|
|
|
|
|
|
Osobiście zgodziłabym się na zerwanie KAŻDEGO kontaktu, jeżeli tylko żądałby tego mój chłopak - w końcu to na nim najbardziej mi zależy, prawda? A już w ogóle to nie próbowałabym nawet zaprzyjaźnić się z mężczyzną, bo mój związek również rozpoczął się od niby to niewinnej przyjaźni. Nie uważam, by istniała czysta przyjaźń między mężczyzną i kobietą, nie wierzę w coś takiego. I rozumiem Cię doskonale, Martucha, poświęciłaś się trochę, ale zyskałaś na tym wiele - zaufanie i pewność swojego męża co do Ciebie, a to przecież jedne z ważniejszych aspektów.
Zuzzka, a nasi bliscy się różnią - bo moi stwierdzają, że moja samoocena to mój problem, najwidoczniej już mają jej dość i nic dziwnego. Co prawda, gdyby mi na kimś zależało, to starałabym się pomóc, ale nie wymagam tego od innych, bo niekoniecznie zasłużyłam. Ale Tobie gratuluję wytrwałego męża _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Dokladnie pewnie moj maz i dziewczyna Tomka czuli sie przez nas odzuceni wiecej czasu spedzalismy z soba lepiej sie rozumielismy i mogloby to zajsc w nieodpowiednia strone...ja tez nie wierze w takie przyjaznie bo wywiazuje sie z nich cos glebszego.... _________________ Jestem Mama!!!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziękuję Egocentric . Ja mam przyjaciela i nigdy między nami do niczego nie doszło, a znam go dłużej niż mojego faceta .
|
|
|
|
|
|
|
|
Przyjaciółki hmm,może nie przyjaciółki bo do końca nie wiemy o sobie wszystkiego i nie zwierzamy się sobie ze szczegółami.Mam dwie bardzo mi bliskie koleżanki.Razem kiedyś pracowałyśmy i do tej pory bardzo jesteśmy zżyte,codziennie staramy się ze sobą kontaktować,przeważnie telefonicznie,czasem się spotykamy w tym naszym babskim gronie(przy wódeczce),nagadać się wtedy nie możemy hahahaha
edytowany: 1 raz | przez bogulka | w dniu: 27-10-2007 15:47
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja mam przyjaciela i jest to 'związek' bezpieczny, bo oboje jesteśmy zajęci i dobrze znamy i lubimy nawzajem swoich partnerów, poza tym bardzo swoich partnerów kochamy
Ale jestem zbyt zamknięta, żeby umieć otwierać się na ludzi, nie umiem utrzymywać kontaktów i dobrze wiem, że to, że raczej nie mam przyjaciół to też moja wina. A to, ze czasami jak już sie na kogoś otworzę to on mnie skrzywdzi albo wykorzysta to druga strona medalu.
A co do tego czy zgodziłabym sie zerwać z kimś kontakt bo mój mężczyzna by tak kazał?
Nie! Kocham go i starałabym się go przekonać i upewnić że nikt nie jest dla nas zagrożeniem, starałabym się ograniczyć kontakt jeżeli spędzałbym z kimś za dużo czasu a z moim Kochanym za mało. Ale nikt nie będzie mi wybierał przyjaciół - ludzie są różni i jednych ja lubię a on nie, innych odwrotnie i nie sadzę, żeby wybieranie z kim może nasz partner może się zadawać jest kiepskim pomysłem - mamy różne gusta co do ludzi
I my swoich przyjaciół wzajemnie akceptujemy - jesteśmy partnerami - przedyskutowujemy różne rzeczy, dochodzimy do kompromisów, ale nigdy sobie niczego nie narzucamy - każdy ma prawo do podejmowania decyzji co do swojego życia, a jeżeli jesteśmy z kimś, kto nas na prawdę kocha to nas zrozumie, poprze i będzie zadowolony z naszego szczęścia _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgadzam sie w pelni z Iska. Wspolczuje Tym ludzim ktorych nazywalyscie przyjaciolmi a teraz gdy Wy znalazlyscie sobie chlopaka, meza ktory ich nie lubi czy jest zazdrosny oni ida w odstawke!!!!Ciekawe jak Wy czulybyscie sie na ich miejscu. Niewazne ile ich znalyscie, ile z Wami przeszli, ile razy byli dla Was, Wy teraz macie kogos innego i czy Wasi przyjaciele bede Was potrzebowac to juz sie nie liczy no i to niby w imie "milosci"....(zwiazki przeciez powinny sie opierac na milosci i zaufaniu - zaufaniu typu ja sie z nikim nie spotykam, Ty sie z nikim nie spotykaj no i teraz to mozemy sobie ufac...)
