|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Matka chce kierować moim życiem
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
cube napisała: |
I tak na marginesie to moze Ty się "lizesz" z facetami bo ja nie wiec nie obrazaj mnie. |
Hmm.. sorry, ale widzę, że się nie zrozumiałyśmy - owszem "liżę się"(całuję z języczkiem) z moim narzeczonym, wcześniej chłopakiem, kiedyś mężem gdy jesteśmy SAMI i mamy ochotę na chwilkę czułości, i jest nam z tym bardzo przyjemnie radzę spróbować, bo skoro tego nie robisz to nie wiesz co tracisz
Moja dobra znajoma miała podobny problem - rodzice nie chcieli jej dać na studia bo "po co dziewczynie edukacja" - przekonał i stryjek (note bene profesor) i dzisiaj są z córki bardzo dumni. A jeśli twoja matka tak naprawdę naprawdę widziałaby Cię tylko w zakonie lub z mężem, to dziś pomykałabyś w habicie, ganiała dzieciaki, albo pracowała byle gdzie byle dalej od niej.. pomyśl o tym. _________________ "Nadzieja to plan, on ziści się nam. Przydarzy się, na pewno się zdarzy. Więc uwierz za dwóch ty i twój duch, z nadzieją wam będzie do twarzy."
|
|
|
|
|
|
|
|
Iśka mi ojczym nie pomoże bo nie chce kłócić się z matką. Jest za mną ale za kazdym razem kiedy za mną obstaje to matka kłótnie urządza a wtedy ona jeszcze bardziej się na mnie wyżywa... Matka zapowiedziała że jak da mi ojczym jakieś pieniądze to bierze rozwód a mnie wykreśla z życia i ze nie mam czego się w domu pokazywac bo już matki nie będę mieć. Chłopak się nie przeniesie bo jest już w połowie studiów i nie chce kombinować. Zresztą nie chce ja aby z mojego powodu się przenosił czy rzucał szkołę. Tu nie chodzi tylko o studia ale o ogół. Ja studiów nie rzucę ani się nie wyprowadzę przez czas studiowania. Bardziej liczyłam że ktoś miał podobne potyczki ze swoim toksycznym rodzicem i że znalazł rozwiązanie "ujeżdzenia" takiego człowieka... Koleżanka ma podobny problem i też z matką. Tylko że ona poszła na całość, zrezygnowała z dalszej nauki po liceum i wyprowadziła się z domu w czym stała. Przez kilka tygodni żyła na stacjach .
Przeraza mnie wizja jeszcze 5 lat w tym domu... Wczoraj żeby było jeszcze ciekawiej to po 22 był telefon do mnie. Zadzwoniła koleżanka matki znów z wielkim krzykiem bo matka jej obiecała że przyjdę do niej i będę się jej dziećmi zajmować...
Ojczym cały czas powtarza aby jej unikać i nie dawać się wciągnąć w jej zagrywki, że jak czegoś będę potrzebować to mam iść do niego a nie do matki. No i tak robię... Ojczym jest zbyt dobrym człowiekiem co matka to wykorzystuję. Matka nie pracuję na stałe a tylko dorywczo, pracuję jedynie ojczym. Ona ma wgląd do jego konta i to ona rozporządza się wszystkimi pieniędzmi i uważa że to ona dom utrzymuję. Ojczym kiedyś chciał z tym walczyć ale po tym jak zaczęła się zachowywać to skapitulował.
Nie wiem może jak chłopak skończy wcześniej studia to zaistnieje możliwość wyprowadzenia się, może wtedy by jego rodzice się zgodzili na taki układ. No ale do tego czasu też jeszcze 2 lata... No my mamy to szczęście że rodzice chłopaka też są za nami, za tym abyśmy się uczyli ale nie bedą się mieszać do sporu bo przecież w przyszłości będziemy rodziną.
