|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Związek na odległość
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
niemart się jak macie być razem już na zawsze to będziecie ja mieszkam w bielsku obecnie jestem w tarnobrzegu a mój facet jest z małej wioski koło przemyśla już jesteśmy na odległość 2 lata on przyjeżdza do mnie a ja do niego i tak w kółko nie powiem że nie jestem zła ale w styczniu bedziemy już mieszkać razem i bedziemy się żenić najważniejsze jest zaufanie tylko żeby zazdrość was nie zniszczyła
|
|
|
|
|
|
|
|
Związek na odległość to szalenie trudne,mój facet miał wyjechać na miesiąc ..miesiąc przedłużył się ..i tak teraz mija rok ale wytrzymałam tylko 3 miesiące i do niego przyjechałam.I teraz jest super ..mieszkamy razem ...I razem wrócimy do Polski _________________
edytowany: 1 raz | przez dalilah | w dniu: 20-11-2007 13:21
|
|
|
|
|
|
|
|
ja mając 16 lat poznałam na akacjach dokł na pewnym weselu chłopaka, ja wakacje jak co roku spedzałam u rodzinki ze strony mamy,
co do tego chłopaka przyjezdzał tam gdzie mieszkałam u cioci,na randce spytał czy chce byc jego dzieczyna, zgodziłam sie,jak wyjechałam to chodziłam do babci i dziadka, by dzwonił do mnie o umowionej godz (bo ja w domu wtedy tel nie miałam), ale wyszło na to, ze moze tylko raz zadzwonił, a tak to ja dzwoniłam, bo on zapomniał i siedział przy kompie i tak nie gadało sie jak powinno, tylko takie "pierdołki" na podtrzymanie tematu.
Jak po roku znow pojechałam do cioci na wakacje, myslałam ze sie spotkamy ale zauwazyłam, ze on nie chciał zbytnio, wiec dałam sobie
spokój. Ale smieje sie teraz z tego, bo tak naprawde, choc niby sie mnie pytał czy chce byc jego dziewczyną,to nie była zadna miłosc, tylko "szczenięce" zauroczenie,nawet sie nie pocałowalismy
Po tym, z kumpelką wysłałysmy ogłosz do "usmiech numeru" (czy jakos tak)by poznac ciekawych ludzi,dosałysmy odpow. od facetrow z roznych miejscowosci,ale to było tez głupie, kolesie pisali, 2 by ło takich co chcieli byc ze mną, ale mi sie nie podobali,1 starszy od 3 lata,ale głupi, a 2 młodszy o rok, ale zazdrosny, choc nic nas nie łączyło, bo tylko pisalismy,i dzwonilismy do siebie
Ale potem tez dałam sobie spokój z nimi, i od tamtej pory nie wyobrazam sobie związku na duzą odległosc
Ale od tamtej pory stwierdziłam, ze nie chciałabym zadnego związku na odległosc. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ha...chcieć? tego chyba nikt nie chce...ale czasami życie ma dla nas inny scenariusz...
Też nie chcę związku na odległość...i co z tego?... Żeby spełnić swoją zachciankę musiałam bym powiedzieć "papa" Przyszłemu Mężowi ...
To trudna sprawa, ale możliwa jak się bardzo chce... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
no tak, to wtedy trzeba tylko dbac, by zwizek normaslnie "funkcjonował",pielegnowac to, widywac sie, kiedy tylko jest to mozliwe miuec ze sobą kontakt, ja wszystkim zakochanym na odległ. zycze powodzenia, by zwiazek przetrwał, i byscie mogli w koncu byc juz razem _________________
edytowany: 1 raz | przez married_1982 | w dniu: 20-11-2007 19:16
|
|
|
|
|
|
|
|
Pozdrawiam wszystkie, które uważaja, że "związek na kilometry" ma prawo istnienia. Życie każdego człowieka jest inne, niezależne w dużym stopniu od nas samych. Jeśli próba czasu w niedalekiej przyszłości się skończy, bo planujecie byc ze sobą, zapewniam was, że wszystko będzie dobrze. jestem nowincjuszką w związku na odległośc, bo mam faceta od 2,5 miesiąca, teraz wyjeżdza do rodzinnej Bułgarii na święta i wraca po Nowym Roku.W Polsce dzieli nas 190 km. ale jakos sobie radzimy,era telefonów komórkowych pozwala na ciągły kontakt ze soba.Wiem, wiem, że to nie to samo,że fajnie przytulic się, porozmawiać patrząc sobie w oczy.Pragnęł spuentować to wszystko nastepująco: nie ważne czy na odległość jak mamy kogoś poznać jakim jest to poznamy,ale tylko wtedy jeśli druga osoba nam na to pozwoli.Jestem w trakcie rozwodu,przed ślubem znalismy się 3,5 roku,2 lata wspólnego mieszkania, 3 lata małżeństwa.Nie wyszło.I bardzo dobrze,że nie wyszło,bo człowiek,o którym myslałam,że wiem wszystko,niszczył mnie psychicznie.Dziś na odległość mam faceta, do którego podchodzę z rezerwą.Jest zupełnie inny niz mój eks.I właśnie dzieki odległośc mam możliwość, sprawdzis jego autentyczność.Głowa do góry.Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.Człowiek strzela,Pan Bóg kule nosi,a życie scenariusze pisz,my może tylko je dobrze zagrać.
