|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Macie Przyjaciółki??
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
/*your real friend who :
(A)ccepts you as you are
(B)elieves in "you"
(C)alls you just to say "HI"
(D)oesn't give up on you
(E)nvisions the whole of you
(F)orgives your mistakes
(G)ives unconditionally
(H)elps you
(I)nvites you over
(J)ust "be" with you
(K)eeps you close at heart
(L)oves you for who you are
(M)akes a difference in your life
(N)ever Judges
(O)ffers support
(P)icks you up
(Q)uiets your fears
(R)aises your spirits
(S)ays nice things about you
(T)ells you the truth when you need hear it
(U)nderstands you
(V)alues you
(W)alks beside you
(X)- plain things you don't understand
(Y)ells when you won't listen and....
(Z)aps you back to reality...*/
edytowany: 3 razy | przez soft_24 | ostatnio w dniu: 25-10-2007 8:19
|
|
|
|
|
|
|
|
Widze ze majac przyjaciol naleze tu do nielicznych. A dziwnym zrzadzeniem losu te ktore tu pisza ze nie maja lub juz nie maja, zostaly skrzwdzone, zranione, zawiedzione, oszukane czy pozostawione bez pomocy przez pseudo-przyjaciolki. Zadna nie napisala ze nie ma przyjaciolek bo sama cos zepsula, zranila, popelnila blad (poza oczywiscie bledem w wyborze "przyjaciolki"). Tyle dziewczyn jest na tym forum zranionych a nie ma ani jednej ktora kogos by sama zranila czy sama nie dotrzymywala slowa, obietnic itd. Widocznie taki zbieg okolicznosci. Wszystkie dobre tylko te inne byly troche wsretne i przebiegle (i sa tez na dodatek niepismienne widocznie). I wiekszosci za swiat wystarcza facet i .... internet (czyli nie zupelnie sam facet). No,a na forum, w wirtualnym swiecie duzo latwiej o dobre relacje.
|
|
|
|
|
|
|
|
red....np ja pisałam, że może to ze mną jest coś nie tak... pisałam też, że w pewnym momencie też przestawałam dbać o niektóre znajomości. Więc nie robiłam z siebie takiej ofiary zdaję sobie sprawę że czasem definitywne KONIEC padało z mojej strony...Wina zawsze leży po obu stronach... ZAWSZE... A ja nie miałam ochoty ciągnąć czegoś co mnie osobiście nie odpowiada. Naprawdę dobrze się teraz czuję mając G. jako Przyjaciela. Mam kumpele, znajome... mam kumpli i z nimi mogę wyjść na piwko, pogadać... Poza tym dla mnie najważniejsza jest jakość a nie ilość. A Tobie tylko pozazdrościć Przyjaciół
A ja mam to do siebie, że obecnie jak coś idzie nie tak zamykam się i wiem, że to przyczynia się do konca znajomości...
Piszesz o forum ... owszem, CAŁKOWICIE się z Tobą zgadzam, tu łatwiej o dobre relacje, ale też żadna przyjaźń sie nie narodzi...No chyba że trafi do rzeczywistego świata i rozkwitnie... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
CattiBrie, napisalam tak bo taka dygresja nasunela mi sie po przeczytaniu tych postow. Zaskoczona jestem jak wieku ludzi nie ma bliskich relacji z innymi ludzmi poza "swoim facetem" - i sorry - ale wiekszosc tez oskarza innych (tylko innych) o taki stan rzeczy. I wiem ze wiesz o co mi chodzi bo Ty "zazwyczaj zawsze" wiesz o co mi chodzi - moze to dlatego ze moja mama pochodzi z Przemysla! Pozdrawiam
edytowany: 2 razy | przez red" | ostatnio w dniu: 25-10-2007 11:45
|
|
|
|
|
|
|
|
Ooo...jaki świat mały no nie?...
No w sumie wiem o co Ci chodzi Ale człowiek już taki chyba jest, że zwykle pisze o JA jako tym dobrym
Ale masz rację, tak to wygląda po przeczytaniu jak napisałaś... hehe
Hmm...chyba nie mogę tak do końca napisać, że nie mam bliskich relacji z ludźmi...Może nie na tyle, żeby zwierzać się z największych tajemnic, ale nie jest źle... Czasami mam wrażenie, że pewnych osób nie obchodzą moje sprawy...(i automatycznie też nie interesuję się ich życiem, to moja wada )... Wiesz tylko przykro się robi, jak mówisz o czymś co dla Ciebie jest cholernie ważne a reakcją jest przytaknięcie głową i zmiana tematu...
NIe chcę znów wyjść na ofiarę, ale opowiem jedno ze zdarzeń, które rzutowały na jedną z moich znajomości... Od Sylwestra jestem zaręczona, nie pisałam "najbliższym" kumpelom, nie dzwoniłam z tą nowiną, bo chciałam to zrobić osobiście... I zrobiłam... a co usłyszałam?..."Ooo, suuuper!Gratulacje... A brat mojego faceta, też sie zareczył..." i zaczęła opowiadać o tym z wielkim entuzjazmem. Dla mnie w tym momencie moje zaręczyny były czymś wspaniałym, tak się cieszyłam i co mnie za przeproszeniem obchodził ktoś kogo na oczy nie widziałam...Nie w tym momencie! Takich sytacji było wiele... Odsuwam się od takich osób, bo nie mam ochoty komuś się narzucać, ale też nie będę wysłuchiwać jego smutków i kłamst(to już przegięcie!) Tym bardziej, że czasami sobie o mnie przypominano jak się miało jakiś problem albo sprawę. Nie chcę brnąć w takie znajomości...i to mój wybór...
