|
I zagrała Pani w tym filmie...
Dla mnie praca przy tym filmie była doświadczeniem niezwykle ważnym. Nie tylko ze względów zawodowych, a wręcz najmniej ze względów zawodowych. Powstał film, który, mam nadzieję, będzie poruszał ludzi, poruszał ich emocje i serca. Dla mnie jest to niezwykle istotne. To wszystko nigdy by się nie wydarzyło, gdyby ci ludzie, którzy zebrali się wokół Jasnych błękitnych okien, nie mieli tej wielkiej siły. Właśnie to wspomniane przeze mnie maksymalne zaangażowanie odróżnia ten film od innych.
Bogusław Linda protestuje, gdy słyszy o podziale kina na kobiece i męskie...
W zupełności się z nim zgadzam!
Niemniej jednak są takie filmy, które bardziej trafiają do kobiecej widowni. Jasne błękitne okna mogą zaliczyć się do tej grupy, chociażby ze względu na opowiedzianą historię kobiecej przyjaźni, na dominującą obecność dwóch głównych bohaterek czy też wątek dziecięcy.
Nie bardzo chcę zabierać głos w tej sprawie. Zwyczajnie nie wiem czy na ten film bardziej będą chcieli przyjść kobiety, czy mężczyźni, czy kobiety z mężczyznami, czy mężczyźni z kobietami. Nie stanowi to przedmiotu moich badań czy przemyśleń. Być może rzeczywistość będzie w stanie zaskoczyć wszelkie prognozy – być może na film pójdzie tylko młodzież lub z uwagi na świąteczno-noworoczny czas premiery, może będą to tylko Święci Mikołajowie. Jednakże ze względu na zaangażowanie Bogusława Lindy, operatora Arka Tomiaka i całej ekipy, którzy wykonali świetną pracę z nami i nad materiałem, to chcę wierzyć, że do kina przyjdą prawdziwi kinomani i docenią film. Ile będą mieli lat i jaką płeć, ma to drugorzędne znaczenie.
Kiedyś wspomniała Pani, że niewiele brakowało, by mogła Pani zostać taką właśnie Sygitą pracującą w małym miasteczku, posiadającą własną rodzinę.
Tak, bardzo możliwe, że kilka lub nawet jedna decyzja, którą podjęłam startując w życie, sprawiała, że właśnie teraz rozmawiamy o tym filmie. Być może gdybym zdecydowała inaczej, dziś byłabym krawcową w małym miasteczku, albo pracowała na poczcie czy szkole. I byłabym tym samym, a jednak innym człowiekiem. Jasne błękitne okna to film, który daje możliwość, by przemyśleć to, co się zostawiło za sobą. Przy jego okazji można postawić sobie pytania czy miejsce, w którym się człowiek znajduje, jest dla niego najlepsze. Czy cena, którą płaci za swoją pozycję, jest warta tego. Jasne błękitne okna to okazja do refleksji czy nie ma w nas gdzieś pustki po tych, których się zostawiło z lat młodzieńczych i nie załatwiło z nimi jakichś spraw. A może zbyt szybko, zbyt egoistycznie odciąłeś się od swoich korzeni? Ja miałam okazję dzięki temu filmowi przemyśleć to. Jeśli miałabym zachęcać do obejrzenia Jasnych błękitnych okien, to właśnie ze względu na fakt, że skłania do zadania sobie kilku pytań. Czasem może niewygodnych.
|