|
Jak to możliwie że taka delikatna kobieta zmaga się z twardym metalem?
Dla kontrastu. Poza tym, metal nie jest tak oporny w obróbce, jakby się wydawało. Ciągle to tylko skrawek mojej działalności, ale nawet jeśli przetwarzaniu metali oddam się intensywniej, nie powinno być zbytnich przeszkód — wystarczy obłożyć się odpowiednim instrumentarium. Najważniejsze, żeby usuwać wyobraźni z drogi techniczne ograniczenia. A kruchość to pozór — to, że mam chude łapiny nie oznacza, że nie jestem potworem!
Skąd pomysły na metalowa biżuterię. Skąd inspiracje?
Podglądanie cudzych dokonań oczywiście rozwija, ale, co mnie cieszy — lokuje się wyłącznie w podświadomości. Jeśli widzę coś, co mi się podoba, stwierdzam, że ładne, albo zakupuję, albo nie zakupuję z wrodzonej chytrości, i na tym koniec.Nie kopiuję, nie czynię żadnych wariacji, nic z tych rzeczy. Obraz może mi polepszyć albo zepsuć humor, co będzie mieć konsekwencje w postaci jakiegoś wyrobu,ale przeważnie nie ma nań wpływu bezpośredniego. Inspiruje mnie sam materiał. Zawsze wolałam zwiedzać sklepy metalowe, niż szwendać się po punktach z «dobrą markową odzieżą» czy «ładną modną biżuterią» jak to robili inni..Po prostu lubię blachę, gwoździe, nakrętki, geometrię i inne kółka zębate. To jest. Ach. Niesamowite.
Hand made jest teraz ogromnie popularny, jednak nie spotkałam się dotąd z projektami podobnymi do twoich, tak ze względu na materiał jak i pomysł na jego wykorzystanie. Jak wygląda proces od zawiązania się pomysłu do otrzymania dzieła skończonego?
Widzisz, to zależy, co masz na uwadze mówiąc hand-made. Z nazwy by wynikało, że to robótki ręczne. Ale jubilerstwo (mówię tu oczywiście o takim na wysokim poziomie, a nie jakichś żółtozłotych sztancowych koszmarkach) to praca ręczna, moje tytanowe kolczyki to praca ręczna, ale i galanteria ze szklanych koralików robiona dla relaksu przez gospodynie domowe to też praca ręczna. Dlatego wolałabym nie podpisywać swoich prac żadnym konkretem, bo i nie jest to handmade, i nie jeszcze krańcowo zaawansowana sztuka, ale widzi mi się, że może się z rozwinąć w coś całkiem porządnego. Droga od pomysłu do wykonania jest króciutka. Kawał zagiętej blachy — wystarczy przyciąć, oszlifować, wstawić kamyk i gotowe. Jakkolwiek zabawnie to brzmi, rzeczywiście tak jest, bardzo upraszczając. Według wszelkich prawideł najpierw należy wykonać projekt w ołówku, potem barwny, potem model. Ale poważna mam być dopiero po dwudziestych urodzinach — w procesach produkcyjnych i wzornictwie również;) Króciutka, chyba, że ktoś uparty zamawia duplikat — zmuszenia się do zrobienia po raz wtóry tego samego pracochłonne i bolesne zajęcie ;)
|