|
Udało się! W namiocie testowym K2 na lodowcu szaleństwo, a to dzięki udostępnionemu dla polskich narciarzy sprzętowi i samych zainteresowanych – narciarzy z pasją. Szerokie dechy, które zwykle w polskich sklepach trudno uświadczyć: Made`n AK, Seth – szerokości pod butem tych modeli zaczynają się od 100mm, miały spore wzięcie. W prawdzie „rasowego” śnieżnego puchu jak na lekarstwo, ale mimo wszystko narty świetnie się sprawdziły. Telemark – większość narciarzy wykazywała się wcześniej rezerwą do tego stylu jazdy, ale ciekawość i jedyna okazja pojeżdżenia telemarkiem na świetnym sprzęcie i w towarzystwie zawodowców zrobiła swoje. Ci, którzy spróbowali zgodnie stwierdzili, że przed jazdą z wolną piętą nie ma ucieczki. Telemark rządzi, a na przyszły sezon planują sprzęt „tele” w swoim budżecie.
Seria nart Moto – SL, Moto Comp, Cross przeżywała istne oblężenie. Zapisy na te nartki trwały już od samego rana. Najwęższe i najbardziej wymagające narty w kolekcji K2, okazały się najbardziej poszukiwanymi wśród polskich narciarzy z „demonem prędkości” w oku! Narty freestyle`owe okazały się klasyką tej imprezy. Najbardziej wszechstronne, komfortowe, najwięcej zdziałały w napotkancyh warunkach śniegowych. W snowparku i na stokach, wszędzie było widać nasze Silencer`y, Public Enemy, Miss Deamenor, czy MissConduct.
Narciarze – zwłaszcza Ci z Polski. Przychodząc do naszego namiotu wypożyczyć sprzęt skromnie mówili o sobie „jeżdżę średnio”, „jeżdżę amatorsko”, „od czasu, do czasu”. Po czym wybierali najtwardsze modele… zaraz widać ich było mknących po najstromszych stokach, lub próbujących pierwszych tricków. Inspirujący widok! Kulminacją były zawody. Zamiast obiecanych zawodów „Z kuluary do K2 Baru” wyszły nici z powodu braku śniegu w niżej położonych partiach planowanej trasy. Zmiast tego, ułożyliśmy podkręcony slalom gigant – taką radosną kombinację. Obecność zawodników wzorowa, poziom wysoki, przekrój wieku spory (od trzy latków!).
Team K2 - czyli narciarze kulturalno oświatowi K2. Na pierwszy ogień poszedł snow park. Skocznie, boxy, step up`y, fun box`y. Poleciały pierwsze spiny i flipy. Później już było tylko lepiej, aczkolwiek co drugi kaowiec nabawił się sporych stłuczeń i krwiaków na czterech literach. Cóż, KaOwcy K2 znają zasadę „nie róbmy nic, nie będzie nic”.
|