|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Forum panieńskie 2007-2008
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja dziś mam dzień typu 'sama nie dojdę do toalety'...
Wpadłam tylko podpisać listę obecności - J. robi obiad i dał mi swojego laptopa do łóżka bo już to łóżko mnie wykańcza - z nudów umieram i miejsca sobie znaleźć nie mogę... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Iśka, dobrze, że Twój J. tak się Tobą opiekuje.. Jeszcze troszkę i wydobrzejesz, może uspokoi się pogods. Tymczasem jak widać nikt nie pozwoli Ci umrzeć z głodu Trzymaj się mocno!
Sensitive, zgadzam się Aniołkiem - na naszym forum wszystkie jesteśmy ze sobą mniej lub bardziej zżyte, więc nie ma potrzeby, byś się wyłamywała z tego kręgu
Bardzo dobrze, że się dogadaliście I jak widzisz nie było czym się przejmować, bądź spokojniejsza i też wierzę, że będzie tylko lepiej
A co do monologu zamiast dialogu - popracuj nad tym, bo da się. My wypracowaliśmy taki schemat, że gdy opowiadam dużo i przestaję dopuszczać M. do głosu, to on zaczyna udawać, że chrapie. Czasem podczas tego "chrapania" patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami, czyli wyłącznie sygnalizuje, że przynudzam / gadam jak najęta
Mili, Tobie też dzień dobry Ja dziś nic nie robię, obijam się, a myślami już jestem przy urlopie, który sama sobie zarządzę - czwartek ostatnim dzień na ranczu, potem urlop i szukanie innej pracy _________________
edytowany: 1 raz | przez egocentric | w dniu: 15-06-2008 16:05
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja się jeszcze dowiedziałam, że w wakacje muszę jechać na dwa tygodnie do domu zaopiekować się ojcem bo mama i brat jadą na wakacje (i to jeszcze w czasie kiedy są wyniki na uczelni i trzeba donieść papiery). Może to dziwne ale jestem przerażona... Nie chcę tam jechać... Wiem, że wszystko będzie dobrze i że muszę sobie z tym poradzić...
Gdyby nie to, że wiem, że mój mały braciszek potrzebuje wakacji i odpoczynku od tej całej sytuacji...
Ehhh...dziwna ze mnie istotka
No to tyle 'przerwy w rozrywce' - idę dalej spać _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Oooj, coś słabo dzisiaj na forum
A ja muszę się z Wami czymś podzielić, bo G. nie chce mnie już słuchać. Byłam z nim dzisiaj na małych zakupach i wstąpiliśmy do jubilera (nigdy tego nie przepuszczam ). I tam widziałam taaaki pierścionek... Dziewczyny, ja umarłam na niego. Nawet nie chodzi o to, że był najbardziej zachwycający na świecie... On był MÓJ. Ja go chceeeeeeeeeeeeę...!!!
Jeny, i jak tak czytam o tych Waszych przygotowaniach do ślubu, to... No same wiecie. Wiem, że jestem młoda i tak dalej, ale sporo już razem jesteśmy no i wiadomo... A G. mi dzisiaj powiedział, że za dużo takich "ślubnych" aluzji robię Ale ten pierścionek, Boże... I pomyśleć, że nie będzie mój... _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Uff, ja na szczęście nie mam takiego bzika na żadnym punkcie. Biżuterię dostaję, kiedy tylko wspomnę, że fajnie by było jakbyśmy przeszli się do jubilera, za to kwiatów nie mogę się doprosić - mój Realista twierdzi, że zwiędną i tyle z tego będzie
Tak konkretniej, to może po prostu pogódź się z tym, że jesteś jeszcze zbyt młoda, jak widzisz, Twój partner nie jest gotowy na deklaracje związane z małżeństwem, więc warto przystopować. Nikt nie lubi być przytłaczany.. Niezbyt fajnie by było, jakby się wystraszył Twoich wymagań, dlatego spróbuj zachowywać umiar..
A sam pierścionek? Nie sądzę, żeby na nim kończył się świat. Po prostu zapomnij, może dostaniesz go na najbliższą okazję, z zaskoczenia? Albo.. kup go sobie sama
Iśka, na pewno podołasz tym zadaniom, jesteś dzielną, a nie dziwną istotką Nawet jeśli nie będziesz mogła się ruszyć z tej dwutygodniowej "pracy", to masz jeszcze wsparcie w swoim mieście. Zaplanuj sobie wszystko dokładnie - być może wtedy wyjazd już nie będzie wydawał Ci się tak straszliwy? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Pierścionek jest drogi, więc raczej "specjalny"... Co do bizuterii to dostaję jej mnóstwo od G., przez te 4 lata uzbierało się tyle, ze czasem mi sie wydaje, ze jest tego za dużo
Obrączki nosimy prawie od roku Srebrne co prawda, ale z grawerką. Więc można powiedzieć, że jesteśmy "zaobrączkowani"
Ja wiem, że jest jeszcze dość wcześnie, ale się zakochałam (w tym pierścionku i PRZEDE WSZYSTKIM w G.)... _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
edytowany: 3 razy | przez Sensitive | ostatnio w dniu: 15-06-2008 20:01
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja mam raczej wyrzuty sumienia z powodu tego, jaka czasem jestem droga - w różnych sensach. Nie lubię tego, zwłaszcza, że momentami moja samoocena spada do zera.
