanki z którą mogłabym porozmawiać czy choćby spędzić czas.
|
|
|
|
|
|
|
|
Na Twoim miejscu zrobiłabym wszystko, żeby wyjechać do Rodziców...Na pewno dla Dzidziusia tez znajdzie się miejsce. Nie zostawaj sama z teściami. Jak nie bedzie Twojego męża, będą robić co tylko ze chcą...niestety nie wróży to dobrze
A co do Twoich teściów i całej tej rodzinki, to jakiś beznajdziejny klan, który wcale nie jest taki wspaniały... Nie rozumiem, jak można powiedzieć, że Wam nie pomoga, bo możecie (macie!) mieszkać z nimi... DLa mnie to chora zaborczość... Róbcie wszystko co się da, żeby się usamodzielnić... !! _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|