|
|
|
|
|
|
Hej dziewczyny!!Też czasami się zastanawiam,czy to wszystko ma sens,bo chociaż planujemy ślub to tak do końca nie jestem pewna czy to dobra decyzja.Już po pół roku mój chłopak chciał,się ze mną ożeni,ale byłam za młoda.Najpierw matura,a teraz studia.Jest nam razem dobrze,chociaż często sie kłócimy i przez to juz kilka razy chciałam odejśc,ale nie mogłam.Zawsze nawet jak już zerwałam to płakałam jak głupia i wracałam już po dniu,właśnie dlatego,że nie wyobrażałam sobie życia bez niego.Myślę,że to dobra decyzja,bo cho czasami wydaje mi się,ze to tylko przyzwyczajenie to wiem,że bez niego moje życie nie miałoby sensu,bo tak naprawdę to go bardzo kocham!Przypomnijcie sobie piękne chwile i zobaczycie,że warto byc z tą osobą z którą jest się od dawna!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Wszystko by było dobrze, gdyby ciągle było coś do wspominania. Moje dobre wspomnienia z obecnym partnerem zatrzymały się na obchodach drugiej rocznicy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam wszystkich po raz pierwszy pisze na takim forum.Czytając wasze zagadnienia pomyslałam sobie kurcze to trochę jakby o mnie ja czasami też się zastanawiam nad moim związkiem, który trwa 9 lat, oczywiście on jest moim mężem mamy dziecko. Mój mąż nie należał do grzecznych chłopców ale zmienił się,dla mnie dzięki mnie nie wiem taką mam nadzieje.Chodzi o to że też czasami się zastanawiam czy po tylu latach jest to przyzwyczajenie do drugiej osoby a właściwie zastanawiam się wtedy gdy się pokłócimy albo mam tzw. doła.Po tylu latach naprawdę czasami można mieć wątpliwości tym bardziej że jestem jeszcze młoda, a może chodzi o to że zrezygnowałam z wielu rzeczy żeby go zatrzymać przy sobie itd. Tak zależało mi na nim bardzo i chyba bardziej niż jemu na mnie i może tu popełniłam błąd trzeba było tak się nie poświęcać dla niego ale byłam młoda,zakochana a do tego problemy w domu przez duże P, chciałam uciec od problemów a teraz co a teraz stałam się czasami wredną osobą,kurcze to naprawdę jest skomplikowane.A może po prostu wyolbrzymiam wszystko tylko dlatego że czuję się samotna, dodam że obecnie przebywamy za granicą,mąż cały dzień pracuje a ja sama w domu porażka.Tyle bym mogła jeszcze napisać ale nie wiem czy nie zanudziłabym na śmierć wszystkich. Chętnie jednak posłucham rad jak sobie poradzić z tym uczuciem. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Rosa witaj na forum
Pisz śmiało co Ci na serduchu leży, po to tu jesteśmy, aby sobie pomagać i doradzać. Wydaje mi się, że faktycznie doskweira Ci samotność. Ciągle sama w domu, w obcym kraju-zwariować można. Jak sobie poradzić z uczuciem, że to już tylko przyzwyczajenie? Może wpólne wyjście gdzieś z domu, jakaś miła niespodzianka, drobny gest. Poproś żeby wziął dzień wolnego, żebyście mogli powspominać, pójść do restauracji czy kina. Rutyna może zabić nawet największą miłość.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki za radę tylko chodzi o to że mój mąż nie należy do osób które dają prezenty czy robią niespodzianki a wyjście do kina raczej nie nie zrozumielibyśmy chyba prawie nic, restauracja tez odpada, a co z dzieckiem . Muszę to załatwić inaczej tylko nie wiem jak, próbowałam już wielu rzeczy to ja zawsze pierwsza zaczynam rozmawiać, czasami wyciągnę go na spacer czy razem obejrzymy film a on co nic tylko o pracy by mówił, a dziecko ciągle woła tata tata o on jest albo zbyt zmęczony, albo zajęty albo nie ma cierpliwości oj nie ma.Czasami mam wrażenie,że on jest zmęczony nami. Ja bym chciała z nim spędzić trochę czasu a on nie rozumie żadnych aluzji a jak powiem wprost to mówi że się czepiam, że on to robi dla nas dla naszego domu\ chcemy się budowac \i tak wkoło macieju. A tego jakby było mało to wogóle nie umie mówić o uczuciach a jak się pokłócimy to się nie odzywa jak małe dziecko. Czasami mam wrażenie że mam dwoje dzieci w domu. Jak mu wytłumaczyć że ja już dłużej tak nie wytrzymam,ja też mam swoje potrzeby a nie tylko sprzątanie, gotowanie,dziecko i tak dalej.A do tego jak kazdy facet nie widzi problemu w niczym no może poza jednym chodzi o seks ja nie zawsze mam ochotę a on doszłam do wniosku że chyba zawsze, o to też sie kłócimy tzn ja mówię nie a on się obraża itd. Kocham go chyba to słowo chyba coraz czesciej jest w moim słowniku, a może boję się być sama i lepiej taki facet niż żaden.
