|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Jestem w stałym związku i... kocham dwóch facetów...
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Alka napisała: |
To normalne, ludzkie uczucia |
Przykro mi ale niestety nie mogę się zgodzić z Twoim stwierdzeniem.
Alka napisała: |
[...]i nie jesteś jakimś ewenementem![...]Bo człowiek jest istotą o barzdo pojemnym sercu. |
Nie droga Alko, taka istota musi być ewenementem bo ma dwa osobne małe serca, a nie jedno bardzo pojemne.
Były na forum dwa czy trzy dość zbliżone wątki, im więcej czytam tego typu wypowiedzi tym moje stanowisko staje się bardziej ostre - uważam że takie zachowanie jest podłe i tchórzliwe.
Jak można spokojnie zasnąć w ramionach jednego faceta myśląc że to zupełnie ktoś inny? Stare przysłowie "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz" pasuje do tego wątku jak ulał. _________________ pozdrawiam
Renia
edytowany: 1 raz | przez renia_b | w dniu: 25-03-2007 11:03
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja tez mimo wszystko nie potrafię zmienić zdania... uważam, że można kochać tylko jedną osobę, a znajomości internetowe w ogóle są dla mnie abstrakcyjne i nieprawdziwe-dosłownie wirtualne... A za nic w świecie nie chciałabym, żeby mój mężczyzna miał kogoś na boku i sądził, że kocha nas obie... gdybym się o czymś takim dowiedziałą to potraktowałabym to w formie zdrady-bo uważam, że ta psychiczna jest wiele gorsza od fizycznej i trudniej się z nią pogodzić... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja do niedawna tez blam w podobnej sytuacji. Teraz juz od roku z mezem tez przezywalismy kryzys. Widywalismy sie zadko,a na dodatek karzda wizyta konczyla sie klutnia. on mieszkal w niemczech ja w polsce... mi brakowalo czulosci, az w koncu znalazlam, u kogos innego,no i tak sie zaczelo. lecz po przemysleniu sama postanowilam sprubowac. stwierdzilam,ze szkoda zmarnowac 4 lata gdzie bylo duzo fajnych chwil,dla kogos,z kim nie wiem jak to sie skonczy i jak bedzie dalej... a po przeanalizowaniu calego zwiazku z mezem... nawet dobrze sie bawilismy, no i wybralam go. Teraz nie zaluje,bo od 2 miesiecy mamy wspaniala coreczke i jestesmy szczesliwi. jak chcesz konkretniej pogadac to wpadnij na e-meila engelsien19@orange.pl lub kazda inna laska! _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
to jest tak: nigdy nie byłam zbyt konserwatywna ale kochanie dwóch facetów na raz też wydawało mi się niemożliwe, dalej tego nie rozumiem...
Liczyłam że to tylko fascynacja, że mi minie, że jak tylko się poprawi międy mną i moim partnerem to wszystko się skończy, że tamten mi się znudzi...
A tu wszystko między nami ok, z tym drugim jestem prawie miesiąc i... I jestem w tym coraz głębiej... Wiem że gdybym MUSIAŁA wybrać wybiorę mojego partnera bo tylko z nim chcę spędzić resztę życia. Ale nie umiem się zmusić do zrezygnowania z miłości do tego drugiego i z miłości tego drugiego... Spotykam go w pracy prawie codziennie i o ile czasem zdaje mi się że jestem w stanie to skończyć to kiedy go widzę serce bije mi szybciej i wiem że nie potrafię... I mam wyrzuty sumienia, nie dla tego że uważam że ta miłość jest zła. Dla tego że wiem że mój mąż by tego nie zrozumiał, że by go to bardzo zabolało, że złamałabym mu serce. Dużo płaczę, często nie śpie po nocach ale nie umiem zrezygnować, choć nieraz bardzo bym chciała...
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiem że gdybym MUSIAŁA wybrać wybiorę mojego partnera bo tylko z nim chcę spędzić resztę życia.
wiesz kiedy będziesz MUSIAŁA? jak się sprawa sypnie, jak już Twój mąż będzie cierpiał w niezrozumieniu i będzie miał złamane serce-bo przeważnie czeka się do ostatniej chwili, czyli gdy osoba zdradzana sie dowiaduje i stara się wybaczyć i dać jeszcze jedną szansę- a wtedy bijemy się w pierś marząc o tym żeby cofnąć czas...
...to jest postawa samo destruktywna! teraz wcale nie jesteś bardzo szczęśliwa... i nie będziesz później-bo niby w jaki sposób miało by sie to odbyć?! poza tym, co to za miłość, która twa miesiąc, czy nawet dwa! Jak sobie przypomnę swój przypadek, to stwierdzam, że prawie 9 miesięcy minęło zanim się palnęłam w głowę! miłość?! owszem-ale raczej ta, która trwała wówczas 6 lat i wspierała mnie, ta która mi wybaczyła błąd... dopiero gdy się człowiek tak przejedzie na własnej głupocie, zaczyna doceniać to co ma przed nosem... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiem fintifluszko... tylko powiedz jak mam to zrobić żeby przestać czuć i myśleć... przecież nie odejdę z pracy... Liczyłam że mi się znudzi, że przejrzę na oczy, że zostaniemy tylko przyjaciółmi... Oboje cierpimy i oboje potrafilibyśmy to skończyć ale dopiero gdy druga strona tego zarząda... Jak mam być na tyle silna żeby powiedzieć sobie dość? Jemu potrafię powiedzieć, tylko że dopuki nie załatwię tego ze sobą to nie będę umiała z tym skończyć... Jak to zrobić żeby to odrzucić?? Kogoś kto mnie rozumie, kto jest czuły i kochający, o kogo się troszczę, kogoś przy kim mogę być sobą... Tak bym chciała umieć powiedzieć sobie dość...
