|
|
|
|
|
|
No jestem chora, nie mogę się przemęczać, robić sobie wypadów z domu... Nie pracuję też więc nie mam z czego sie utrzymać. Jestem teraz na zasiłku chorobowym a w kwietniu w przyszłym roku będę się starać o rentę. I siedzę w domu całymi dniami wysłuchując poniżania dziadków. Wiecie moi rodzice mówią im żeby przestali ale dom tak jak wspominałam jest dziadków. Napisali testament że dom zostanie dla moich rodziców po ich śmierci. A gdy mama coś zacznie z nimi mocniej dyskutowac na ten temat to zaraz machają testamentem i grożą że go zmienią i dom pójdzie na wyburzenie. Moja mama w końcu daje za wygraną i się do nich tez nie odzywa. Reszta rodziny w to się wtrącać po prostu nie chce... A ja już nie wiem czy mam się śmiać czy płakać...
|
|
|
|
|
|
|
|
To w takim razie "wyłącz się". Nie skupiaj się na dziadkach, nie myśl o nich, znajdź sobie czynność, która cię zaabsorbuje. Olewaj ich totalnie. na uwagi reaguj machnięciem ręką. Przecież nie możesz myśleć o nich i tym samym spalać swojej energii 24 na dobę. Traktuj ich jak opóźnionych w rozwoju, a będzie ci lżej. Ja bym wogóle nie wychodziła z pokoju i zajęła się własnymi sprawami. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Dokladnie Angie ja tez tak uwazam, najbardziej ich zakuje to,ze Ty to olewasz.
Niewiem moze wmontuj sobie zamek w drzwi, albo zasowke, ktora zasowa sie tylko od wewnatrz. Niech nie wchodza jak im sie podoba. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Angel i naomi ale jak olewam to też mnie wyzywają... Też to pisałam.
No właśnie wychodzi na to że mam się zamknąć i udawać że nie żyję bo to nic nie zmieni...
edytowany: 1 raz | przez Chappi | w dniu: 12-08-2008 10:37
|
|
|
|
|
|
|
|
Chappi współczuję Ci.Nie rozumiem jak Twoi dziadkowie mogą być wobec Ciebie tak okrutni.Nie wiem,co Ci poradzić, ale mieszkać z nimi i udawać,że Cię nie ma?To chyba nie jest dobre wyjście z sytuacji.Czy z Nimi na prawdę nie da się pogadać? Przecież jesteście rodziną.Nie rozumiem tej nienawiści wobec Twojej osoby.Przecież rodzina powinna się wspierać,a nie ranić.
|
|
|
|
|
|
|
|
Chappi, dotąd się nie odzywałam, bo sytuacja wydawała mi się najpierw absurdalna (wręcz niemożliwa), a potem beznadziejna.
Ale powiedz mi (o ile jeszcze nie mówiłaś, przepraszam), ile ważyłaś podczas tego spadku wagi i co wtedy mówili i robili Twoi dziadkowie? Może mieli jakieś ludzkie odruchy?
A może dziadkowie są już w bardzo zaawansowanym wieku? Wtedy niestety nie ma dla nich ratunku, bo czasem tak bywa, że starszym ludziom "przestawiają się klepki".. Np. moja babcia notorycznie wszystkim wymawia jedzenie, liczy, za ile kto zjadł i oburza się jak można tak dużo. Może u Ciebie jest podobnie..