Czy ja tu byłam winna...? w pewnym momencie na pewno...aaa skomplikowane są czasem układy...sama nie wiem po co o tym pisałam...ale skoro już jest niech zostanie... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiesz, CattiBrie, rozumiem, że w ten sposób zostałaś zawiedziona. Ja się bardzo często spotykam z analogicznym zachowaniem, nie tylko wtedy gdy się z czegoś cieszę (bo wtedy na pewno znajdę jakąś koleżankę, która zechce mnie wysłuchać, chociaż nie przywiąże do tego wagi), ale kiedy mam problem to nigdzie nie mogę się zwrócić, bo usłyszę: to Twoja sprawa. U Ciebie było podobnie.. coś w stylu: fajnie, fajnie, ale ja mam coś lepszego, wysłuchaj mnie, to ja jestem ważna.
Chociaż powiem Ci, że osobiście wolę słuchać - tak nauczyłam się być "na uboczu", bez przyjaciół, że tak naprawdę wygadać się mogę jedynie kartce papieru, którą potem wyrzucam. Mogę opowiadać o sobie, ale jeżeli kogoś lubię - to wolę spróbować chociaż pomóc w problemie, coś doradzić.. I przy tym nadal uważam, że jestem egoistką. Dlatego też to na pewno częściowo moja wina, że nie mam przyjaciół, bo to w końcu ja i tylko ja jestem antypatyczna dla wielu osób, których nawet nie staram się akceptować. W zasadzie w każdej relacji ja jestem winna, ale to typowe, że każdy lubi siebie "wybielić".. Przynajmniej ja tak myślę, bo często chciałabym być traktowana wyjątkowo ulgowo i ze zrozumieniem.
Zuzzka, a co do ideału.. Kiedy jest nieporozumienie, to nie zastanawiam się, dlaczego druga osoba nie jest idealna.. Raczej odwrotnie. Jestem świadoma swoich przeważających wad i moim marzeniem (chyba się powtarzam) jest być perfekcyjną. Świat nie musi taki być, chociaż właśnie dlatego chciałabym być "naj", żeby mógł mnie akceptować całkowicie.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja mam jedną wspaniałą przyjaciółkę, z którą zawsze mogę porozmawiać na każdy temat. Wspieramy sie i jeżeli, któraś drugą skrytykuje to nie ma obrazy . Najważniejsza jest szczerość...Poznałyśmy się na studiach i od tamtej chwili przeżywamy nasze smutki i radości razem. Jak sie dowiedziała, że jest w ciąży to do mnie pierwszej zadzwoniła Nasza przyjaźń trwa już 7 lat i mam nadzieje, że będzie trwać wiecznie. Ale wiem też, że trzeba ją pielęgnować i staramy się to robić
edytowany: 1 raz | przez ania26 | w dniu: 25-10-2007 18:15
|
|
|
|
|
|
|
|
Egocentric - ja czasami sama się dołuję powtarzając, że jestem brzydka, głupia i w ogóle nic sobą nie przedstawiam oraz nic nie mam ciekawego do powiedzenia. Na tą opinię wpłynął po części mój ojciec, a po części dzieciaki z podstawówki do której chodziłam. Mój facet powtarza mi godzinami, że nie powinnam tak mówić. Mój kuzyn też mi to mówi. Jednak, co jakiś czas, załącza się u mnie proces "dobijania". Wiem, że często jest tak, że nie potrafię dokładnie określić czego chcę i trudno jest mnie zrozumieć. Bywa tak, że zamykam się w sobie na jakiś czas i w ten sposób gnębię samą siebie, myśląc, komu powinnam powiedzieć o swoim problemie i w jaki sposób.
edytowany: 1 raz | przez zuzzka | w dniu: 25-10-2007 21:49
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja mam dwie od serca przyjaciolki znamy sie od dziecinstwa ani razu sie nie klocilismy i mialam przyjaciela od serca takiego na tela zawsze o kazdej porze ale musialam z nim zerwaxc kontakt jak wyszlam za maz..maz byl zazdrosny ja tez o niego wiec sie na to zgodzilam ale czasem mi go brak nie utrzymujemy juz kontaktow...A moim najlepszym przyjacielem jest moj maz...od przyjazni zaczal sie nasz zwiazek... _________________ Jestem Mama!!!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja bym się nie zgodziła na to, żeby zerwać z kimś kontakt, bo mój facet mnie o to prosi. Niech sobie będzie zazdrosny, ale związek powinien opierać się na zaufaniu. Jeśli mi ufa, to wie, że go nie zdradzę z moim przyjacielem. Poza tym, nigdy mi to do głowy by nie przyszło! Jeśli jest to mój przyjaciel, to znaczy że jest to przyjaciel i nikt więcej.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ech ale mego przyjaciela dziewczyna byla zazdrosna i moj maz tez...taka byla nasza decyzja ja jej zaluje bo mi go brak i czesto mysle co u niego ale co wazniejsze dla nas byly nasze zwiazki... _________________ Jestem Mama!!!!!
|
|
|
|
|
|