edytowany: 1 raz | przez Jola23 | w dniu: 06-04-2007 11:17
|
|
|
|
|
|
|
|
Hmmm... jak ja cie dobrze Jolu rozumiem
I bardzo dobrze rozumiem reszte dziewczyn, które tak skutecznie próbują zniechęcić i sprowadzić na "dobrą " drogę!
Tylko żeby to było takie proste... Człowiek jest tylko człowiekiem, popełnia czasem głupie błedy. Wy chcecie nam ich oszczędzić, a my nie potrafimy powiedzieć dość...
Ja mimo wszystko, mimop podobnej sytuacji, jaka zawładneła moim życiem, bede Ci Jolu radzić podobnie jak dziewczyny : staraj sie ze wszystkich sił by przerwać tą lewą znajomość, jeśli bardzo zależy Ci na obecnym partnerze.
Ale wiem, radzi sie łatwo, gorzej praktykuje sie te porady!
Trzymaj się !
|
|
|
|
|
|
|
|
Właśnie widzicie... w tym sęk... ja przez to przeszłam, myślę, że mogę powiedzieć, że przeważnie kończy się to tak samo... wiem, wiem, że ciężko jest zakończyć taki związek... ale wyobraźcie sobie, żę pewnego dnia, gdy sprawa ujrzy światło dzienne, wasz ukochany może nie mieć w sobie aż tyle siły, żeby ot tak przebaczyć i dać wówczas szansę zakończenia przygody... czy warto? wiem, że sypiemy tu argumentami z rękawa, wszystkie są prawdziwe, niemal wszystkie sprawdzone na własnej skórze... ale to są często sytuacje w których trzeba się samemu sparzyć żeby następnym razem do tej rzeki nie wejść... I tak życzę wam żebyście odnalazły w sobie wystarczająco dużo motywacji i siły aby powstrzymać to błędne koło-nim będzie za późno _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Heh i mezczyzn to tez spotyka...moj byly chlopak tak mi powiedzial, ze zauroczyl sie ta kobieta a po tem jak zauroczenie minelo zobaczyl ze to ja jestem ta wazna osoba...ale jak dla mnie jest juz za pozno, bo zaufanie to podstawa a jego juz miedyz nie ma...d;atego zastanowcie sie dobrze zanim wybierzecie cos niewelasciwego i zranicie druga osobe...
wesolych swiat
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam, wiecie co zaczynam się obawiać, że chyba u mnie dzieje się to samo.... nie mam komu o tym powiedzieć dlatego też postanowiłam napisać tutaj. Za niecały rok wychodzę za mąż, jest to w zasadzie mój pierwszy facet, i zawsze mówiłam sobie, że go nie zdradzę tym bardziej, że mam złe doświadczenie z domu. Teraz wiem, że same myśli o drugim facecie mogą być w pewnym sensie zdradą. Poznałam kogoś i wiecie co on nawet nie jest przystojny, ma średni charakter, jest oschły,zimny, ma swoje zasady ale mimo wszystko coś mnie do niego ciągnie. On ma żonę ja wychodzę za mąż, to jest problem, ale mimo to nogi się pode mną uginają jak spędzam z nim czas.....jak dostałam buziaka z życzeniami świątecznymi.
W sumie nic takiego nie było między nami i nie wiem czy będzie, czasami wydaje mi się, że to ja bardziej staram się dać mu do zrozumienia, że chciałabym coś z nim spróbować.... Oczywiście jak to często bywa jest to kolega z pracy, mieszkamy też na jednym osiedlu, a co między nami było pocałunek na imprezie, po alkoholu, i to wszystko, ale od tego się zaczeło...nie potrafię przestać o nim myśleć, choć kocham mojego partnera, a on na pewno kocha swoją żonę... Nie wiem co robić bo nie mogę sobie poradzić z myślami o nim, choć ma trudny charakter uwielbiam z nim przebywać, rozmawiać, coś mnie w nim rozbraja...
|
|
|
|
|
|
|
|
Bo choć to dziwne... dla kobiet najbardziej pociągający są łobuzi tak przynajmniej zauważyłam z obserwacji >doda, nic nowego Ci chyba nie doradzę, tym bardziej, że do niczego między wami nie doszło i... no właśnie, z jednej strony łatwiej zakończyć taki "romans" z drugiej jednak, jesteś pewnie podwójnie ciekawa, jakby to było-pamiętaj, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła pomyśl jak wspaniale będziesz się czuła, gdy za 30 lat usiądziesz w kapciochach, złapiesz go za dłoń i pomyślisz, że to jedyny w twoim życiu mężczyzna, że zawsze byłaś mu wierna-bezcenne... _________________
|
|
|
|
|
|