A jeśli będziesz miała jakąś rentę - czy nie jesteś w stanie się wyprowadzić, choćby wynająć pokój? Mnie się to wydaje rozwiązaniem, jedynym możliwym.. Bo sama bym nie zniosła zachowywania się jak powietrze po to, by mieć spokój. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
egocentric w największym stadium choroby ważyłam 43kg. Im ta waga się bardzo nie podobała. Wtedy jeszcze zachowywali się w normie tzn współczuli itd. To się zmieniło na początku tego roku. Najpierw te ich docinki bagatelizowałam, brałam je na żarty. Bo z jakiego powodu mieliby mnie tak źle traktować? Ale to trwa do dziś i z każdym dniem jest coraz gorzej. Dziadek ma 65 lat a babcia 56. A co do tej renty... Niestety nawet jak będę ją miała to sama mieszkać nie mogę bo w razie czego (tfu tfu tfu) nikt mi nie udzieli pomocy. Moja mama specjalnie zrezygnowała dla mnie z pracy i pewnie do końca życie będę zdana na czyjąś łaskę i opiekę... Mój chłopak - były chłopak jak się dowiedział o tym to czym prędzej zwiał. I chce czy nie chce muszę być tu gdzie jestem. Ciężko mi, wiele już łez wylałam o dziadkowie naprawdę bardzo mnie ranią.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ważyłaś naprawdę mało.. Zwłaszcza, że jesteś wysoka, musiałaś wyglądać po prostu źle, a skoro dziadkowie współczuli, to nie mam pojęcia, skąd ta zmiana.. Ech, nawet przychodzi mi do głowy taka opcja, że udawali współczucie, albo że teraz próbują Cię "wzmocnić psychicznie" przez nieustanne ataki.
A teoretycznie dziadkowie powinni zachowywać się normalnie.. Zapytaj może ich kiedyś, czy w czymś im przeszkadzasz (prócz tego, że pewnie powiedzą, że wygląd im przeszkadza), czy coś im utrudniasz, bo może gdy zrozumiesz cokolwiek (w co śmiem wątpić) łatwiej będzie zmienić sytuację..
A co do chłopaka, który uciekł - nie mam pojęcia, kim był, skoro zachował się co najmniej nieprzyzwoicie. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
przeczytałam całość i jestem w szoku.. rozmowy nie skutkują, tak samo lekceważenie ich uwag i inne środki.. to naprawde przykre biorąc pod uwage to, że spędzasz w domu tak dużo czasu z powodu choroby
myśle, że tak jak już wspominały dziewczyny, nie możesz się tak na tym skupiać i ciągle o tym myśleć (zdaje sobie sprawe, że to niełatwe)
jeśli będą tak mowić, to odpowiadaj przeciwnie np. "a aj uważam, że wygrałabym wybory miss z taką figurą" Pewność siebie wiele daje
a najbliźsi znajomi pewnie wiedzą jak jest, a jeśli nie, to i tak nie powinni zwracać na to uwagi, przecież każdy widzi, że to z Twoimi dziadkami jest coś nie tak.. _________________
Najbardziej lubie gdy pada deszcz. I gdy Ty jesteś obok.. ot tak, po prostu.
|
|
|
|
|
|
|
|
Chappi napisała: |
Choroba spowodowała że ważyłam 43 kg. Teraz ważę 64 kg przy wzroście 175cm. Przedtem wyglądałam jak kościotrup, jak jakaś anorektyczka. |
Czegoś tu nie rozumiem, przecież 64 kg to nie jest "tragiczna" waga...Ja ważąc tle przy wzroście 160 byłam "apetyczną" kobitką, zaokrągloną tam gdzie trzeba....Schudłam 10 kg i jestem po prostu sucha...Ty jesteś dużo wyższa więc wagę masz w sam raz...A jak wygląda Twoja babcia ? Chodzi mi o tuszę...
|
|
|
|
|
|
|
|
Soue no najbliżsi wiedzą kto jest tym złym ale to nie zmienia faktu że jest źle i że nikt nie chcą mieć z nimi nic do czynienia. Dziś miała przyjść koleżanka, przed chwilą dostałam od niej smsa że nie przyjdzie, że przeprasza ale w nasze sprawy rodzinne nie chce się mieszać i spotkamy się kiedy się sytuacja u mnie w domu unormuję... Czyli chyba po śmierci dziadków. Wszyscy mówicie że to dziadków ludzie będą wytykać - to prawda. Ale ci ludzie nie chcąc mieć styczności z dziadkami przy okazji przestaną mieć kontakt ze mną. Naprawdę muszę się nieźle natrudzić aby kogoś namówić aby ktoś przyszedł. I ja tym osobom się nie dziwię bo sama pewnie nie chciałabym uczestniczyć w tych gierkach nawet jako osoba postronna.
Bogulka dziadkowie mają nadwagę... No tak jak starsi ludzie w większości.
Przez ponad pół roku robiłam już chyba wszystko... Kłóciłam się, olewałam, dogryzałam tak samo, groziłam, prosiłam, milczałam. Kurcze ale ile można?
|
|