|
|
|
|
|
|
Moniko jeżeli Cię tak zranił to rozumie, że ci ciężko. Mój kryzys obył się bez bolesnych słów. Po prostu milczeliśmy. Wiem jedno wybaczyć jest ciężko, ale... człowiek wybacza tylko nigdy nie zapomina.
Zgodzę się z tobą, ze nie ma co utrzymywać związku na siłę tylko dlatego, że są dzieci. One tylko na tym cierpią. Choć jak się rodzice rozstają to też zapewne nie jest im łatwo.
Ze też nie ma jakiegoś złotego środka na to wszystko.
Malinko może faktycznie kariera mu pomieszała w głowie i za jakiś czas sie ocknie. Tylko przykro mi, że ty na tym cierpisz
edytowany: 1 raz | przez ania26 | w dniu: 05-10-2007 14:06
|
|
|
|
|
|
|
|
Dużo jestem w stanie znieść ale to że jest moim mężem nie daje mu prawa do tego żeby mnie obrażać, wyganiać z mieszkania o które oboje tak bardzo się staraliśmy i mówić że na złość odbierze mi dziecko żeby zabrać mi to co mam najcenniejsze, ot bezczelny i tyle... nie wiem co się z nim stało już w końcu zaczynam myśleć że ktoś mnie zastąpił dlatego wylądowałam na straconej pozycji u męża choć jeszcze do wczoraj byłam pewna na 100% że nie zrobił by mi tego a teraz myślę że to może być powód choć mam nadzieję że się mylę. Nie chciałabym nigdy wiedzieć że coś się skończyło przez zdradę...
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja nie kloce sie z mezem nie mielismy cichych dni za to denerwuje mnie jak wypije wiecej niz powinien z kolegami i choc zaraz kladzie sie spac ja i tak mu robie bure i sie wkurzam bo tego nie lubie ale nie zdaza sie to czesto... _________________ Jestem Mama!!!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Malinko, ja mysle ze powinnas najpierw sprobowac porozmawic z mezem szczerze, powiedziec o swoich uczuciach i oczekiwniach. No ale jesli on nie chce rozmawiac czy sluchac czy nie rozumie, to dac mu WYRAZNIE do zrozumienia - niech nie bedzie tego piwa w lodowce na drugi dzien , obiad po powrocie z pracy niech sobie sam odgrzeje itp - czesto to daje im wiecej do myslenia niz nadskakiwanie i staranie sie coraz bardziej im dogodzic - i zazwyczaj wtedy oni zaczynaja rozmowe - moze zaczymaja od pretensji, podniesionym glosem- na ktory najlepiej odpowiedziec sokojnie ze w takim tonie to ty rozmawiac nie zamierzesz i poczekasz jak mu ton troche opadnie. Wiadomo ze to prowokuje a oni najpierw sie wsciekaja, buntuja to to trzeba ze spokojem przeczekac - nie klocic sie ale przeczekac pierwsze emocje . I jak to przeczekasz to masz szanse na o ze cos zacznie widziec ze cos jest nie w tak jak powinno byc - i wtedy juz bardziej moze byc skory do rozmowy. Dla mnie to w zwiazku trzeba dawac tyle ile sie dostaje- wiesz to ze ty teraz bedziesz sie tylko wiecej starc i mu dogodzac to zazwyczaj dziala odwrotnie mimo najlepszych intencjii. Skoro on cie nie widzi ty przestan widziec jego i jego potrzeby - wiem to nie latwe ale bardzo skuteczne - oni sa strasznie wygodni i wrazliwi na odebranie im ich "przywilejow" - to to bardzo nimi wstrzasa...
|
|
|
|
|
|
|
|
Całkowicie się z Tobą zgadzam red"
|
|
|
|
|
|
|
|
Qrcze...tak czytałam te Wasze posty i zastanawiałam się jakby to było u mnie... Narazie tego nie znam pomimo wieloletniego związku...ale na pewno jest inaczej jak się z kimś mieszka i przeżywa codzienne problemy...
Malinko... a rozmawiałaś z mężem?... Może on faktycznie ma problemy w pracy i nie chce Cię tym obarczać, tym bardziej że jesteś w ciąży... A może martwi się jak to będzie... Porozmawiaj z nim...powiedz jak Cię to boli, jak go teraz potrzebujesz... i nie myśl o najgorszym, bo tylko się dobijasz... A pewnie i tak się mylisz... W każdym bądx razie tego Ci życzę.. ale na pewno nic się nie dowiesz inie wyjaśnisz jak z nim nie pogadasz...
Fintifluszko... przykro mi że u Ciebie tak się "układa"... Wiele razy o Swoim Facecie pisałaś...on to sam chyba troszkę dzieckiem jest no nie?... Ale mam nadzieję, że te zmiany które teraz się zaczęły będą się pogłębiać i na stałe... Tego Ci życze... Może jak Maleństwo przyjdzie na świat to coś do niego dotrze... Pozdrawiam, dbaj o siebie...
I zgadzam się w zupełności z red!!!! Posłuchaj tych rad!!! _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 2 razy | przez CattiBrie | ostatnio w dniu: 05-10-2007 14:45
|
|
|
|
|
|
|
|
CattiBrie a jak dziś na uczelni było? Wszystko zgodnie z planem?
|
|
|
|
|
|
|
|
Ania napisze w "moim wątku" _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
No nie i jeszcze u Moniki 316 się pokićkało A tak miło się czytało wcześniej, swoje mieszkanko,mąż ma pracę,wspaniały dzidziuś, ach już mi słów brakuje
|
|
|
|
|
|
|
|
można doznać szoku zwłaszcza jak dotąd było ok w związku my mieliśmy w tamtym roku taki kryzys, że głowa mała na szczęście wszystko się wyprostowało
|
|
|
|
|
|
|
|
sylsmi27 może to co napisałaś,pokrzepi Monie i pozostałe dziewczyny:!:
edytowany: 1 raz | przez Bogusława | w dniu: 05-10-2007 16:50
|
|