|
|
|
|
|
|
Mam 20 lat, od prawie 3 lat jestem z kimś, z kim chcę spędzić resztę życia - On notabene ze mną też Od ponad roku mieszkamy ze sobą i od jakiegoś czasu dużo myślę o ślubie - w sumie nie mogę się doczekać tego dnia, nie mogę się namarzyć
Moja mama powtarza mi, żebym się nie pakowała za wcześnie w zobowiązania, żebym sobie życia nie zmarnowała, ze ona młodo wyszła za mąż i teraz żałuje itp (w ogóle nie mamy ze sobą najlepszego kontaktu).
Mój mężczyzna mi kiedyś powiedział, ze oświadczy mi się jak będzie wiedział że już czas
Ale ja tak się nie mogę doczekać... Tak już chcę, żeby był tą moją najbliższą osobą prawnie i oficjalnie, żebym mogła już liczyć się tylko z nim, być zależna tylko od niego, żeby być już tą panią Z., żebym już miała do niego pełne prawo, żebyśmy byli już oficjalnie tylko dla siebie i żeby nikt już nie mógł powiedzieć że to tylko mój chłopak i ze wszystko może się zmienić...
Ja wiem, że w naszym wypadku ślub to nie będzie żadna różnica - mieszkamy razem, mamy wspólny budżet, w sumie wszystko mamy wspólne, gotuje mu i piorę, składam ciuchy i prasuje koszule, on sprząta i zmywa naczynia, razem robimy zakupy itp Jak małżeństwo. I wiem, że moje tęsknoty za białą suknią, pięknymi zdjęciami i tym wyjątkowym dniem, który będzie taki jak my chcemy i z tymi ludźmi, z którymi my będziemy chcieli go spędzić mogą być głupie i nieuzasadnione ale... nie wiem, po prostu bardzo bym tego chciała jak najprędzej...
Ja wiem, że musimy poczekać, aż uzbieramy na tyle pieniędzy, żeby to wszystko mogło być jak w naszych marzeniach, bo ten dzień musi być wyjątkowy Tylko...ile to potrwa?...
Czy to głupie? Czy na prawdę jest za wcześnie na takie zobowiązania? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Droga Isiu ....czuje jakbym czytala swoje wypowiedzi kilka miesiecy temu...ja takze chcialam deklaracji jak najszybciej, a moj mezczyzna sie z tym jakby ociagal....wiec dalam mu czas....i Tobie radze to samo...jesli zaczniesz go naciskac to poczuje sie przytloczony i zamknie w sobie....tacy juz oni sa czekaj spokojnie, a podejrzewam, ze dlugo to nie potrwa _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Iśka uważam, że nie jest za wcześnie jeżeli oboje dojrzeliście do podjęcia takiej decyzji. Ja z moim mężem też trochę mieszkałam przed ślubem i powiem Ci, że ślub troszkę zmienia. Napewno staje się człowiek pewniejszy i spokojniejszy
Marzenie o tym dniu nie jest głupotą. Prawie każda dziewczyna marzy o pięknym ślubie.
Życzę Ci, aby ten dzień był dla Ciebie najpiękniejszym dniem w życiu
|
|
|
|
|
|
|
|
Mi też bardzo zależało na ślubie a przede wszystkim na zaręczynach i tak już jesteśmy jak małżeństwo razem mieszkamy jak przjeżdża na urlop załatwiam wszystkie jego sprawy bawie sie w kure domową no i nie ukrywałam tego że jeśli chce żeby było tak do końca życia to powinniśmy się pobrać naplotłam mu jakie to małżeństwo jest cudowne itd dałam troche czasu na i mam to czego pragnełam i on chyba też bo inaczej nie poprosiłby mnie o rękę a czy w twoim przypadku to za wcześnie?nie sądze jeśli jesteś gotowa to chyba masz już odpowiedż a co do mamy to moja mówi nawet ze żałuje że wyszła za tate dziwne to ale chyba za kilka lat każda z nas wszystko przeanalizuje i stwierdzi że mogła postapić inaczej życie to nie bajka a czasem w małżeństwie to nawet piekło _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Iśka to normalne... Też jakiś czas temu marzyłam o zaręczynach... tak jak Ty... no i dzisiaj mam na palcu pierścionek od ponad 9 miesięcy... teraz odliczam dni do ślubu... