|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Zdradzona żona....
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Sensitive, ja poradziłabym na Twoim miejscu koleżance nieco inaczej - żeby po prostu podjęła decyzję. Tylko od niej zależy jaka ona będzie, ale sęk w tym, że ona postępuje nieuczciwie wobec obu tych panów. I przy okazji nie szanuje siebie, pozwalając sobie na takie niby to niezobowiązujące ekscesy z "kolegą". Z drugiej strony jej związek chyba nie ma już racji bytu.. choć to zależy tylko od niej, bo jeśli chciała się "odegrać", to już to dawno zrobiła.
A Wy, Iśka, Sensitive, macie rację, odczuwając zazdrość o jakieś "przyjaciółki" albo kandydatki na nie. Z własnego przykładu wiem, jak to może się skończyć - gdy poznaliśmy się z M., on był już w dość długo trwającym związku. Początkowo po prostu się polubiliśmy, choć starałam się trzymać dystans, a jego ówczesna dziewczyna dostawała szału z mojego powodu, jednak potem u nich w związku wystąpił poważny, długi kryzys. Ja ciągle pocieszałam M. i w końcu skończyło się tak, że oni się rozstali, a my zostaliśmy parą. Wiem jednak, że dla wszystkich stron to była trudna sytuacja i momentami bardzo bolesna.
Dlatego ja wszelkie swoje i M. znajomości damsko-męskie zabijam w zarodku. Nie pozwalam ani sobie, ani jemu na zbytnie spoufalanie się z kimkolwiek - oboje jesteśmy dla siebie najważniejsi i tak ma zostać Swoje problemy rozwiązujemy jedynie na osobności i nikomu się nie skarżymy, bo przecież i tak miną Nie na darmo istnieją ludzie, którzy nazywają naszą parę mianem "państwa Z." (nazwisko M.) i sprawiają wrażenie, jakby nie znali mojego dotychczasowego nazwiska _________________
edytowany: 1 raz | przez egocentric | w dniu: 27-06-2008 17:44
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiesz Ego, ja i tak uważam, że trzeba mieć do swojego partnera zaufanie... Zazdrość zazdrością, trochę jej zawsze powinno być - to dowód na to, ze nam na kims zależy. Ale przecież każdy ma swój rozum i to my decydujemy o swoim zachowaniu. Gdyby któryś z naszych chłopców chciał, to ukryłby przed nami swoją "poufałość" z inna kobietą. Ale ja wiem, że mój G. mnie kocha i ufam mu, że po prostu chce być w porządku. Niektórzy mogą uznac mnie za osobę naiwną, ale ja twierdzę, że związek bez zaufania nie ma przyszłości.
Jesteśmy ze sobą z G. przeszło 4 lata... Zdarzały nam się różne sytuacje: kryzysy, kłótnie, każde z nas ktoś inny próbował podrywać w czasie trwania naszego związku... Ale to nieprawda, że okazja czyni złodzieja: ja nawet kiedy baaardzo z G. się kłóciliśmy, nie chciałam nikogo innego. Oboje zgodnie twierdzimy, że żeby zacząć "spotykać się" z kimś nowym, trzeba zakończyć poprzedni związek. G. powiedział mi kiedyś, że jeśli przyjdzie mu OCHOTA na zdradę, to mi o tym powie, bo to oznacza, ze coś byłoby nie tak z jego uczuciami do mnie.
Gdzies już chyba na tym forum o tym pisałam: my się z G. kiedys rozstaliśmy. Mnie wtedy pocieszał (przyznaję) przyjaciel, ale nie było między nami absolutnie NIC. Rozmawiałam z nim o G., wypłakiwałam się, ale mimo że w tym czasie to on był dla mnie dobry (a nie G.), to ja wiedziałam, kto jest dla mnie najważniejszy. G. w tym samym czasie usłyszał od KOLEŻANKI, że powinien wrócić do mnie, bo cały czas o mnie mówi _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Sensitive, nie mówiłam w żadnym momencie, że nie należy mieć zaufania do partnera Ależ oczywiście, że się zgadzam, że trzeba. Podałam tylko przykład na to, że zazdrość w niektórych momentach może być przydatna. (Przyznając się bez bicia: sama jestem bardzo zazdrosna nawet bez powodu, choć staram się to zmieniać. Nie robię scen ani nic, bo wiem, że to wynika z moich kompleksów).
