|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
help me!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Maorys-ka ma racje uderzyl raz,drugi....jaka pewnosc,ze nie zrobi tego znowu I co to za tlumaczenie,ze na drugi dzien nic nie pamieta dzisiaj jak bedzie trzezwy to mu przypomnij wszystko...zaznacz,ze dzieci napewno to slysza,ze wychowa nerwusow,ktore kiedys beda sie baly zalozyc swoja rodzine bo beda sie baly ponizania w zwiazku-bo bicie jest nie tylko bolesne fizyczne wedlug mnie.Muszelka,napisalas,ze masz tam siostre-NIE WSTYDZ SIE jej.To jest Twoja siostra Napewno pomoze.Wolisz przed calym switem grac udane malzenstwo A jesli kiedys uderzy tak,ze bedzie widac i siostra to zauwazy,to co powiesz jej ze spadlas ze schodow absurd porozmawiaj z nim dzisiaj spokojnie,ze nie pozwolisz zeby Cie bil...Postrasz....ze odejdziesz a jak sie to powtorzy proponowalabym zabrac dzieci i wyprowadzic sie na pare dni do siostry wlasnie.On wtedy napewno zrozumie co robil i go to zmieni.A jak dzieje sie to pod wplywem alkoholu niech po niego nie siega
Muszelko kochana,przepraszam Cie ze tak ostro na to reaguje ale nie mozesz sobie pozwolic na bicie siebie....mam dwie przyjaciolki,w ktorych domu czesto byly swiadkami jak tata bil mame teraz boja sie nawet jak ktos znienaca podniesie reke przy n ich zeby sie naprzyklad podrapac po glowie.obie maja chlopakow...boja sie przytulania-potrafisz zrozumiec cos takiego.Pomysl wiec tez o dzieciach.Naprawde przepraszam,ze ja tak ostro ale nie toleruje"damskich bokserow" _________________ na zawsze w moim sercu-tylko Ty Kochanie!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak laurence ale jak się ma w domu takiego "osiołka" który jak się zatnie to ni cholery nie da się do niego dotrzeć to jak rozmawiać??? Po drugie czy zawsze to kobieta musi wyciągać rękę na zgodę nawet jeżeli została potraktowana w okrutny sposób?? To mężczyzna w takiej sytuacji powinien przyjść skruszony i przeprosić może wtedy coś by do niego dotarło że jeżeli źle potraktował żonę to jego zasranym obowiązkiem jest teraz to wszystko naprawić a tak to pomyśli sobie ehhh przyzoliłem jej a ona nadal się do mnie garnie więc jak coś nie będzie po jego myśli to znowu podniesie rękę no bo przecież mu wolno skoro ona i tak go będzie kochać....
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie pomyślcie sobie, że ja bronię takich nierozumnych "ciołków" o których tu piszecie...
Ale reguła potwierdza, że faceci nie są domyślni, trzeba im kokretnie powiedzieć: oczekuję, że mnie przeprosisz! Albo: jest mi przykro, nie rób tego, bo tracisz w moich oczach i sprawiasz, że zastanawiam się nad odejściem - zazwyczaj mądry facet rozumie takie komunikaty i zaczyna jakoś reagować...
Jestem zwolenniczką "nie stawiania sprawy na ostrzu noża" - po złości człowiek mówi rzeczy których żałuje, sama żałuję wielu niepotrzebnych rozmów które wywołałam albo dałam się sprowokować do ich prowadzenia. Uważam tylko, że póki jest co ratować to warto to robić...
|
|
|
|
|
|
|
|
aż tak nierozumni to nie są,jeśli uderzył to chyba zdaje sobie sprawę co uczynił,chyba nazbyt oczywiste co czuje osoba uderzona.
|
|
|
|
|
|
|
|
MAORYS-KA ja poradzę ci tak samo jak to zrobiła "Anialondyn"-ale najpierw porozmawiaj z mężem na trzezwo-bądz odwazna i stanowcza!!Jeżeli mogę zasugerować.. pogroź że odejdziesz jeśli się to powtórzy...chociaż ja od razu bym się wyniosła żeby się przestraszył Wiem,że jeżeli sie kocha to stara się wybaczać tej drugiej osobie krzywdy wyrządzone ale tak nie może byc kiedy chodzi o przemoc.
Byłam kiedyś w rocznym związku z kims kto równie mocno mnie krzywdził ale do niego nie docierały żadne rozmowy i odeszłam.
Wybacz za moją bezposredniość,ja tylko staram sie postawic w tej sutuacji.
Pozdrawiam i proszę odezwij się do nas jak juz porozmawiacie.
|
|
|
|
|
|
|
|
agiss,ten problem nie dotyczy mnie,chyba nieuważnie czytałaś.
