|
W dodatku większość obecnie pracujących ludzi nie oszczędza indywidualnie, bo nie ma z czego odkładać. Jeśli ledwo się wiąże koniec z końcem, to rozważania o zabezpieczeniu starości schodzą na dalszy plan - dominuje myślenie, że jakoś to będzie. Jednak o ile osoby mało zarabiające, którym pozostało do emerytury niewiele lat, rzeczywiście są na przegranej pozycji, to młodzi, nawet niebogaci, mogą kosztem małych wyrzeczeń zmienić swoją przyszłość.
Jeśli postanowimy oszczędzać po 100 zł miesięcznie, to pamiętajmy, że za 10 lat nie będzie to duża kwota i będzie stanowić znacznie mniejszy procent naszej pensji, niż obecnie (inflacja). Tak więc obciążenie domowego budżetu z tytułu indywidualnego oszczędzania na emeryturę spada z roku na rok i staje się mniej uciążliwe. Natomiast jeśli dziś nie możemy odkładać pieniędzy w takiej kwocie, jaka jest potrzebna do zapewnienia godziwej starości, to odkładajmy cokolwiek, a w miarę możliwości zwiększajmy środki na ten cel (jeśli otrzymamy podwyżkę, zmienimy prace na lepiej płatną).
Warto też pamiętać, że coraz głośniej eksperci ostrzegają, że polski system ubezpieczeń społecznych zbankrutuje - głównie ze względu na złą sytuacje demograficzną. Mimo obowiązkowego systemu ubezpieczeń, tak na prawdę możemy liczyć tylko na siebie.
Maciej Kossowski,
doradca finansowy w firmie Expander
Wszyscy powtarzają, że dwa filary to za mało. Widać to bardzo wyraźnie dopiero wówczas, gdy policzymy ile zebralibyśmy na emeryturę samodzielnie inwestując to co obowiązkowo trafia do OFE i ZUS. Szczególnie ta druga instytucja jest mało efektywna jeśli chodzi o pomnażanie pieniędzy. Właściwie trudno mówić o pomnażaniu. Dlatego w przypadku ZUS nazywa się to indeksacją i oznacza roczne "oprocentowanie" mniej więcej na poziomie lokaty bankowej.
OFE mają już znacznie więcej wspólnego z sensowym inwestowaniem jednak również nie jest to idealne rozwiązanie. Fundusze emerytalne inwestują w akcje tylko ok. 30 proc. naszych składek. Za resztę współfinansują wydatki budżetowe kupując obligacje skarbu państwa. Można argumentować, że OFE skonstruowano właśnie tak, by były odpowiednie dla wszystkich - także dla osób, którym do emerytury zostało niewiele czasu i w związku z tym nie mogą podejmować wyższego ryzyka. Tymczasem obowiązek oszczędzania w otwartych funduszach emerytalnych dotyczy tylko osób urodzonych po 31 grudnia 1968 roku, który do emerytury zostało sporo lat. Spokojnie można więc było pozwolić OFE na bardziej agresywne i w dłuższej perspektywie zyskowne inwestowanie naszych składek.
|