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja uwazam ze 20 lat to bardzo wczesnie - ale wiadomo to sprawa indywidualna, kazdy jest inny. Dla mnie 20 lat to wiek kiedy zaczyna sie poznawac siebie tak naprawde, kiedy juz rodzina czy blskie otoczenie przestaje miec tak wielki wplyw i zaczyna sie odnajdywac glos wlasnych pragnien i wtedy czasami dobrze jest byc samemu (np studia w innym miescie itp.) miec czas dla siebie, zamiast wychodzac z pod wplywu rodzicow czy rodzinyodrazu wchodzic w inny zwiazek. Iska Ty pewnie jestes inna niz ja ale skoro pytasz to odpowiadam A serio , moze to bylby dobry moment porozmawiac od serca z mama - wysluchac (nie mowie zaraz ze posluchac czy sie zdodzic z mama) ale wysluchac, dac do zrozumienia ze interesuje Cie ona, i jej opinia, doswiadczenie i postarac sie zrozumiec dlaczego ona teraz uwaza ze to wczesnie itp- wiesz ona juz przeszla "ta droge", napewno nie zupelnie szla taka droga ktora Ty bedziesz isc w zyciu ale jakies wskazowki czy spostrzezenia moga byc naprawde cenne. I obojetnie gdzie tkwi przyczyna Waszych nieajlepszych relacji i czyja to wina to masz szanse wyciagnac reke. Dla mnie jedna z oznak dojrzalosci jest umiejetnosc wyciagania wnioskow z zycia innych ludzi - bo obojetnie jak wyjatkowe i subiektywne jest nasze zycie - wiele (nie wszystkio) ale wiele schematow sie powiela, czy sie nam to podoba czy nie.
No i juz przestaje sie wymadrzec
|
|
|
|
|
|
|
|
Aniołku (tak mówi na mnie mój Mężczyzna, choć jak taki aniołek z rogami ), wcale go nie naciskam i wiem, że kiedyś nadejdzie ten piękny dzień kiedy powiem mu "tak" Tylko czasami tak bardzo do tego tęsknie... Ale mimo tego, że już żyjemy jak małżeństwo (strasznie go wkurza jak mówię że żyjemy w konkubinacie ) to czasami myślę, że to jednak by było za wcześnie. Mam taki mętlik w głowie Tak to jest jak serce upiera się na jedno, rozsądek mówi czasem coś innego, a głowa już sama nie wie co ma myśleć
red", szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie być w innym mieście, być sama dla siebie itp.
A moja mama... moja mama jest bardzo pesymistyczną osobą, ma taką trochę artystyczną naturę - dużo marzy, dużo chce, dużo wymaga - i dla tego jest nieszczęśliwa, nie zadowolona ze swojego życia i ze mnie... To jest osoba dla której bez względu jak jest zawsze jest źle, bo ona chciałaby inaczej - a jak jest tak jak chciała to też źle bo ona wyobrażała to sobie inaczej... Taka smutna natura _________________
edytowany: 1 raz | przez Iśka | w dniu: 08-10-2007 18:20
|
|
|
|
|
|
|
|
Kazda z nas czeka na ten szczególny dzień w swoim zyciu .. nie mozemy sie doczekac tej całej ceromoni, załozenia przepięknej sukni slubnej....
ISKA ja Twoja potrzebe wyjscia za mąż rozumiem....
pozdrawiam serdecznie i zycze szczescia _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Iśka...miałam podobnie jak Ty...Tylko, że w wieku 20 lat byłam z moim Mężczyzną dłużej niż Ty...ale to nie ma wielkiego znaczenia... Po prostu marzy się o tym dniu i już...a wcześniej o zaręczynach... Jak sobie to przypomnę...ehh...ale ja marzyłam o tym pierścionku płakałam i śmiałam się jednocześnie jak mi się oświadczał...Troszkę czasu trwały emocje...a potem zaczęło się dalsze marzenie... o ślubie _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja nie doczekałam się oświadczyn przez 7 lat i odszedł. Stwierdził, że za długo to trwało, takie zawieszenie, że powinniśmy wziąć ślub po 3-4 latach. Może coś w tym jest. Mówi, że się wypaliło. Nie przedłużajcie tego. W moim związku też wszystko było idealne, a on czekał na moment, który nie nadszedł i zapragnął zmian. Po pewnym czasie mężczyzn trzeba zaobrączkować.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jesteś tak młodziutka ja jestem kilka lat starsza trwam w małżeństwie i gdyby mi było dane raz jeszcze decydować to nie było by małżeństwa tylko wolny związek.
Każdy marzy o czyś może warto marzyć a póki co cieszyć się rzeczywistością i wyciągac dobre strony z nie bycia małzeństwem
za kilka lat może 3,4 jak sie jeszcze lepiej poznacie i będziecie pewni siebie to może tak ale póki co bądzcie ze sobą cieszczie sie sobą podróżujcie bawcie się.............
|
|