|
|
|
|
|
|
No właśnie - kobieta może wymierzyć facetowi policzek, a on na nią pod groźbą wiecznego potępienia ręki nie może podnieść...
Ja uważam to za niesprawiedliwe - jak żadnej przemocy to w obie strony! _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Muszelko musisz z nim porozmawiać oczywiście na trzeźwo. I nie mówić, że to Twoja wina bo to wielka bzdura i nie powinnaś tak myśleć!!!!!!! Może on nie kontroluje tego co robi po pijanemu. Mam wujka, który jest świetnym człowiekiem, ale jak wypije to wpada w szał i wtedy wszystkich by bił i wyzywał, to jet "biała gorączka". Najlepiej będzie jak z nim porozmawiasz o tym i może przekonasz do zmniejszenia spożywania alkoholu bo napewno trudno jest myśleć o rozstaniu z osobą, którą sie kocha Życze powodzenia i głowa do góry!!!! Wszystko sie dobrze ułoży _________________ Chwytaj dzień....życie jest zbyt krótkie by dni przemijały zapomniane
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiesz co Gonia26,z moim mezem to nie da sie porozmawiam.On nigdy nie ma czasu na rzeczy wazne.Ciagle komputer,nawet teraz jak siedze i udzielam sie na forum robi mi przerwy.bo musi wstawic swojego rycerza do walki.I tak co 5 minut.Szlag mnie trafia.Od czasu kiedy napisalam zalozylam ten temat bywala miedzy nami roznie.Raz lepiej raz gorzej.Czasami mam tego dosyc,ale go kocham.Wkurza mnie to,ze mi nie pomaga.Nawet jak ma ponosic synusia(ma prawie 6miesiecy) to ma wielki problem,bo on musi grac,bo spadnie z rankingu,bo jest zmeczony i ciagle cos.Ostatnio chorowal i wszystko bylo na mojej glowie.Nawet musialam pilnowac,zeby bral leki.Jestem tym wszystkim taka zmeczona.On chyba uwaza,ze wystarczy jak chodzi do pracy.Ja mowie,ale to monologi z mojej strony,wkurzam sie a potem sie dziwi,ze nie mam ochoty ani gadac,ani nic.Faceci sa okrutni.
I jak tu z nim rozmawiac?Na razie nie pije,piwkuje ale to tez mnie denerwuje.Moglabym pisac i pisac...
Pozdrawiam. _________________ "Kochać to znaczy powstawać...jak mówi jedna pieśń...
Uwierz"
edytowany: 1 raz | przez muszelka1 | w dniu: 17-11-2007 13:14
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja nigdy przenigdy nie pozwoliłabym aby mój mąz mnie uderzył
I nie będę się za dużo rozpisywac bo w tym jednym zdaniu jest wszystko zawarte _________________ Lubię tu wracac!
|
|
|
|
|
|
|
|
muszelko z przykrośćią stwierdze że masz w domu kolejne dziecko do wychowania , zamiast meża ..na dodatek dziecko które nadużywa alkoholu.Nie znam dokładnie waszych relacji ale mam ojca alkoholika i wiem jaki to koszmar. wiemże to ciężko ale ja bym na twoim miejscu go zostawiła ..właśnie dla dobra dzieci,żeby nie musiały oglądać póżniej pijanego ojca _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Muszelko to rzeczywiście problem jak nawet nie możecie z sobą porozmawiać, a może poprosić osobę, która ma wpływ na niego, bo tak przecież nie da się żyć. Przecież to brak odpowiedzialności i zachowuje sie jak dzieciak paroletni, któremu dali zabawkę i nie może sie od niej oderwać. To dorosły facet. Musisz coś z tym zrobić. Może pójdziecie do psychologa? Ja obecnie sama chodzę i powiem Ci, że to pomaga Czasem potrzebujemy pomocy innych osób.
A jaki on ma stosunek do dziecka??? _________________ Chwytaj dzień....życie jest zbyt krótkie by dni przemijały zapomniane
|
|
|
|
|
|
|
|
Właśnie przeczytałam twój post Muszelko i wyobrażam sobie, co musisz czuć. Ja tez kocham swojego męża, nawet za bardzo i nie wiem, czy odeszłabym od niego będąc w twojej sytuacji.
Wszystko jest takie łatwe, kiedy sie nie kocha.
