|
|
|
|
|
|
Witajcie dziewczynki,
Wybaczcie, że zadręczam Was swoimi problemami, ale nie daje już sobie sama rady.Nie jem, nie śpię i schudłam już 10 kg. Jestem z Tomkiem już prawie dwa lata. Zawsze było cudownie. Wylałam przez niego wiele łez ale chce pamiętać tylko te dobre chwile. Latem zeszłego roku lekarze wykryli u mnie zmiany w szyjce macicy, musiałam uważać żeby nie zajść w ciążę i zaczęłam stosować antykoncepcję, ale Tomek zawsze mówił, e w razie wpadki będziemy szczęśliwą rodziną. Kiedy 4 miesiące temu nie dostałam okresu bo namieszałam z tabletkami, pocieszał mnie, że wszystko będzie ok. w końcu poszłąm do lekarza i powiedział, że jest za wcześnie żeby stwierdzić czy to ciąża czy powiększenie się ognisk chorobowych. Po miesiącu lekarz stwierdził, że jest to jednak ciąża, więc mimo obaw cieszyliśmy się z Tomkiem. Ale nie byłonam dane zostać rodzicami. na początku lipca wyjechałam odpocząć nad morze, sama bo Tomek nie dostał urlopu. Dostałam strasznego krwotoku i niestety okazało się że straciłam dzidzie. Nie umiałam o tym powiedzieć Tomkowi jak zadzwonił. Kiedy skończyliśmy rozmawiać napisałam mu smsa o tym co sie stalo. Ale on się na mnie obraził. Przestał ze mna rozmawiać. Nie miałam z jego strony zadnego wsparcia, a jak go zapytałam czy spróbujemy jeszcze raz z dzidzią po moim powrocie to się nie zgodził. Jest wobec mnie arogancki i niemiły, ciągle powtarza że sama jestem sobie winna, że taki jest. wczoraj wrocilam do warszawy to nawet nie wyszedl po mnie na dworzec, a jak mu powiedzialam ze tesknie i ze wzielam wolny wknd w pracy zeby z niem pobyc i sie w niego wtulić to powiedział, że mu to zwisa. Bardzo go kocham i rozmawiałam z jego siostra i ona twierdzi ze on mnie tez ale już nie wiem co mam robić. Błagam Was pomóżcie mi...Jest mi potwornie smutno i źle.Pozdrawiam _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Brzoskwinko, rozumiem Cię... Niestety świat tak jest urządzony, że te osoby, które najbardziej potrafią nas uszczęśliwić, potrafią też zadać nam najwięcej bólu Powinniście być w tej trudnej sytuacji razem, a nie jeszcze dokładać sobie nerwów i cierpienia, ale ludzka psychika bardzo różnie reaguje na takie zdarzenia. Najprawdopodobniej strata Waszego dziecka wstrząsnęła Tomkiem, nie potrafi sobie z nią poradzić. Być może myśli, że to jego wina, bo nie było go przy Tobie, albo Twoja (chociaż to oczywiście bzdury). Spróbuj z nim porozmawiać albo wykorzystaj moją "stałą" radę - napisz do niego list, w którym szczerze zwierzysz mu się z tego, co czujesz. Będzie miał czas na to, żeby to wszystko sobie przemyśleć, uświadomić sobie, jak rani Ciebie i szkodzi Waszemu związkowi. A może wspomniana przez Ciebie siostra albo inna zaufana osoba Wam pomoże? Trzymam kciuki, żeby Wasz związek (i Wy sami) odzyskał równowagę. _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Brzoskwinko, współczuję Ci bardzo..<przytul-bardzo-mocno>
ale zgadzam się w 100 % z Sensitive, napisz mu list i wszystko to co czujesz do Niego.. napewno zrozumie.. jest napewno w szoku że nie bedziecie mieć dzidzi, ale napewno to jakoś powoli przetrzyma..
a może nie chce się z Tobą spotykać, dlatego żeby Cię nie ranić swoim zachowaniem..
nie wiem bardzo nawet jak to rozumieć..ale napewno niedługo wszystko się między ułoży i bedziecie bardzo szczęśliwi..
