|
Siedząc w naszym „grillowym” towarzystwie narazimy się na „samobójstwo towarzyskie”, lub przynajmniej zostaniemy posądzenie o szybsze tempo w spożywaniu wyżej wspomnianego, chłodnego piwa. Jednak część polskich narciarzy, pokazała gdzie ma opinie „niezorientowanych” grillowiczów i dołączyła do imprezy „K2 dni Freeride w Maso Corto”, by wspólnie zarażać się pasją, wzajemnie inspirować i pojeździć na najnowszych nartach K2.
Maso Corto słynie ze świetnych terenów narciarskich, rewelacyjnie przygotowane trasy, idealny snow park i bezgraniczne tereny do freeride`u. Tak było jeszcze trzy tygodnie temu… Kiedy przyjechaliśmy do Maso Corto dwa z wymienionych elementów: rewelacyjnie przygotowane trasy, idealny snow park były jak najbardziej w porządku. Jednak „bezgraniczne tereny do freeride`u” okazały się bardziej ograniczone… Aura sprawiła wszystkim niespodziankę. Pogoda tzw. „żyleta” – słońce praży, bezwietrznie, jest super, ale za to śnieg topi się w oczach. Z dnia na dzień było go coraz mniej…. Okazało się, że poza lodowcem nie ma gdzie uderzyć, żeby pojeździć i poskakać w BC.
Według zasady „jeśli nie mamy co lubimy, lubimy co mamy” ekipa rozbiła obozowisko z sprzętem testowym na lodowcu, a następnie team KO`wców K2 (kulturalno oświatowy) rozpoczął swoją oficjalną działalność, w oparciu o snow park oraz pozostałości naturalnych formacji śnieżnych jak również szeroko zakrojone udostępnianie nart freeride, freestyle i telemark. Mimo wszystko, jest to pierwsza taka impreza dla polskich narciarzy za granicą i nawet braki śniegu poza trasami nie mogą pokrzyżować naszych planów.
|