I podobnie jak u Ciebie, mówimy sobie w ramach szczerości o wszystkim, co mogłoby negatywnie czy pozytywnie wpłynąć na związek. Dla mnie bardzo ważne jest poczucie, że to właśnie moja osoba wie najwięcej o partnerze, że jestem najbliższa, nikt nie jest ważniejszy. Może jestem zaborcza, ale źle się czuję, jeśli okazuje się, że ktokolwiek inny zna lepiej myśli czy poglądy mojego partnera. Już kiedyś pisałam na forum, że jestem straszną zazdrośnicą.. wiem, skąd to się bierze, ale jak na razie umiem "się leczyć" tylko objawowo. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja akurat tez się przyznaję do bycia zazdrośnicą Na szczęście prawdziwego powodu jeszcze nie miałam...
Ale i tak wierzę w przyjaźń między kobietą i mężczyzną... MOże to faktycznie rzadkość, ale jestem idealistką
A póki co najlepszą przyjaciólką mojego faceta jestem JA A z innych kobiet... to chyba siostra _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
A co do mojej koleżnki - moja rola w tej telenopweli póki co chyba się skończyła. Powiedziałam jej już chyba z 20 razy, co moim zdaniem powinna zrobić (zostawić Y, a najlepiej to jeszcze powiedzieć mu o tym drugim), ale ona chyba nie jest gotowa na taki krok. Miota się strasznie, raz mówi, że chyba tak naprawdę go kocha, innym razem (znacznie częściej), że nic do niego nie czuje i tylko nie wie, jak zerwać. Boi sie go zranić, boi się wyrzutów sumienia, a przecież to on pierwszy ją skrzywdził. Większe wyrzuty sumienia będzie miała tkwiąc w takim chorym układzie, ale jej ciężko jest się chyba do tego przyznać, Ja sądzę, że ona potrzebuje czasu, oswoi się z tą myślą i podejmie w końcu tę decyzję, chyba że los albo inna osoba ją uprzedzi i Y o wszystkim się dowie sam _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja wcale nie jestem zazdrośnicą Nigdy mi nie przeszkadzały koleżanki J.
Jego przyjaciółka jest bardzo obecna w naszym życiu (w sumie jest mi też bardzo bliska) mimo, że kiedy my się poznaliśmy ona go bardzo kochała (on nie wiedział, ja się domyśliłam) i przez pewien czas była skłonna zrobić moją laleczkę voodoo i nabijać ją szpilkami
'Tamta' po prostu zajmowała czas i myśli J. w bardzo niekorzystnym dla nas momencie i zaczęłam być zazdrosna nawet nie o nią, tylko o ten czas i zainteresowanie, o to, że z nią rozmawiał a nam rozmowy zupełnie nie wychodziły - dla tego musiała zniknąć bo cały czas przypominałaby mi o tym bolesnym czasie.
A tak poza tym 'ewenementem' to jestem bardzo pewna J. i wiem że nigdy by nie wybrał kogoś innego A jeśli miałby ciągoty do kogoś z kim mu byłoby aktualnie 'lepiej' to znaczyłoby, że coś złego dzieje się między nami - ale to byłaby już wina tylko i wyłącznie nas dwojga. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Mimo tego, że z natury niby jestem zazdrośnicą, mogę się podpisać pod tym, co napisała Iśka (chodzi o ostatni akapit). Ja jestem pewna G., wiem, że jestem dla niego jedyną kobietą i nie ma takiej opcji, żeby mnie zdradził (w jakimkolwiek sensie). Jesteśmy razem już długo, rozmawialiśmy o takich sprawach nie raz (przy okazji np. rozmów o naszych znajomych i ich problemach) i wiem, że za bardzo mnie kocha, żeby to zrobić, a nawet GDYBY przestał kochać, ma za dużo szacunku do siebie i do innych (np. mnie), żeby zniżyć się do czegoś takiego.
