|
|
|
|
|
|
Brzoskwinko przeczytaj uważnie co teraz napiszę...
Jest Ci źle, prawda? Skoro tu napisałaś wnioskuję również, że pragniesz coś zmienić w swoim życiu. Przede wszystkim powinnaś zmienić swoje nastawienie do siebie... W Twoich postach woje własne "ja" leży na ziemi i kwiczy. Gdzie zginęła Twoja godność? Twój szacunek? Twoja wartość? Kto Cię tego wszystkiego pozbawił?
Ty nie jesteś 60letnią staruszka po 5 nieudanych małżeństwach i z gromadą dzieci która w akcie desperacji trzyma się jednego faceta tak jakby był jedynym facetem na świcie. Najpierw musisz docenić siebie, swoją wartość, swoje życie bo inaczej się nic nie zmieni... Jeśli tego dokonasz spojrzysz na siebie inaczej - a przede wszystkim inaczej spojrzysz na swój pseudo związek.
Spotkasz w życiu ludzi którzy będą Ci wmawiać, ze nie jesteś ważna, że Twoje potrzeby się nie licza to przynajmniej Ty sama się nie dobijaj takim myśleniem, ze Ciebie nikt nie chce, że Ciebie nikt nie pokocha, że jesteś nienormalna... Powiedział Ci tak ktoś? Tkwisz na własne życzenie w chorym związku... Szanse? Ależ Ty mu dawałaś szanse po każdej kłótni, po każdej krzywdzie którą Ci uczynił.
Kobieto Ty masz jedno życie... Chcesz aby właśnie tak wyglądało? Chcesz spędzić resztę życia u boku faceta który ma Cię tak na prawdę gdzieś? Rozejrzyj się wokoło bo jest mnóstwo facetów dla których z pewnością jesteś ideałem. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Rozejrzyj się wokoło bo jest mnóstwo facetów dla których z pewnością jesteś ideałem.- Genesis z pewnościa to ja tego przez 21 lat nie zauwazylam. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
A jak możesz to zauważyć skoro z góry zakładasz, ze nikt Cię nie będzie chciał, że jesteś beznadziejna, itd? No jak? Bo jeśli zakładasz, że faktycznie Cię nikt nie zechce i tylko dlatego jesteś z facetem to z pewnością go nie kochasz. To irracjonalny strach prze byciem samą Cię zatrzymują przy tym facecie a nie miłość. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Genesis nie jestem z nim ze strach przed samotnoscia. To nie jest dla mnie problem. Wiele lat bylam sama. Jestem z nim bo go kocham, zreszta jak mozna nie kochac faceta z ktorym mialo sie miec dziecko? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
A mało to osób żyję w związkach w których nic nie czuję do partnera?
I gdybyś go faktycznie kochała nie twierdziłabyś, że jeśli się z nim rozstaniesz to będziesz sama bo Cię nikt nie zechce. To strach przed samotnością. No ok.. Kochasz go... To teraz powiedz jak wyobrażasz sobie z nim życie? Zakładając, że on nastawienia jak widać nie ma zamiaru zmienić a Ty nie masz zamiaru rozpocząć żyć na nowo bez niego. Tylko tak realistycznie - bez twierdzeń jakoś to będzie. _________________
edytowany: 1 raz | przez Genesis | w dniu: 05-08-2008 16:37
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak sobie wyobrażam? jeśli zmieni się tak jak obiecał wczoraj, to mam zamiar być z nim cholernie szczęśliwa, miec z nim za kilkanascie lat dziecko, wspaniały dom. A jeśli sie nie zmieni i po moim powrocie we wrzesniu chociaz raz mnie zrani nie bede ratowac tego zwiazku.tak to sobie wyobrazam. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Obiecanki cacanki a głupiemu radość... A bierzesz coś w ogóle takiego pod uwagę, że będzie dobrze ale przez tydzień albo dwa i później z powrotem wszystko wróci? Jakby na to nie patrzeć - ponownie mu zaufasz a on Ciebie zrani... Masz pewność, że postąpisz tak samo - nie będziesz ratować tego "związku"? Masz pewnosć, że nie będziesz się łudzić, ze jednak się zmieni albo przy pierwszej jego wizycie nie zmienisz zdania? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
tak biore to pod uwagę. wiem ze nawet jesli bedzie chcial sie zmienic nie zrobi tego z dnia na dzien i biore pod uwage ze moze nie byc latwo ani mnie ani jemu. ale jesli mnie kocha i chce byc ze mna to musi mi to pokazac. wiem ze jak nie dam mu szansy to moge nigdy sobie tego nie wybaczyc _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiesz ja widziałam taki związek... Łudząco podobny do Twojego.. Codziennie się rozstawali, wracali do siebie... On obiecywał, ona mu wierzyła, on postępował dalej tak samo... Po 5 latach takiej huśtawki ona powiedziała dość. Ale prawda taka że zmarnowała 5 lat dla typka który nie był wart nawet sekundy zainteresowania. I równiez twierdziła, ze nikogo nie znajdzie bo nie jest warta uwagi. Miesiąc po rozstaniu poznała chłopaka. Dziś jest jej mężem a niedawno urodziła drugie dziecko.
Nie zawsze nasze koszmary i złe wizje przyszłości muszą się urzeczywistnić... To my jestesmy panami życia. I to od nas tylko i wyącznie zależy jak te nasze życie będzie wyglądać... Jeśli uważasz, że ten facet zasługuję na szansę, na tą rzeczywiście ostatnią szanse to cóż... daj mu ją. Ale jak znów zawiedzie to naprawdę nie tkwij w tym. W ludzi trzeba wierzyć... Ale nawet ta wiara ma swoje granice. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
ej... no dajcie brzoskwince spokój! żaden z przykładów nie jest podobny to jej problemu, z żadnym ona nie powinna sie identyfikować, bo nie ma dwóch takich samych problemów tak jak nie ma dwóch takich samych osobowości. Brzoskwinka nic nie pisze o tym, że Tomek zranił ja poprzednio, może rzeczywiście jego zachowanie, haniebne, straszne, okropne, było spowodowane utratą dziecka. Mogę się jedynie domyślać, że takie doświadczenie może spowodować nieopisane zachowanie. Ważne, że żałuje. Jeśli stanie się tak jak piszą dziewczyny, to brzoskwinka wie, co robić Widać, że jest mądrą kobietą więc nie kłóćcie się dziewczyny, która ma racje, tylko trzymajmy za nią kciuki:) wszystkie chcemy dla brzoskwinki jak najlepiej:) POWODZENIA BRZOSKWINKO:*:*:* napisz jak się ułożyło, życzę dużo szczęścia:) z czasem wiele problemów jest łatwiej rozwiązać:* _________________
"Tak czekałam, że wiem to na pewno:
ból wyboli nareszcie, znuży się i zmęczy
i stanie się bez cierni – niedotkięciem róży..." Julian Przyboś
|
|
|
|
|
|
|
|
dzieki Elmerciu ze w nas wierzysz. podtrzymalo mnie to na duchu bo myslalam juz ze wsystkie uwazacie mni eza nienormalna ze jestem w stanie wiele poswiecic dla czlowieka ktorego kocham. _________________
|
|