|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Trudne macierzyństwo
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
A dobrze to przemyśleliście?...
Ale mieć takich sąsiadów to żadna frajda... może nowe miejce będzie szczęśliwsze
Ale naprawde poważnie się zastanówcie, bo czasami trzeba stawić czoła a nie uciekać... a to było pierwszy raz? takie zachowanie "życzliwych"? _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak jest od 8 lat - odkąd tam mieszkamy.
Sądzę, że ta policja to była zemsta za to co było parę dni temu... Odwiedziła mnie sąsiadka, która kiedyś codziennie po kilka razy przybiegała do mnie z ulotkami o bezpłodności. Oczywiście jak się Mały urodził to od tego czasu nie przekroczyła progu naszego mieszkania i mimo, że mieszka piętro wyżej Małego jeszcze na oczy nie widziała. I tu nagle po 3 latach się zjawia... Byłam kilka dni u koleżanki a ona wraz z innymi sąsiadkami zastanawiał się gdzie ja przez ten czas byłam i doszły do wniosku, że NAPEWNO byłam na skrobance. I co ciekawsze doszły też do wniosku czego mi brakuję - drugiego dziecka. Więc zaproponowałam jej aby sobie zrobiła następne (ma już 7 dzieci i wszystkie z nich wystają na klatce prosząc o złotówkę na bułeczkę ale oczywiście jej to nie obchodzi) bo coś długo żadnego nie urodziła. Kobiecina chyba bardzo się zezłościła na tą moją uwagę bo wyszła bez słowa...
A za parę minut miałam następną wizytę - koleżanki która kiedyś również do mnie codziennie przychodziła tylko że z adresami ginekologów i również kiedy dowiedziała się, że jestem w ciąży słuch po niej zaginął. To znaczy widziałam ją wiele razy na ulicy ale udawała, że mnie nie zna i odwracała głowę... Doszła do tych samych wniosków co sąsiadki - że potrzebne mi jest drugie dziecko. I co śmieszniejsze również mi wpierała że Małego widziała setki razy i nim się zajmowała. Tylko, że jak zobaczyła zdjęcia Małego to zapytała się co to za dziecko... Nie wytrzymałam i też powiedziałam jej do słuchu...
Więc być może to zemsta za to, że nie skorzystałam z rad tych życzliwych osób... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiesz...dla mnie to wszystko jest jakieś dziwne... Jak można do kogoś przylatywać i mu mówić, że potrzebuje kolejnego dziecka...tak samo przynoszenie ulotek o bezpłodności i o gabinetach. Jak ktoś chce to sam się zapyta...
Wiesz...może dobrze robicie, że się przeprowadzacie... Tylko na dobre Wam to wyjdzie _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
To Ci historia,też się zastanawiałam iż lepiej się nie wyprowadzać,ale jak napisałaś jeszcze jeden post to może i lepiej.Zmienicie miejsce, może jeszcze dalej od teściowej się przemieścicie,znajdziesz pracę,mały też z innymi dziećmi,no wreszcie może zmniejszą się kłopoty i złapiecie czystego powietrza
edytowany: 1 raz | przez Bogusława | w dniu: 24-10-2007 11:26
|
|
|
|
|
|
|
|
Hmm...wiesz, możliwe że te Twoje problemy, obawy, że nie jesteś dobrą matką są podsycane tymi "atrakcjami"...
I za NIC nie daj się sie namówić na kolejne dziecko, bo ktoś Ci nie będzie dawał spokoju!!
Jeżeli macie możliwość to się przeprowadzcie i zacznijcie od nowa... Synek do złobka, Wy do pracy...
No i zastanawia się mnie jedno co napisałaś, jak ta Twoja wścibska sąsiadka mogła wcale nie widziec Waszego dziecka...(tym bardziej, że chyba lubi wtykać nos w nie swoje sprawy) ? Wybacz, ale trochę tego nie rozumię... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
CattiBrie naprawdę ani razu go chyba nie widziała... Zawsze kiedy widziała nas po prostu uciekała - odwracała się i szła w przeciwnym kierunku odwracając głowę. Zanim zaszłam w ciążę była u mnie codziennie z tymi broszurkami. I normalnie jak człowiekowi mówiłam jej, że nie mamy dzieci bo nie chcemy ich mieć a ona swoje, że pewnie się wstydzimy bo jesteśmy bezpłodni, a może mąż gej a ja lesbijka bo w telewizji słyszała o takich małżeństwach. Za nic do niej (jak i do wszystkich) nie docierało, że nam jest dobrze tylko we dwoje. Wiele razy po prostu ją wypraszałam z mieszkania bądź udawałam, że mnie w ogóle nie ma w domu.kiedy powiedziałam, że jestem w ciąży jakoś nagle zaczęła nie mieć czasu, być zajęta. Chyba ostatni raz była u nas jak byłam w 7 miesiącu ciąży. A na co dzień to nawet dzień dobry nie odpowiadała. Zresztą mnóstwo osób z naszego otoczenia tak postąpiło...