Kiedy mówię, że jestem zazdrosna, mam na myśli hipotetyczne sytuacje... Tzn. znam dziewczyny, które nie mają nic przeciwko temu, żeby ich mężczyźni oglądali panienki w gazetach czy w necie, wykręcali sobie szyje za atrakcyjnymi kobietami na ulicy itp. Ja nie umiałabym tego zaakceptować.
Mój G. ma koleżanki, a ja mam kolegów - uważam to za naturalne. Znamy swoich znajomych, spotykamy się z nimi razem i nie mamy nic przeciwko nim. Przyjaźń to bardzo dobra rzecz, a przecież sobie ufamy...
PS. Moja koleżanka rozstała się w końcu z Y... _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Żeby nie było, że jestem tak okropna jak to wygląda - ufam mojemu partnerowi, nie robię mu scen zazdrości i wiem, że nic nieuczciwego mnie z jego strony nie spotka. Tak po prostu jestem zazdrosna, z natury i też nie zniosłabym tego, gdyby się okazało, że dziewczyna, którą minęliśmy jest "zbyt atrakcyjna, by od niej oderwać wzrok".
A przyjaźni damsko-męskich (prócz tej jedynej, naszej ) u nas nie ma, ale tak po prostu.. Żadnego z nas do tego nie ciągnie. Mamy różne znajomości, ale żadna z nich nie jest tak intensywna, by nazwać ją przyjaźnią.
Co do koleżanki - dobrze, że w końcu podjęła jakąś decyzję. Mam nadzieję, że odtąd będzie uczciwa przynajmniej wobec siebie. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
To ja tu wyjdę na jakąś dziwną bo sama mojemu J. czasami kupuje Playboya a za kobietami razem z nim oglądam się na ulicy Uważam, że każdy normalny facet potrafi docenić kobiecą urodę i zwraca na nią uwagę. Gdyby J. nie zauważał przy mnie ładnych kobiet chyba dopiero wtedy zaczęłabym być zazdrosna i bać się, że coś przede mną może ukryć. A tak to jesteśmy ze sobą całkowicie szczerzy
A jak już mówiłam dla miłości (o ile miałabym pewność że nadal to JA jestem najważniejsza) umiałabym wiele wybaczyć - czasami myślę, że dobrze że trafiłam na J. bo inny facet mógłby chcieć to wykorzystać. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ostatnio kupiłam sobie dość seksowną tunikę bez ramiączek... Kiedy szłam ulicą i widziałam, jak faceci trzymający pod rękę inne kobiety, wlepiają we mnie wzrok, to czułam się OKROPNIE. Niby chcę się podobać, ale w moim idealnym świecie faceci są wierni swoim ukochanym myślą, mową i uczynkiem _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Sensitive - ja też lubię się podobać ale wolę to robić kiedy jestem z J. - nie lubię zaczepek i niepokoją mnie oglądający się za mną faceci kiedy idę sama
A to, że mężczyzna potrafi zauważyć kobiece piękno mimo, że idzie z kobietą, z którą jest i którą kocha to nic dziwnego i nie musi oznaczać 'zdrady w myślach' - ja nie wyobrażam sobie życia bez mojego J. ale zdarza mi się spojrzeć na jakiegoś przystojnego, dobrze ubranego faceta
A na to, że niektórzy - nawet zajęci - 'popuszczają wodze fantazji' ma widok kogoś atrakcyjnego nic nie poradzimy. Niestety są i mężczyźni i kobiety traktujący płeć przeciwną przedmiotowo. _________________
edytowany: 3 razy | przez Iśka | ostatnio w dniu: 02-07-2008 22:49
|
|
|
|
|
|