ALitka przyko mia le ja dalej twierdzę że ja się nie liżę. Lizać się może co najwyżej pies z suką. Więc nie porównuj mnie do siebie. A jesli wymagasz tak wielkiej wiedzy to dla Twojej wiadomości w domu się nie całuję ani nie uprawiam seksu. Uszczęśliwiona? _________________
"Mądrym jest ten, który wie, kiedy zachować spokój." Eurypides
"Miłość bez wzajemności zawsze jest najsilniejsza." Stefan Kisielewski
"Zdrowy rozsądek to zbiór uprzedzeń nabytych do osiemnastego roku życia." Albert Einstein
edytowany: 1 raz | przez cube | w dniu: 01-10-2008 6:08
|
|
|
|
|
|
|
|
cube wiewsz kiedy ludziom mija satysfakcja z dręczenia innych? Kiedy ofiara zaczyna przytakiwać oprawcy. Jeśli Ci matka zacznie prawić kazanie że jesteś wyrodną córką itd to zgódź się z nią. Dodaj ponadto od siebie kilka epitetów na swój temat, stwierdź że dodatkowo odpowiadasz za wszystkie nieszczęścia świata w tym głód i choroby na świecie i wyraź współczucie że ma taką nieudaną córkę.
Ona widzi że Ty sie przejmujesz tym co mówi i tym że w żaden sposób nie może Ciebie zmusić do tego abyś robiła według jej planów.
5 lat szybko zleci. Przez pół dnia bedziesz przesiadywać na uczelni, potem również poza domem w poszukiwaniu jakiś książek czy materiałów, będziesz też się spotykać z innymi ludźmi poza domem. A kiedy będziesz już w domu to także zajęta uczeniem się. Jesli matka będzie wyjatkowo oporna to umawiaj się z kimś że np. do kogoś będziesz chodzić się uczyć a wracac do domu aby przenocować. Dzięki temyu z matka będziesz się mijać i nie da rady sypnąć w Twoim kierunku jadem.
Alitko, też Cię ogromnie zmartwie ale chyba przewazajaca część ludzkości to się całuję a nie liżę No chyba że właśnie jesteś jakimś zwierzęciem _________________
edytowany: 1 raz | przez Genesis | w dniu: 01-10-2008 6:21
|
|
|
|
|
|
|
|
cube napisała: |
ALitka przyko mia le ja dalej twierdzę że ja się nie liżę. Lizać się może co najwyżej pies z suką. Więc nie porównuj mnie do siebie. A jesli wymagasz tak wielkiej wiedzy to dla Twojej wiadomości w domu się nie całuję ani nie uprawiam seksu. Uszczęśliwiona? |
Tak i to bardzo.. dzień paskudny, w pracy nudy, a Twoje posty poprawiają mi dzisiaj humorek jak złoto..
Genesis - nie chcę Cię zmartwić, ale taka już nasza ludzka natura, że lubimy sobie z płcią przeciwną migdałki nawzajem pobadać (osobiście znam wiele dziewczyn i facetów, które pocałunki z języczkim uznają za jak najbardziej ludzkie, natomiast jeszcze nie widziałam całujących się w ten sposób zwierząt). Tak więc w tym momencie czepiasz się semantyki.
Żeby nie było - baaardzo pierwotnie użyłam tego słowa, aby pokazać cube, jak rodzice mogą postrzegać nasze pocałunki (i nie tylko, chodziło ogólnie o wszelkie czułości, np: objęcie, trzymanie za ręce, cmok w policzek, bawienie się włosami zgoła) z płcią przeciwną w ich obecności. Specjalnie wybrałam słowo o wydźwięku pejoratywnym. To, że cube odebrała to w dziwny jak dla mnie sposób (baaardzo dosłownie), to już inna bajka. _________________ "Nadzieja to plan, on ziści się nam. Przydarzy się, na pewno się zdarzy. Więc uwierz za dwóch ty i twój duch, z nadzieją wam będzie do twarzy."
|
|
|
|
|
|
|
|
Droga Alitko to co ty robisz ze swoim językiem, komu go wkładasz i gdzie go wkładasz pozostaw wyłącznie do swojej wiadomości. Raczej tu nikogo nie interesuję jak postrzegasz pewne sprawy i że dla Ciebie całowanie to jedynie badanie lekarskie majace na celu stwierdzić wielkość migdałków. Inni ludzie całowanie traktują jako wyrażenie uczuć.
A jak juz zdążyła napisać cube w domu rodzinnym przy matce nie okazuję gestów czułosci w stosunku do chłopaka. A jej mama z pewnościę też "liże się".
