|
Ania, która absolutnie nie chce się narzucać, ale bombarduje go sms’ami, na które on nie odpowiada. Być może komórka nie zawsze działa, co się zdarza w lesie czy puszczy czy, gdzie on tam z dala od cywilizacji jest. Ania pisze, bo nie chce by on myślał, że ona o nim nie myśli(?!).
Po którymś smsie bez odpowiedzi, zadzwoniła do mnie i krzyknęła:
- Czytałam, co ty tam o nas piszesz. Wykasuj to, że się w nim zakochałam!
- Sama mi to powiedziałaś!
- Tobie tak! Jemu nie! I nie powiem! Choćby nie wiem co, to nie powiem!
No i zapraszam do tanga... On chciał ją zdobyć. Jak trofeo. Takie samcze płytkie głupie wyzwanie. Kolejna kobieta, która nie potrafiła mu się oprzeć. Ten jego diabelski uśmieszek. To spojrzenie. I ten cholernie cięty język. Z nim nie jesteś pewna niczego, więc każda sekunda to skarb. Chcesz więcej i wiecej. Jeszcze godzinę... jeszcze dzień... jeszcze... I modlisz się, by tak minęło ci życie. Czy ona ciut, ciut nie przesadza? – zastanawiałam się, chociaż... on coś chyba w sobie ma naprawdę, bo Ania po rozmowach z nim zaczęła myśleć o macierzyństwie (wcześniej jak koleżanka informowała ją, że jest w ciąży odpowiadała „O Boże” Tak mi przykro!) Hm....
- Nie pisz do niego i nie dzwoń.
- I, co na tym zyskam? Zapomni mnie. (płacz)
- Może zatęskni? Widziałaś sama, że jak myślałaś ze jesteś w ciąży napisał od razu. A tak poza tym jak się czujesz?
- No nie mogę! Jeszcze pytasz?! Dobić mnie chcesz? Niedobrze mi dalej... Wściekła jestem, bo mam okres, no nie, dlatego że dostałam tylko, dlatego że mam, rozumiesz? Mój mężczyzna mnie olewa. STOP. Nazwala go: „Mój Mężczyzna”?! Ha ha ha. Ale cyrk! - A zresztą pisz, co chcesz. Co mnie tam! I tak nikt nie wie, że to ja! Wiesz ilu jest Krzyśków w Polsce? No zgadza się, sporo... i jeden jedyny jednocześnie.
|