Kiedy chwyciła za igłę i zaczęła wyszywać, jej mama stwierdziła, że prędzej spodziewałaby się wygranej w totolotka aniżeli ujrzenia córki zajmującej się robótkami. Choć od tego momentu minęło już kilka lat, opowieść o tym należy do żelaznego repertuaru historyjek serwowanych przy okazji spotkań rodzinnych i towarzyskich. Monika haftem krzyżykowym zajmuje się zresztą do dziś, choć ostatnimi czasy został on zdetronizowany przez decoupage, ale o tym za chwilę.
Lubi wzory niebanalne i oryginalne, dlatego zazwyczaj projektuje je sama (oczywiście przy niezbędnej tu pomocy komputera). Gotowe zestawy, które można nabyć w pasmanteriach, nie wchodzą w rachubę. Od dawna fascynuje ją malarstwo Tamary Lempickiej i właśnie obrazy tej artystki najchętniej zamienia na krzyżyki. Używa dobrych jakościowo materiałów.
W pewnym momencie haft krzyżykowy przestał jednak Monice wystarczać i zaczęła rozglądać się za czymś nowym. Padło na biżuterię, a uściślając – kolczyki. Pomyślała, że skoro inni mogą to robić – i to z powodzeniem – dlaczego więc i ona nie miałaby spróbować? Mieszka w małym miasteczku, w którym nie ma sklepów z odpowiednimi półfabrykatami, dlatego też zaopatruje się w nie za pośrednictwem internetu. Uważa, iż jest on błogosławieństwem naszych czasów i naprawdę bardzo ułatwia życie. W myśl znanego powiedzonka o szewcu bez butów chodzącym, tak i zrobione przez nią kolczyki zdobią przeważnie nie jej uszy.