A i zauważ jedna zasadniczą rzecz że tu nie chodzi absolutnie o postrzeganie a o wiarę. Matka cube wymaga od niej bycia grzeczną i katolicką dziewczyną. Każe jej biegać do kościoła. I jasno jej powiedziała że nie godzi się na kontakty z chłopakiem przed ślubem bo to wstyd, grzech itd. Matka po prostu chorobliwie zagorzała katoliczka.. _________________
edytowany: 3 razy | przez Genesis | ostatnio w dniu: 01-10-2008 12:04
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam ten sam problem...od 3 miesięcy mieszkam z facetem, którego znam równie krótko, wcześnie widzieliśmy się kilka razy i pozostał nam tylko skype...(dużo km nas dzieliło). Moja "kochana mamusia" ciągle do mnie wydzwania itp. Nic na to nie poradzę, tłumaczę jej w kólko albo nie odbieram telefonów! to skutkuje:)
|
|
|
|
|
|
|
|
Przeczytałam wszystkie posty i nie rozumiem jednej rzeczy, w którym to małym mieście jest uczenia wyższa? Jeśli mieszkasz pod dużym miastem to wierz mi, że nie jest problemem znaleźć coś dorywczego w mieście i dojeżdżać skoro i tak będziesz codziennie to robiła.
Wydaje mi się, że szukasz gotowego lekarstwa na problem. Poprzedniczki podpowiedziały Ci rozwiązania - przeprowadzka, kredyty, praca itp. A Tobie się nie chce nic zrobić. Tak nie można, nikt nie da Ci gotowej recepty na rozwiązanie problemu.
Jest mi przykro, że taka sytuacja Cię dotyka, ale zrób coś teraz póki masz realną wymówkę bo potem będzie za późno.
|
|
|
|
|
|
|
|
Genesis masz całkowitą rację. Moja matka na szalona katoliczka. Odkąd nie pracuję codziennie biega do kościoła i przy okazji mnie zmusza do tego. Mam nie spotykać się z chłopakiem bo to nie wypada przed ślubem i to o mnie źle świadczy. To jak ja mam poznać przyszłego męża skoro nie wolno mi się z nim spotykać bo broń panie boże on mnie będzie za rekę trzymać albo o zgrozo pocałuję?
Wróciłam z początku roku i od razu na progu mnie przywitała pytaniem jak ja się czuję kiedy ją tak upokarzam... Tylko ciekawe czym. Ona dziś była w kościele i powiedziała że rozmawiała z jakąś kobietą która też tylko w kościele przesiaduje i tamta jej nagadała żeby mnie wywieść za granicę do jakiegoś klasztoru bo o takim sposobie na nieposłuszne córki słyszała w telewizji...
Potem idę do siostry i co widzę? Siostra siedzi i beczy. Matka przy okazji dzisiejszej wizyty w kościele dla siostry załatwiła "robotę" czyli sprzątanie codzienne w kościele. ksiądz zrobił jeszcze lepszy uczynek i zadzwonił do jej szkoły i dla katechety powiedział że ona będzie sprzątać i że będzie miała lepszą ocenę. Siostra wyje bo iść nie chce ale wszystko załatwione, zaklepane a jak nie pójdzie to będzie miała przechlapane i u katechety, u księdza i w szkole.
Gdyby może ojczym mniej pracował a więcej czasu spędzał w domu to by jakoś dla matki przemówił do rozumu... _________________
"Mądrym jest ten, który wie, kiedy zachować spokój." Eurypides
"Miłość bez wzajemności zawsze jest najsilniejsza." Stefan Kisielewski
"Zdrowy rozsądek to zbiór uprzedzeń nabytych do osiemnastego roku życia." Albert Einstein
|
|
|
|
|
|
|
|
cube moja mama też do kościoła chodzi ale w zdrowych granicach tylko w niedziele i święta. Zdarza sie że i nie pójdzie. Nic niezwykłego...
Ale kiedy zaczęłam się spotykać z chłopakiem (obecnie to już mąż) to też panikowała jak jakas frustratka że ludzie będą mnie palcami wytykać, żebym nie decydowała sie na pocałunki i nawet właśnie trzymanie się za rękę na oczach obcych aby tylko nie pomyśleli o mnie źle...
A wiesz co było jak sie okazało jak jestem w ciąży i to jako panna? Prawie na zawał zeszła że taki wstyd przed ludźmi, że jak teraz się rodzinie pokazać, że jak mnie wychowała, ze jestem nieodpowiedzialna itd. Kilka dni zanosiła się od płaczu i nie mogła się z tym pogodzić.
