|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Nie cieszę się z powodu ciąży
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Witajcie...
Przypadkiem trafiłam na to forum i postanowiłam napisać...
Z pozoru jestem bardzo szczęśliwą kobietą... Mam partnera którego kocham nad życie i wiem, że on mnie kocha. Kiedy zaszłam w ciążę wzięliśmy ślub. Ciąża dla mnie była dość dużym szokiem. Mimo, że się zabezpieczyliśmy i na drugi dzień zażyłam tabletkę "po" okazało się, ze jestem w ciąży.
Przez cały czas trwania ciąży bardzo źle się czułam psychicznie. Chodziłam do wielu psychologów lecz żaden z nich nie stwierdził depresji. Teraz jestem w 9 miesiącu ciąży i na początek stycznia mam wyznaczony poród. Jednak moje złe samopoczucie mi nie przeszło. na samą myśl o tym, że niedługo pojawi się dziecko, załamuję się jeszcze bardziej...
Mój mąż bardzo cieszy się, że będzie dziecko. To on chodzi na zakupy, wybiera meble dla dziecka a nawet imię dla niego... Mnie to po prostu nie obchodzi i nie wiem jak mam to zmienić. Na wszystkie plany męża godzę się bo nie chce mu sprawić przykrości bo widzę jak to dla niego jest ważne...
Tylko, że ja nie wyobrażam sobie siebie jako matkę... Nie wiem już co mam robić...
|
|
|
|
|
|
|
|
kurcze to przykre tak naprawde nie wiem co Ci poradzic moze cos sie zmieni po porodzie macierzyństwo to naprawde wspaniała rzecz moze nie mysl tak ciagle negatywnie moze powiedz mężowi o swoich obawach lepiej zeby wiedział o czymś takim już teraz jeśli tak bardzo się cieszy z dziecka to na pewno będziesz w nim miala oparcie glowa do góry
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja staram się myśleć pozytywnie... Wiem tez, że mogę liczyć na męża i on wie o wszystkim... Tylko co mam mu odpowiadać na jego starania? Rób co chcesz bo mnie to nie obchodzi? Nie umiem pokonać tej obojętności...
|
|
|
|
|
|
|
|
smutna osobko,przepraszam zespytam, a w jakim jestes wieku?czy wczesniej wogole nie rozmawialiscie o dzieciach? ale skoro maz sie cieszy, to dobrze, ale z kolei Ty sie nie cieszysz,
ja nie potepiam Cie,ale mysle ze moze po urodz dziecka instynkt macierzynski sam sie obudzi w tobie
Ja Cie rozumiem, ze mozesz przezywac depresje, niby mowi sie ze kobieta jest po to,by rodzic dzieci-widac nie kazda.
Ty dziecka nie usunełas, a niektore kobiety sie pozbywają niechcianej ciązy-takie potepiam, z Tobą jest inna sytuacja
Nie zamartwiaj sie,moze teraz nic nie czujesz rzeczywiscie,ale jak pisałam , moze pozniej pokochasz to dziecko, wiele kobiet przechodzi depresje, nawet te, ktore bardza chca miec dziecko i zachodza, toi po urodz nic nie czuja itp,
ja zycze Ci przede wszystkim by sie "ułozyło"i by po urodz dziecka było dobrze-masz bynajmniej na tyle dobrze, ze maz Cie rozumie, i juz sie troszczy o to, by dziecko miało wszystko-ze nie zostawia cie samej
3maj sie cieplutko, i głowa do gory, bedzie dobrze-uwierz w to, nie jestes złą-przyszła-matką, tylko widac musisz przywyknac do tej mysli, pozdrawiam:) _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam 22 lata. O dzieciach nie myśleliśmy... Może zdecydowaliśmy się na nie za kilka lat. On miał załatwiony kontrakt za granicą i miał wyjechać a ja miałam do niego dołączyć później. Ale tuż przed jego wyjazdem dowiedziałam się, że jestem w ciąży... Mieszkamy u teściów.
Naprawdę, staram się nie zamartwiać, nie myśleć tak o tym ale każdy na około mi o tym przypomina... Ciągłe pytania, rozmowy mnie denerwują i sprawiają, że mi się wszystkiego odechciewa... Wszyscy zwalają winę za moje złe samopoczucie na hormony bo kobiety w ciąży niby zawsze tak się zachowują... Tylko, że ja nigdy dzieci za bardzo nie lubiłam..