|
|
|
|
|
|
|
|
Myślicie ze takie planowanie, ze jak skoncze studia to zamieszkamy razem, pobierzemy sie i tak dalej ma sens?
On miesza 80km odemnie. Widujemy sie co tydzien (pt, sob, nd), ale nasz zwiazek od poczatku jest na odleglosc.
Czasami tesknota wyzwala we mnie uczucie zwatpienia. _________________ You said I must eat so many lemons, 'cause I am so bitter...
|
|
|
|
|
|
|
|
Myślę, że to ma sens, jeżeli oboje wierzycie w szansę zrealizowanie tych planów. Gdybyście nie wierzyli, nie planowalibyście w ogóle, prawda? A jednak planujecie..
Dzięki temu, że nie możecie być ze sobą zawsze, być może bardziej doceniacie własną obecność, każdą wspólną chwilę, rozmowę. Czy tak nie jest?
Jeżeli wątpisz, tęsknisz to najlepiej, gdy porozmawiasz z partnerem. Samą tęsknotę da się częściowo zażegnać dzięki rozmowie telefonicznej.. I przede wszystkim, to on powinien znać Twoje uczucia.
Wszystko zależy od was i tylko od was.. Nie od zdania kobiet z forum _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Moim zdaniem zwiazek na odleglosc ma szanse jesli nprawde czujesz ze to jest Twoja polowka jablka ja z miom narzeczonym na poczatku naszego zwiasku nie widzielismy sie 8 miesiecy z malymi przerwami ja mieszkalam za granica On w polsce dzielilo Nas 1100 km ale dzieki smsom, skype, gg dalismy jakos rade to nie czasy gdzie byly tylko listy teraz juz od ponad roku mieszkamy razem i jest cudownie. Mysle ze jesli ktos naprawde kocha to odleglosc nie jest bariera do szczescia _________________ Slub Koscielny:
edytowany: 1 raz | przez malinka812 | w dniu: 23-03-2008 11:21
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja poznałam w styczniu tego roku pewnego mężczyznę. Dowiedziałam się, że od 10 lat mieszka we Francji i .. myślałam, że na tym spotkaniu nasza znajomość się zakończy. Ale koleżanka wepchnęła moi jego numer i najpierw były smsmy, potem szeregi mailów... Nie powiem, że dzięki mailom znam go, ale na pewno poznaję.. Właśnie są święta i on przyjechał, ale tylko na 4 dni.. Umówiliśmy się na spotkanie - w sumie nasze drugie, chociaż nieraz mam wrażenie, że znamy sie od wieków..
Jednak nie jest nam łatwo, ponieważ nawet tutaj w Polsce dzielą nas kilometry... Boję się sama przed sobą, że może kompletnie nic z tego nie wyjść, chociaż z drugiej strony jestem pełna nadziei..
I odliczam już godziny do naszego spotkania:) Zobaczymy jaki życie napisze nam scenariusz...
Postaram się odezwać,jak już będziemy po tym spotkaniu:)
|
|
|
|
|
|
|
|
Chciałam tylko dodać, że w naszym przypadku raczej nie ma mowy o związku na odległość - przynajmniej na razie, ale o rozwijaniu się czegoś kompletnie nowego. I pewnie, gdybym sama tego nie przeżyła - to nie uwierzyłabym, że w ogóle taki początek znajomości może w cokolwiek się rozwinąć..
|
|
|
|
|
|