trzymam kciuki za Was.. <przytul> pozdrawiam:* _________________
"Być zawsze szczęśliwym, nie zważywszy na koleje losu"
|
|
|
|
|
|
|
|
Kotecku,Sensitive, dziękuję Wam za rady. Napisałam mu dziś nie list ale takiego długaśnegi maila (chciałam list ale za bardzo mi się rączki trzęsły). Po kilku godzinach napisał mi ze mam być u niego natychmiast to pogadamy. pech chciał, że z tego całego stresu dostałam krwotoku i prosto z pracy wylądowałam w szpitalu. To Tomek napisał mi że nic go to nie obchodzi i że skoro nie chce przyjechać to on ode mnie odchodzi. Nie mam nawet z kim o tym pogadać bo moja mama nigdy za nim nie przepadała, ale jak sie dowiedziała, jak on mnie potraktował to go znienawidziła i powtarza mi ze mam 21 lat i ze powinnam dać mu odejść i ze napewno kogoś znajde. ale ja nie chce nikogo szukać bo go kocham. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Trafiasz do szpitala a on Ci mówi, że specjalnie to zrobiłaś aby się nie spotkać? sorry ale tak nie postępuje osoba która mówi, że kocha.. Widocznie nie zależy mu na Tobie.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
zgadzam sie z serduszkiem, chyba ze nie powiedziałaś mu że jesteś w szpitalu... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
powiedzialam mu. jak tylko napisal ze mam natychmiast przyjechac to napislam mu ze nie moge bo wylądowałam w szpitalu. w odpowiedzi dostałam smsa z treścią:pa na zawsze, wszystko to twoja wina i skoro nie chcesz dzis przyjechac to nie przyjezdzaj juz nigdy. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Dotąd się nie odzywałam, ale ostatni post Brzoskwinki mnie zszokował. Jak to, specjalnie się stresowałaś, żeby uniknąć spotkania, specjalnie wybrałaś męczenie się w szpitalu i kłopoty, żeby odwołać spotkanie? Oczywista..
Nie wiem, może nie napisałaś mu dość wyraźnie o tym szpitalu, co Ci się stało itp.
Ale jeżeli wszystko było jasne i dosadne, to na myśl przychodzi mi tylko jedno - on szuka wyłącznie pretekstu, by zakończyć związek. Skoro zamiast się o Ciebie martwić i przyjechać do szpitala, będąc co najmniej zaniepokojonym, on się obraża? To jest wręcz nienormalne zachowanie.
Daj sobie spokój z tym dzieckiem, [b]Brzoskwinko[/b. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Egocentric chciałabym z tym coś zrobić uwierz mi. ale nie umiem zakończyc tego związku.zbyt trudno jest mi stracic dwie ukochane osoby w ciągu miesiaca. Ale jeśli szuka pretekstu żeby zakończyć związek to dlaczego tego nie zrobi. A on pisze, że to już koniec i jak ja już przestaje płakać boo powoli się z tym godze, on pisze dziwne smsy ktore mnie dobijają, ranią i świadczą o tym że to ja chciałam sie rozstać.:(Dziewczynki może to głupie ale mam doła giganta. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
ja pikole! ten koleś chyba czegos nie rozumie... przeciez to nie Twoja wina... powinnas z nim pogadac albo poprosic o pomoc jego siostre jesli Ci na nim aż tak zależy.. Jesli on ma zamiar tak dalej Tobą pomiatac, to.. ja juz bym go skreśliła nie pozwol aby mial nad Tobą wladze... poczekaj, nie narzucaj sie, nie pisz i nie odzywaj to sam wroci... mozesz byc tego pewna kochana.. powodzenia
|
|
|
|
|
|
|
|
Idolko pewna jestem juz tylko tego ze jestem beznadziejna,ze mam juz coraz mniej sil zeby walczyc, ze nie spie po nocach i ze waze 45 kg przy wzroście 175 cm. Mam dosć. Co ja bym bez Was zrobiła? _________________
|
|