A jeśli chodzi o przeprowadzkę to trudna jest to decyzja. Mieszkanie dostaliśmy w prezencie. Nie mamy gdzie z dnia na dzień się wyprowadzić. Musimy najpierw znaleźć kupca i poszukać nowego domu. Ciężka sytuacja ale tak dłużej nie można żyć...
Ja psychicznie już dawno wysiadłam, chyba z dniem kiedy tam zamieszkaliśmy. Mąż też już tego nie wytrzymuję, cały czas chodzi wściekły... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Czesc Serduszko,
Czesc Dziewczyny,
Przeczytalam wszystko ad a do z i nie wiem co powiedziec, To horror.
W zasadzie wszystko zostalo powiedziane,
Musze sie zgodzic(wracajac do zlobka) ze to bardzo dobry pomysl, moj Grzesio poszedl jak mial 1.5 roku, bo ja musialam isc do pracy, poslali go do starszej grupy-na jego szczescie(bo byl nieznosny i nie dawaly sobie z nim panie rady) i przebywajac z dziecmi starszymi od siebie, slicznie zaczol po kilku tygodniach mowic, przestal siusiac do pieluchy. Twoj syn jest starszy, ale napewni sie czegos nauczy.
Sluchanie tesciowej jest do,,,,,,,,,,
#Moja mnie nie znosi, nie wiem dlaczego, ja jej tez, i zamierzam jej sluchac, a moj maz stoi za mna murem, i ja za nim tez. (my mamy troszke lepiej bo mieszkamy 2000 km od siebie)
Wiec moze jak sie wyprowadzicie to te kontakty beda zadsze, czego ci z calego serca zycze.
A sasiedzi,,,,,,,,,,,,,,,,,,, na drzewo z nimi banany prostowac jak mawia moja mlodsza siostra.
JESTES DOBRA MATKA i zapamietaj to sobie, sluchaj dziewczyn, bo wiekszosc w tym wypadku ma racje, a ja sie pod wszystkim podpisuje.
Czas, to czego ci trzeba, potesknicie za soba jak pojdziesz do pracy, maly bedzie sie cieszyl jak wrocisz, i bedzie milusi jak baranek(powinien)
Bedzie dobrze,
Zrobcie wszystko zeby wam bylo jak najlepiej. I z dala od takich milusinskich
Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Serduszko28 postaraj się nikomu nie usprawiedliwiać,ani nie tłumaczyć swoich decyzji.Widziałaś jaka jest sąsiadka,a jeszcze ją do domu wpuszczałaś,sama sobie dołki kopałaś.Piszesz że codziennie przynosiła ulotki i Ty to tolerowałaś?,co nie umiałaś baby z miejsca pogonić?Może przez swoje postępowanie doprowadzasz iż otoczenie Cię psychicznie męczy.Wiesz, nawet najmądrzejszy może zgłupieć w takiej sytuacji.Nie daj sobie w kaszę dmuchać,dbaj o rodzinę, od dziecka troszkę odpocznij oddając go na pół dnia,a potem zobaczysz czy jest poprawa.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witajcie!!To co przeczytalam brzmi jak jakis straszny film ja na szczescie nie mam takiego problemu.Od dnai mojego slubu minelo 11 lat mam 2 wspanialych synkow Piotra 9 lat i Pawla 5 lat.Moje dzieci mw wieku ok 3 lat poszly do przedszkola ,ja na przyklad sobie bardzo chwale pobyt moich synkow w przedszklu.Serduszko wspolczuje tobie z alego serca tej dramatycznej sytuacji ale nie poddawaj sie tylko walcz o swoje,masz cudwonego synka,ktoremu pojscie do przedszkola nie zaszkodzi a pomoze.jest tam wiele dzieci w jego wieku,nauczy sie piosenek wierszykow,naprawde stanie sie innym dzieckiem.Serduszko trzymam za ciebie kciuki z calego serca .pozdrawiam kopciuszek
|
|
|
|
|
|
|
|
witam wszystkie sytuacja jest okropna tylko ze wszystkie tu wspolczujecie mamie a co z dzieckiem przeciez on czuje te cala sytuacje,dlatego uwazam ze powinnas dac go do przedszkola pozna tam dzieciaki moze zaprzyjazni sie z kims
a tym ze jestes taka a nie inna matka nie zadreczaj sie trudno jest jak jest ale staraj sie nie pokazywac tego dziecku
bo takie maluchy sa bardzo wrazliwe powodzenia
|
|
|
|
|
|
|
|
Poza tym nie ma kanonu jaka powinna byc dobra matka jesli nie krzywdzisz swego dziecka dbasz o nie kochasz je to nia jestes i tyle...a jak ktos ma inne zdanie to on ma problem...a do przedszkoli wiele dzieci chodzi i ucza sie tam samodzielnosci i komunikacji z innymi dziecmi i nie sadze bys tym robila krzywde malemu... _________________ Jestem Mama!!!!!
|
|
|
|
|
|