Nie będę Tobie doradzała co powinnaś zrobić, bo jednak nie jestem chyba odpowiednią osobą. Zresztą wiesz dlaczego, bynajmniej mój post chyba wszystko tłumaczy.
Trzymaj się.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dalilah,musze napisac male sprostowanie Moj maz nie naduzywa alkoholu.Wypije czasem,jak zapewne niektorzy wasi malzonkowie.Naprawde zdarzy sie jakas okazja to czemu nie.I nie zawsze sie tak zachowywal.Dzieci nigdy nie widzialy go pijanego,na szczescie.Fakt faktem nie powinien pic wogole.
Gonia26,to jest duze dziecko.Zawsze mowie,ze mam trojeczke Sam kiedys stwierdzil,ze nie dorosl do ojcostwa,ale na slowach sie skonczylo,powinien starac to zmienic.Mieszkamy w Anglii,wiec psycholog odpada.Zastanawiam sie,czy udaloby mi sie go zaciagnac na terapie...
Kocha swoje dzieci i mnie.Jest uczuciowy,juz wczesniej pisalam o tym.Glowna przyczyna to komputer.Jak go nie bylo to wszystko bylo w porzadku,pomagal przy dziecku,czesciej robilismy cos razem,wiecej czasu dla siebie...a tak ja ciagle sie wkurzam,potem jego i sa ciezkie dni.
Natka,pamietam ze twoj maz poniza ciebie,nie chce rozmawiac...z moim az tak ciezko nie jest.No moze z rozmowa,ale jeszcze do niego dotre
Fakt,uderzyl mnie co czyni go skur....ale oprocz tych koszmarnych zdarzen raczej nie jest strasznie.Nie jest potworem(wydaje mi sie,ze niektore z was tak go widza),stac go na wszystko,tylko lenistwo gora i ten komputer.
Pozdrawiam. _________________ "Kochać to znaczy powstawać...jak mówi jedna pieśń...
Uwierz"
edytowany: 1 raz | przez muszelka1 | w dniu: 19-11-2007 15:04
|
|
|
|
|
|
|
|
To postaraj się go zaciagnac na ta terapie moze wtedy zrozumie jaki popelnia blad. Zycze powodzenia _________________ Chwytaj dzień....życie jest zbyt krótkie by dni przemijały zapomniane
|
|
|
|
|
|
|
|
Szczerze mówiąc gdyby mój mąż choć raz podniósł na mnie rękę toby ją przez kilka miesięcy leczył.To po pierwsze.Po drugie wiem że kochasz swojego męża tworzycie rodzinę macie dzieci itp, itd.. ale radzę Ci zastanów się dobrze.Na razie dostałaś "przypadkowo" dwa razy jak wypił.Zwaliłaś winę na jego uzależnienie od komputera..Maniak komputerowy nie bije ludzi tylko zaniedbuje swoją rodzinę , obowiązki itp.A Twój mąż ma problem psychiczny.Jedyne co może dać mu do myślenia to przy następnej okazji ( czyli jak znowu dostaniesz od niego co niestety jak dla mnie jest raczej jasne)powinnaś spakować siebie i dzieci i po prostu wyjść.Czas żeby dorósł.i zrozumiał że dorosłość to wychowywanie dzieci , obowiązki domowe , praca i żona.A nie komputer i piwo.Tak tak wiem że Go kochasz ale jeśli nic nie zrobisz za jakiś czas Twoje życie zamieni się w piekło.I uwierz mi wiem co piszę.Mój szwagier też nie bił siostry od razu.Tylko po paru latach małżeństwa.Na początku raz , potem po jakimś czasie drugi raz a potem już bez okazji jak tylko chciał.I Ona też Go kochała i trwała przy nim.Dopóki nie wylądowała w szpitalu po kolejnym biciu.Dopiero to ją wyleczyło z "miłości" do mężulka.Tłumacząc przed sobą i innymi ludźmi postępowanie męża dajesz mu przyzwolenie na użycie przemocy wobec siebie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Annika,masz racje.Wiem to wszystko,uczylam sie na psychologii.Tylko inaczej jest jak to wszystko dotyka Ciebie.Do tej pory bylam przekonana,ze jak ktos mnie uderzy to koniec a teraz nie jest to takie proste Ale jestem swiadoma wszystkiego i na pewno nie pozwole sie krzywdzic...
Pozdrawiam. _________________ "Kochać to znaczy powstawać...jak mówi jedna pieśń...
Uwierz"
|
|