|
|
|
|
|
|
|
|
To chyba nie miłość.Ja jakoś nie mam takich problemów.Jesteśmy razem 7 lat, za rok ślub i nigdy sie nie kłócimy i nie rozstajemy.Drobne sprzeczki są,ale nikt nawet nie myśli o rozstaniu.To miłość idealna i każdemu takie życzę.
|
|
|
|
|
|
|
|
Kama83, gratuluję udanego związku Nie możesz jednak oceniać, czy czyjeś uczucie jest prawdziwe, czy nie... Fakt, rozstanie to ostateczność, awantury na pewno sygnalizują poważny problem w związku, ale kryzys nie oznacza od razu braku miłości! Zresztą jesteś ze swoim facetem długo, ale przecież jeszcze więcej przed Wami, skąd możesz wiedzieć, co się zdarzy jutro? Nie można przekreślać związku i uczucia tylko dlatego, że źle się dzieje, trzeba to po prostu razem przejść... Gdyby w miłości zawsze było dobrze, oklepane "na dobre i na złe" nie miałoby racji bytu. _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Cześć dziewczyny ja też potrzebuje dobrej rady niewiem co mam zrobić bo czasem sie zastanawiam czy ja tak naprawde kocham mojego męża czy to tylko takie bezsensowne zauroczenie kture już mineło ...jesteśmy w związku 9 lat mamy jużtroje dzieciaczków najstarszy synek ma 8 lat ..Ale chyba po tylu latach zrozumiałam że do męża nic nieczuje też zmienił sie bardzo jest nerwowy i troche migo żal ...a co najgorsze to jest strasznie omnie zazdrosny i to mnie najbardziej denerwuje bo zazdrość ma też granice ale to co on wyprawia to jest niedoopisania i coja mam wtakiej sytuacji zrobić pomuszcie _________________ anulka<> 29
edytowany: 1 raz | przez Ania-83.83 | w dniu: 17-10-2008 20:27
|
|
|
|
|
|
|
|
Mój facet po dwóch latach stał się nerwowy i chorobliwie zazdrosny. Z tego też powodu, zaczynam się zastanawiać czy to wszystko ma sens.
|
|
|
|
|
|
|
|
ja też sie zastanawiam ale migo żal i właśnie tu jestem związana a pszecież są jeszcze dzieciaczki .....i mam dopiero 29 lat jak myślisz pszecież jeszcze mogła bym se ułorzyć rzycie ????? _________________ anulka<> 29
|
|
|
|
|
|
|
|
Ania czy maz to rzecz ktora mozna wymienic, a moze by tak sie postarac rozpalic w Was uczycie na nowo? Czy myslisz ze z nastepnym (jezeli takowego znajdziesz) wszystko bedzie ok przez cale zycie, a moze znowu po 8-9 latach Ci sie znudzi? Co do zazdrosci - Sprobuj tez byc o niego zazdrosna, moze zobaczy jak to dobrze i sie zmieni? I dobrze sie zastanow co z dziecmi bo one sa (albo przynajmniej powimmy byc) w waszym zyciu najwazniejsze!
Pozdrawiam _________________ ****<Bardzo czesto okazuje sie ze szczesciem jest nie wiedziec wszystkiego>****
Miejmy nadzieję!... Nie tę lichą, marną co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera, lecz tę niezłomną, która tkwi jako ziarno przyszłych poświęceń w duszy bohatera.
|
|