|
|
|
|
|
|
|
|
upss..dzis wogóle cos dziwnego się ze mna dzieje wybacz za to,pisałam do MUSZELKI
edytowany: 1 raz | przez agiss | w dniu: 06-10-2007 11:48
|
|
|
|
|
|
|
|
Muszelko, nie wolno takiego zachowania, postawy Twojego meza tolerowac - i tu nie ma zadnych wyjatkow. Wiadomo, jak ktos jest po alkoholu nalezy unikac wszelkiego typu konfrontacji - poczekac do dnia nastepnego bo po pjanemu i tak nic do niego nie dotrze a jest tylko bardziej pobudliwy. Ale tak czy owak - stalo sie i teraz nie wolno NIE WOLNO Ci tego zlekcewazyc, tlumaczyc sobie czy tez zaslaniac sie uczuciami do niego - czy raczej do Twojego wyobrazenia o nim. Zgadzam sie z Toba ze pewnie masz juz syndrom kobiety maltretowanej - szukajacej teraz winny w sobie i tlumaczacej sobie jego zachowanie oraz nie mogacej myslec czy wyobrazc sobie zycia bez niego oraz uczucie wstydu ktore masz teraz Ty a nie on itd. Muszelko, ja czytam twoje posty juz od dluzszego czasu, jeszcze zanim urodzilo sie Wasze ostatnie dziecko. wiem ze chcialabys jak najlepiej, ale jakosc zwiazeku i rodziny nie zaleza od dobrej woli i checi jednej ze stron- chocbys nie wiem jak bardzo tego pragnela to to nie wystarczy. I musisz naprawde otworzyc oczy i zobaczyc swojego meza takim jakim on jest wobec Ciebie. Wierzylas ze narodziny dziecka cos zmienia, on odiecywal, nawet staral sie przez chwile ale zaraz znowu wszystko bylo po staremu. Jesli teraz nie zadzialasz to Twoj brak reakcji bedzie zgoda, ZGODA na taki stan rzeczy!!!
Wiem ze ostro reaguje ale jak czytam takie posty to nie potrafie przejsc obojetnie, bo to o czym piszesz to nie jest normalne zachowanie, to jest niedopuszczalne, niedopuszalne wobec nikgo a co dopiero osoby ktora sie kocha. Wiem ze Ty wierzysz w swojego meza i go kochasz ale nie jestem pewna czy patrzac przez soczewke swoich uczuc przestalas widziec jaki on jest naprawde. Pomysl o tym! Pierwsza rzecza od ktorej ja bym zaczela to od budowy swojej niezaleznosci - obojetnie co sie teraz stanie wyrob jak najszybciej paszport dziecku - pod byle pretekstem, miej zawsze odlozone pieniadze na bilet do kraju (o ile pamietam mieszkasz chyba w niemczech) i telefon na szybkie zorganizownie transportu dla siebie i dzieci - to wszystko tak na wszelki wypadek - tak zebys byla troche bardziej niezalezna na drugi raz... i musisz pamietac ze z mezczaznami jak z dziecmi co kolwiek powiesz, zagrozisz itp musisz byc pewna ze mozesz to zrobic i musisz byc konsekwentna. Jesli nie potrafisz, nie mozesz byc konsekwetna to jepej nic nie mow bo on juz potem nigdy wiecej nie potraktuje Ciebie i Toich slow powaznie. I pamietaj ze nie jestes sama!!! Wierze w Ciebie!!!!!!!! i z pewnoscia nie ja jedna!!!!!!!!!!
edytowany: 5 razy | przez red" | ostatnio w dniu: 06-10-2007 18:25
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam was!
Dziekuje za te wszystkie slowa otuchy i nie tylko.Juz od wczoraj jest dobrze i moje samopoczucie tez lepsze.Maz wstal rano i oczywiscie wiedzial,ze zle sie zachowywal,ale nie pamietal,ze mnie uderzyl.Plakal,jak sie o tym dowiedzial.Chodzil smutny caly dzien.Ma moralniaka i to strasznego.Cieszy mnie to,to chyba dobry znak.Robi wszystko,zeby to naprawic.Rozmawialismy i wierze,ze uda nam sie to wszystko naprawic,odbudowac nasze szczescie.Pomyslicie,ze jestem naiwna,ale bardzo go kocham i wiem,ze on kocha mnie.Zakochalismy sie w sobie te pare lat temu i zawsze bylo cudownie,oprocz pewnych wybrykow z jego strony.Zaczelo sie psuc od momentu pojawienia sie komputera i internetu.Trzeba przebaczac i wierzyc,i racja nie moge tolerowac takiego zachowania z jego strony.
Red mieszkam w Anglii i oprocz paszportu mam wszystko,co wymienilas w razie czego I musze sie postarac o ten paszport w koncu.
A jesli chodzi o specjaliste,to nie jest takie latwe.Faceta ciezko byloby zaciagnac na jakas terapie,szczegolnie mojego
Dziekuje,ze jestescie ze mna i nie czuje sie taka sama.
Pozdrawiam was wszystkie i zycze,abycie nie mialy takich problemow jak ja. _________________ "Kochać to znaczy powstawać...jak mówi jedna pieśń...
Uwierz"
|
|
|
|
|
|
|
|
Heh, dotąd nie wiedziałam, co Ci powiedzieć, dlatego się nie odzywałam.. Jak dotąd takie problemy występowały tylko w związku moich rodziców (też dlatego się nie wypowiadałam..). Ale cieszę się, że jest już lepiej, tak jak mówisz, możecie to naprawić Teraz Twój mąż chyba wie, że bardzo źle robił - może to zmieni jego postępowanie? Tego Ci życzę serdecznie _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Cieszę się, że ma moralniaka...bo nawarzył piwa. Ale trzymaj rękę na pulsie i niech się stara jak najbardziej. Przy okazji spróbuj coś z tym komputerem zrobić... Wierzę, że czasami można wiele odbudować... Próbowałam się postawić w Twojej sytuacji, nie bardzo mi to wyszło...ale wiem jedno. Pomimo, że mówię NIKT i NIGDY nie podniesie na mnie ręki...to trudno byłoby mi po prostu odejść od kogoś kogo wiele lat kocham... Walczyłabym... chociaż nie łatwo wybaczyłabym uderzenie...i pewnie nigdy bym nie zapomniała...
Mam nadzieję, ze wszystko jest na dobrej drodze!! _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|