Moje przeżycia są podobne do tych Panny Iskierki...
Kiedyś wydawało mi się kilka razy, że mam Przyjaciólkę...Ale za każdym razem to było raczej jednostronne... Ja się starałam, ja przychodziłam, zaczynałam... a z drugiej strony nic i jak się zbuntowałam to skończyło się, pomimo że do dziś mamy rodzinne domy drzwi w drzwi... Nie gadałyśmy już 3 lata, poza przypadkowym cześć...To był ten pierwszy i chyba najważniejszy zawód...
Potem byłam ostrożniejsza, ale na studiach znów myślałam, że kogoś znalazłam...i tak było do czasu, jak nie zaczęłyśmy razem mieszkać... w tym roku wspólne mieszkanie się skończyło i znajomość lacze powoli pada w gruz...
Teraz jest jeszcze jedna dziewczyna, ale jej już nie nazwę Przyjaciólką... Lubię ją, nawet bardzo... ale dla mnie słowo PRZYJAŹŃ znaczy zbyt wiele..
Mam JEDNEGO PRZYJACIELA, jest nim mój Narzeczony... i to mi wystarcza... Jestem szczęśliwa, bo mam Rodzinę, Jego i wielu znajomych... Nie muszą być moim Przyjaciółmi...Poza tym wolę mieć tego jednego niż 5 słabszych...
Przyjaźń to coś co wymaga wysiłku z obu stron, jeżeli tylko jedna osoba o to dba to nic z tego nie będzie. Zraziłam się... Przyjaźni już nie szukam, jeżeli się kiedyś pojawi to po wielu latach i nie będę o tym mówić, bo tego nie trzeba nazywać... Miałam dość starania się, wkurzyłam się i doszłam do wniosku, niech ktoś raz zadba o mnie... o znajomość... no i przekonałam się jakie to wielkie Przyjaźnie...
Powiem jeszcze raz... i tak jestem szczęśliwa bo znajomi też są fajni
_________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."