|
|
|
|
|
|
W moich rodzinnych okolicach rodziny mają też po dużo dzieci - jedna ma nawet 14 dzieci. Zaradni ludzie I na nadmiar snu z pewnością nie cierpią Jeśli ktoś mając kilkoro dzieci nadal czuję niedosyt rodzicielstwa i chce mieć dzieci więcej to już chyba tej osoby sprawa co zrobi. Ale to jednak nie z założenia, że jakieś potomstwo nie przetrwa i zginie. Każdy ma swoje granice i dla mnie też "dzieciarnia" odpada Dla jednej osoby granicą jest jedno dziecko (między innymi i dla mnie) a dla kogoś innego to dwójka, trójka czy dziesiątka I to chyba normalne i tamto ale pod warunkiem, że nie ma w tym przesłanek o przekazywaniu genów i selekcji naturalnej _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiesz co Rosse to Ty zrobiłaś z przykładu, który podałam coś strasznego i potwornego
Chciałam po prostu napisać, że nie zawsze jest mieć dobrze jedno dziecko, a w przypadku tych dwóch kobiet na pewno nie I one też na pewno nie miały dwójki dzieci, z myślą, że jedno kiedyś umrze Ja też nie zakładam czegoś takiego, a też będę miała dwójkę dzieci Widocznie Ty po prostu nie potrafisz tego zrozumieć i dlatego zrobiłaś z tego taki problem
A co do zwierząt, to one nierzadko postępują znacznie mądrzej niż ludzie, ale może o tym jeszcze nie czytałaś _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Przepraszam, że miałam taką czelność wyrazić swoje zdanie. Więcej tego nie zrobię skoro to jest jak najbardziej zakazane. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziewczyny, nie kłóćcie sie
kazda ma prawo wyrazic swoje zdanie, po to jest forum
...o ile nikt nikogo nie obraza _________________
edytowany: 1 raz | przez married_1982 | w dniu: 29-04-2008 16:15
|
|
|
|
|
|
|
|
Szczerze mówiąc troszkę mnie to zaskoczyło.Ta sprzeczka.W pewnym sensie popieram idee posiadania dzieci w większej ilości.Ale z wiadomych przyczyn nie będę mieć drugiego.Choć sytuacja mojej ex -szefowej dała mi do myślenia.W sierpniu będzie dwa lata jak zginęła w wypadku jej 25 letnia córka.Wypieszczona jedynaczka .Wychuchana , obyta , ładna , wykształcona w ogóle skarb matki i ojca.Kupili jej na 25 urodziny auto.Wjechała nim na drzewo i poszła do piachu.bodajże dwa miesiące przed własnym ślubem.Widziałam rozpacz tej kobiety.Wiele razy słyszałam jak się obwiniała, jak żałowała że nie chciała więcej dzieci.Wiele razy widziałam jak płacze.Mówię Wam to było straszne.Babka po 50 ce więcej dzieci już mieć nie będzie , wnuków nie będzie .Została jej pustka .Bo nawet jej mąż tego do końca nie rozumie i nie odczuwa jak Ona tej straty.W biurze przy komputerze ołtarzyk ze zdjęciem młodej - c odzień pali się tam świeca.Wszędzie zdjęcia tej dziewczyny.Dosłownie wszędzie.Przyznam się że nie wiem co mogłoby mi się stać gdyby to moja córeczka odeszła zanim umrę ja.Pewnie musiałabym zamieszkać w domu bez klamek z silnymi psychotropami.Więc może dlatego mogę zrozumieć argument posiadania więcej niż jednego dzieciaczka.
|
|
|
|
|
|
|
|
Rosse:
nie o to chodzi- każdy ma tu prawo wypowiedzieć swoje zdanie i ja wypowiedziałam swoje i Ty swoje. Jednak nie musiałaś tak na mnie naskakiwać. Proponuję więc już to zakończyć, gdyż to donikąd nie prowadzi. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Tinkabis pokaż w którym miejscu na Ciebie naskoczyłam. Czy słowa, że ludzie niektórzy swoje dzieci traktują jak zwierzęta z wyrachowania - trzeba mieć ich kilkoro bo natura pozbędzie się jakiegoś to w jakiś sposób Ciebie ugodziło, że poczułaś że na Ciebie naskoczyłam? Jeśli takie myślenie jest dla Ciebie ok to nie ma sprawy. Dla mnie to jest chore podchodzić do sprawy w ten sposób. Urodzić kilkoro dzieci i żyć w przekonaniu, że na starość zostanie np tylko jedno bo resztę dzieci może umrzeć? Takie postępowanie naprawdę się mija z rodzicielstwem. Ja tu nie neguję macierzyństwa - gdyby nie koszmar jakim jest poród to bym pewnie teraz już z trójkę dzieci miała. Chodzi o tą rzecz, że posiadanie jedynaka wiążę się z zagrożeniem, że pewnego dnia mu coś się stanie i rodzina zostanie bezdzietna. A jak będzie inne dziecko lub dzieci to będzie jakieś zastępstwo, jakieś wypełnienie, jakieś uzupełnienie tego dziecka które odeszło. Bo przecież taka matka to z góry skazuję, ze jedno dziecko i tak umrze no ale to nie problem bo jest jeszcze jedne więc w razie czego to będzie się kim jeszcze zająć. Czytałam wyżej w poście, ze dziewczyna napisała, że ktos stosuję taką zasadę i o takie coś mi chodziło. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nikol-to fakt,odbiegłysmy od tematu.
Tak juz to jest, ktos cos napisze wychodzac poza temat i juz....kazda dalej swoja opinie doda.
Małgosiu1234--nie boj sie porodu za wczasu, ja swoj wspominam miło i to tez zalezy od nastawienia.
Badz dobrej mysli-:)pozdrawiam _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Rosse:
Widzę, że nie ma sensu Ciebie przekonywać do niczego, bo ślepo widzisz tylko swoją wersję, ale to nieważne. Już nie drąż tematu, bo to nie o to tutaj chodzi.
Małgośko1234:
przepraszam, że może nie uzyskałaś tutaj odpowiedzi na swoje pytanie, ale pewnie dziewczyny to nadrobią. Ja swój poród też wspominam miło, chociaż był trudny. Jednak zaraz po nim powiedziałam mężowi, że będziemy mieć jeszcze jedno dziecko i właśnie jest w drodze. Zawsze mówiłam wszystkim znajomym, które miały rodzić, żeby nie słuchały opowieści o porodach, bo zawsze będą te łatwiejsze i te trudniejsze, ale nigdy nie wiesz jaki będzie twój. I ie można się do tego negatywnie nastawiać, bo wtedy być może tak się stanie. Życzę powodzenia i dobrych myśli _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Moja kuzynka kiedyś opowiadała mi jak to u niej było Już była na sali porodowej, już przygotowanie do rodzenia... Mąż był z nią. A kiedy zaczęła się akcja porodowa pełną parą to jej mąż zemdlał - autentycznie zemdlał. A jak upadał to tak niefortunnie głową uderzył się o podłogę, że miał lekki wstrząs mózgu. Mówiła, że tego co się działo to nie pamięta, nawet bólu nie czuła. Była przerażona mężem którego wynosili z sali porodowej _________________
|
|