A szufladkowanie ludzi na z kobietami tak i mezczyznami nie...oczywiscie sprawa indywidualna ale czasami mam wrazenie ze na tym forum to nie sa mlodzi luzdie tylko jacys z bylej epoki- XIX wiek.
edytowany: 3 razy | przez red" | ostatnio w dniu: 29-10-2007 9:27
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale chwila zarowno ja jak i moj przyjaciel podjelismy razem taka decyzje zalezalo nam na zwiazkach a tak jak o tym pomysle to my chyba zaczynalismy w pewnym momencie cos do siebie czuc i stad podjeta decyzja o zerwaniu kontaktow bo czulismy co nadchodzi...ja nawet teraz bedac mezatka wiem ze zbyt silna byla wiez miedzy mna a Tomkiem wiecie jak potem za nim tesknilam...to przeradzalo sie w cos wiecej nawet teraz cieoplo o nim mysle...ale nasza przyjazn glownie na listach i telefonach sie opierala ja kolo Wroclawia a on z Łap...czasem zastanawiam sie co u niego ...pewnie tez juz zalozyl rodzine ale nie mielismy kontaktu od dwoch lat...Nawet z moimi funfelami tak sie nie dogadywalam jak z nim facetem...ale czy to byla przyjazn czy kochanie?Chyba to drugie i sadze ze mnie to przerazilo... _________________ Jestem Mama!!!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Napiszę krótko... Nie pozwoliłabym i nie pozwalam Mężczyźnie wybierać mi znajomych...A są dwa powody...
1.To co już pisałyście...jesteśmy różni i nie każdy znajomy musi przypaść drugiej osobie do gustu, poza tym związek to zaufanie i własna przestrzeń.
2.Jestem tą która poszła w odstawkę, bo koleżanka znalazła sobie faceta. Coprawda, nie w takim sensie, że on jej nie pozwala, bo wręcz przeciwnie oboje się lubimy, ale ona tak wybrała, każda wolna chwila to on... i do tego wkrada się jeszcze jej zaborczość...
Ktoś kto wymaga zakończenia wcześniejszych przyjaźni, nie jest tego wart... Oczywiście nie mówię tu o szkodliwych, niszczących relacjach... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Bez przyjaciela zycie byłoby JAŁOWE totalnie!
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja od dziecinstwa mialam 3 przyjaciolki, a teraz nie mam ani jedej. Od malego do 8 klasy przyjaznilam sie z E. tyle ze nasze drogi rozeszly sie gdy poszlysmy do innej szkoly i zmienilysmy kregi znajomych, jednak kolegujemy sie dalej, chociaz widujemy sie raz na "ruski" rok.
W liceum przyjaznilam sie 2 lata z M. ale mozna powiedziec ze przejechalam sie na niej. Moze inaczej w wyniklych okolicznoscciach bardzo brzydko sie zachowala i w taki sposob zaprzyjaznilam sie z S. Zaczelo sie od rozmow gg, ja mialam chlopaka Dja,a on swoich znajomych, S. sie ze mna zakolegowala i sie zakochala w koledze mojego chlopaka, mialysmy duzo wspolnego, wiele do plotkowania. M. razem z kolezanka S. byly zazdrosne o to i uprzykrzaly nam zycie, mieszajac wokol nas. Nasza przyjazn trwala z ok 4 lata do czasu gdy S. nie znalazla sobnie chlopaka i zmienila sie. A przelomowym moment nastal niedawno, o ktorym juz pisalalm na forum (poronieniu), wtedy uswiadomilam sobie ze S. nie jest dziewczyna ktora jest godna na moja przyjazn, lecz jedynie na kolezaenstwo. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
ja tez miałam kilka bardzo bliskich osób, ale jak to los najczęściej z nas drwi i nasze drogi się rozeszły
mam pare bliskich koleżanek ale nie przyjaciólek, ale nie ubolewam nad tym
i gdy było mi naprawdę ciężko, wtedy wychodziło kto tak naprawdę jest przyjacielem
a czasami bywa tak że musisz polegac tylko na sobie niestety _________________ Lubię tu wracac!
|
|