A z pierścionkiem możesz zrobić tak, że ewentualnie powiedz G., że jeżeli kiedyś postanowi, że przejdziecie kolejny etap "wtajemniczenia", to kupi właśnie ten pierścionek albo znajdzie taki sam czy podobny. Tylko go nie strasz..
Moim zdaniem (tylko moim) nie ma większego sensu się z niczym spieszyć, skoro zamierzacie raczej budować wspólną przyszłość - my na przykład nie bawimy się w obrączki. M. ma ode mnie tylko srebrny łańcuszek (nie mylić z niegustowną "ketą", czy jak to tam ). Mamy jedynie ustalone, jaki mniej więcej pierścionek będę chciała kiedyś tam na zaręczyny: złoto-srebrny z diamencikiem i ametystem. I taka wiedza nam wystarcza, nikt się nie boi, nikt nie marudzi, ani nie spieszy _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
G. stwierdził, że jeśli "wtedy" nie będzie akurat tego pierścionka, to znajdzie albo zamówi podobny Ja wiem, że to głupie, ale każdy o czymś marzy, a my jesteśmy ze sobą już długo i czasem dziwnie się czuję, jak słyszę, ze ktoś bierze ślub po 2 czy 3 latach... Po prostu.
Swoją drogą mam teraz dziwne wrażenie, że uważasz mnie za idiotkę, zwłaszcza po tym "nie bawimy się w obrączki"... _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie, no co Ty Przepraszam, jeśli tak to zabrzmiało.. Po prostu mamy do tego nieco inne podejście. Z tymi obrączkami chodzi zwyczajnie o to, że oboje stwierdziliśmy, że to niepotrzebne gadżety, zwłaszcza, że "prawdziwa" obrączka jest tylko jedna (wg nas) i w przyszłości każde z nas będzie taką nosiło.
A G. stwierdził bardzo dobrze Jak widać niczego nie odmawia, tylko zwyczajnie nie uważa, żeby już był czas na zaręczyny, nie ma nad czym rozpaczać
Co do lat: wszystko jest kwestią indywidualną, są różni ludzie, różne sytuacje - Ty raczej powinnaś się cieszyć, że swoją najważniejszą osobę znalazłaś tak szybko i nie musiałaś szukać latami _________________
edytowany: 1 raz | przez egocentric | w dniu: 15-06-2008 20:56
|
|
|
|
|
|
|
|
Powinnam, cieszę się i zaczynam sądzić, że warto to uczcić
To nie jest tak, że mam jakiegoś bzika... Jeszcze jakiś czas temu nie przychodziło mi to do głowy, po prostu czasem ma się ochotę nie stać w miejscu i rozpocząć nowy etap, zwyczajnie...
Mniej więcej taka jest rola naszych obrączek. Byliśmy ze sobą już 3 i pół roku i to były takie "przedzaręczyny" (czyli bez "daty") _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Hehe - to ja może powiem Ci tak:
Ja po pewnym czasie mieszkania razem też zaczęłam mieć 'ślubną manię'.
Potęgowało to to, że oboje mamy nieciekawe sytuacje rodzinne i w sumie żyjemy sobie sami dla siebie i strasznie mnie wkurza jak któraś z naszych mam ma wypowiedź w tonie 'to ja mam do ciebie prawo a nie on(ona) - to tylko twój(twoja) chłopak(dziewczyna).
Żaliłam się tu na forum, może nawet trochę zamęczałam J. i też już dość miał ślubnego tematu
Ale po pewnym czasie ochłonęłam, temat we mnie dojrzał i teraz rozmawiamy o ślubnych rzeczach już nie w kwestii manii ale w kwestii planów na przyszłość
Grunt to zdać sobie sprawę, że samodzielne życie jest pełne obowiązków, odpowiedzialności i że wcale nie jest takie łatwe, a przede wszystkim żeby budować rodzinę trzeba być w stanie się samodzielnie utrzymać.
Ego ma rację - nie możesz naciskać w żaden sposób swojego G. - musi sam do tego dojrzeć Inaczej zamiast dać mu dojrzeć do decyzji o małżeństwie będziesz go odpychać swoimi wymaganiami, których on w tym momencie nie jest w stanie spełnić.
A co do wieku - wczoraj oglądałam zdjęcia ze ślubu 19letniej znajomej, moja przyjaciółka z gimnazjum 1,5 roku temu wyszła za mąż za chłopaka, którego znała od roku i teraz zostanie mamusia Znam wiele takich przypadków - chyba moda na karierę i sukces u kobiet faktycznie przemija i znów myśli sie przede wszystkim o stabilizacji, rodzinie itp
Ale taka decyzja nie może być 'spełnieniem zachcianki nastolatki' - musi być dojrzała, świadoma i odpowiedzialna
Musisz czuć, że jesteś na tyle dojrzała, żeby założyć rodzinę i podołać wszystkim nowym obowiązkom
A na podsumowanie dam to:
(link) eri.blox.pl/resource/cartoon_wallpaper.png_________________
edytowany: 3 razy | przez Iśka | ostatnio w dniu: 15-06-2008 21:25
|
|
|
|
|
|