Teraz będą święta i to mnie przeraża jeszcze bardziej... Zjedzie się rodzina i znów zaczną się pytania i rozmowy nie mające końca o tym jak wyobrażam swoje dziecko, czy jestem przygotowana do porodu i jaki kolor zasłonek jest w pokoju dziecinnym...
|
|
|
|
|
|
|
|
Myślę, że możesz rodzinie delikatnie zwrócić uwagę, że w czasie świąt nie masz ochoty o tym rozmawiać. Masz do tego prawo. Jeśli będą dalej zadawali pytania, to ignoruj je, udaj, że ich nie słyszysz.
|
|
|
|
|
|
|
|
hej smutna osóbko sama jestem mamą dwójki maluszków.Chłopiec ma 2l a dziewczynka 5miesięcy.Dzieci to sama radosć,część ciebie samej,w nich odnajdziesz swoje odbicie,to miłość w czystej postaci.Nie bój się,może przeraża cię sama wizja porodu?A może i obowiązki macierzyńskie?Ja miałam dwie cesarki i po porodach nikogo do pomocy ale dałam radę miałam wsparcie w mężu.Wierzę że i dla ciebie wyjdzie słoneczko.Zdrowego maluszka a dla ciebie radosnych świąt i optymizmu,będzie dobrze,trzymam kciuki
|
|
|
|
|
|
|
|
Rozumiem Cię chyba, Smutna osóbko.. I współczuję, że jesteś niejako zmuszona do czegoś, czego nie chciałaś.. Bo sama mówisz, że nie planowaliście tej ciąży..
Dziwię się, że psychologowie Ci nie pomogli.. Oni powinni, chociaż nie chodzi tu o stwierdzenie, czy depresja jest, czy jej nie ma, ale o pomoc.. Wydaje mi się, że gdyby wizyta u psychologa mi nie pomogła, to poszłabym do psychiatry - trzeba zrobić wszystko, by sobie pomóc.. Może też jakieś ziołowe, nieszkodliwe tabletki uspokajające od czasu do czasu coś by zdziałały?
Wydaje mi się, że po prostu nie dojrzałaś do bycia matką, być może czujesz się zbyt młoda lub ta ciąża za bardzo Cię zaskoczyła.. Owszem, pozwól mężowi decydować, może nawet pozwól rodzinie pytać, ale nie pozwól by weszli Ci na głowę.. Nawet możesz ratować się złym samopoczuciem - i uciec do innego pokoju, choć to tchórzliwe rozwiązanie.
Można jeszcze liczyć, że samo doświadczenie porodu coś w Tobie zmieni.. ale to nie jest nic pewnego.
Trzymaj się ciepło, pamiętaj, że tu możesz się zwierzyć.. Chociaż przyznaję, że nie chciałabym być w takiej sytuacji jak Ty _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziękuje za wszystkie słowa...
Porodu się nie boję, podchodzę do tego ze spokojem... A co do samej ciąży to nie byłam na nią gotowa. Gdzieś tam w głowie kołatała się myśl o dziecku ale za kilka lat... Nawet środki antykoncepcyjne nie zapobiegły ciąży...
Rozmawiałam z wieloma psychologami. Każdy z nich nie stwierdził żadnych zaburzeń. Większość twierdziła tak jak moja rodzina, że to wszystko przez hormony...
W domu tak naprawdę tylko mąż mnie rozumię bo inni traktują mnie jak jakąś wariatkę z buzującymi hormonami... Ale czy wszystko można tłumaczyć hormonami? Dziś przyjechała moja ciotka i zaczęła zadawać mi pytania i chodzić za mną krok w krok. Grzecznie poprosiłam ją aby dała mi spokój ponieważ nie mam ochoty na rozmowy... A ona poklepała mnie po głowie i stwierdziła, że biedne dziecko jestem bo się tak denerwuję ale to wszystko przez oczywiście hormony... Kompletnie mnie nikt nie chce słuchać... Resztę dnia przesiedziałam sama w innym pokoju. Zdenerwowałam się, rozpłakałam i o zgrozo złapały mnie skurcze...
Nie umiem się dogadać z własną rodziną bo oni wiedzą wszystko lepiej ode mnie... A kiedy próbuje z kimś porozmawiać o tym, że jest mi źle to zbywają mnie tym, że to taki stan...
|
|
|
|
|
|
|
|
Prawdopodobnie Ci to minie Moja mama też nigdy nie chciała dzieci i by sie pewnie nie zdecydowała gdyby nie zapał taty. Potraktowała to jak przykry obowiązek do spełnienia ale potem okazało się że nie da się nie pokochać takiego słodkiego szkraba
Mój wujek kiedy dowiedział się że z ciocią wpadli też był jak Ty, ale po kilku miesiącach dzidzia stała się jego oczkiem w głowie, mimo że wcześniej nawet nie brał jej na ręce
Buziaki :* Trzymaj się _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Bardzo chce w to wierzyć, że tak będzie... Tylko jak przeżyć do tego czasu i nie zwariować?
|
|
|
|
|
|