Ale ludzie pogadali i to bardzo mało i zajęli się sobą. Ludzie wyjątkowo pobożni bardzo ciężko radzą sobie w otoczeniu, w świecie takim jaki jest dzisiaj. Wkoło tylko golizna w telewizji, na bilbordach na ulicy... Moja mama tez nie wyobrażała sobie jak to tak można uprawiać seks przed ślubem bo w jej czasach to było traktowane ostrzej, bardziej to nie do pomyślenia było. _________________
edytowany: 1 raz | przez Genesis | w dniu: 01-10-2008 14:48
|
|
|
|
|
|
|
|
Hehe - moja babcia jest taką typowa dewotką prawie mieszkającą w kościele itp a poglądy i uczucia szanuje tylko swoje (też mi miłość bliźniego...). Ale ja mieszkam z moim chłopakiem i jakoś to zaakceptowała - nawet na święta wielkanocne byliśmy u niej razem
A tak w kwestii samego problemu - mnie ojciec traktował jak ostatnią puszczalską, nie miałam wg niego żadnego prawa do własnych uczuć czy poglądów - miało być tak jak on powiedział bez względu czy miał rację czy nie (był tak uparty, ze nawet jak zorientował się, że się myli to nie zmienił zdania bo to co on powie raz jest święte...).
Nie ma na to żadnej recepty - zawsze boli tak samo - czy się jest blisko czy się jest daleko. Przy czym drastyczne rozwiązanie - wyprowadzka i samodzielność finansowa pozwala normalnie i godnie żyć.
Ja dopóki nie osiągnęłam pełnoletności i nie zdałam matury ograniczyłam kontakt z ojcem do minimum - rano mijaliśmy się w kuchni, potem szkoła a jak wracałam zamykałam się w pokoju
a jak chciał mi coś nawrzucać czy 'wyrazić swoja opinię' to nawet nie podnosiłam głowy z nad książki, nie odzywałam się ani słowem tylko pokiwałam głową i ani jednego gestu więcej - nauczyłam się go ignorować.
Tak szczerze, skoro masz do wyboru albo normalne życie (wyprowadzka) albo wymarzone studia i wybierasz studia to radzę wybrać się do psychologa, wygadać się, opisać swój problem, posłuchać sugestii jak powinnaś postępować przy matce i jak nauczyć się ją ignorować. Ja miałam taka sesję u psychologa i bardzo mi to pomogło - dzięki tej rozmowie zobaczyłam w ojcu chorego, zagubionego człowieka, przestało mnie to tak boleć, przestałam czuć się winna, przestałam być ofiarą.
Żadnej innej złotej recepty dać Ci nie mogę - wybierasz studia i życie w domu to dostosuj się na ile możesz, żyj jak chcesz ale tylko w ukryciu przed matką i naucz się ignorować to co Cię krzywdzi.
A tak swoja drogą dziwie się, ze Twój ojczym wytrzymuje z Twoją matką - nie wyobrażam sobie życia z osobą narzucającą mi non stop swoje zdanie, nie przyjmującą do uwagi mojego i z którą nie mogę się porozumieć... _________________
edytowany: 1 raz | przez Iśka | w dniu: 02-10-2008 16:11
|
|
|
|
|
|
|
|
Iśka przeczytałam Twoją wyppowiedź i autentycznie sie przeraziłam... Skąd ludzie wymyślają takie opinię na temat swoich bliskich w tym przypadku dzieci? Wybacz że zapytam ale czy w taki sam sposób Twój ojciec traktował tez innych? Miałaś rodzeństwo? Oczywiście, nie musisz odpowiadac jak nie chcesz...
Wiecie ja bym sie później wstydziła w oczy spojrzeć dziecku gdybym go tak traktowała...
No ja rozumiem że jakieś zasady muszą być ale bez przesady... Co z tego że dzieciaka się będzie trzymać pod kloszem, w jakims więzieniu skoro ono i tak pewnego dnia odejdzie z domu a w zderzeniu z niezbyt miłym i przyjaznym światem to dziecko (a właściwie już dorosła osoba) doznanie jakiegoś szoku.
Albo z góry zakładanie że te dziecko nie wie nic... _________________
edytowany: 1 raz | przez Genesis | w dniu: 02-10-2008 16:33
|
|
|
|
|
|