|
|
|
|
|
|
Moja kolezanka czekala do slubu. JA z kolei uwazam, ze po co odmawiac sobie przyjemnosci. Mieszkalam z moim mezem 3,5 roku przed slubem. Niewiem czy udaloby nam sie czekac, spiac w jednym lozku. A musielismy mieszkac ze soba, bo dzielila nas duza odleglosc. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Moim zdaniem dziewictwo jako takie jest mocno przereklamowane i nie widzę powodu do gratulacji osobom, które "wytrzymały" do dnia ślubu.
Decyzja o podjęciu współżycia jest decyzją mocno osobistą i zależy od wielu czynników (sumienie, wiara, wychowanie, odpowiedni partner, względy fizyczne, itp, itd..).
Ja jednak osobiście nie widzę różnicy pomiędzy kobietą która z mężem przespała się po raz pierwszy w noc poślubną, a kobietą która zrobiła to z przyszłym mężem nawet kilka lat przed ślubem. _________________ "Nadzieja to plan, on ziści się nam. Przydarzy się, na pewno się zdarzy. Więc uwierz za dwóch ty i twój duch, z nadzieją wam będzie do twarzy."
|
|
|
|
|
|
|
|
ania_411 napisała: |
mami3 napisała: |
WARTO!!!
Było nam bardzo trudno (chodziliśmy ze sobą niecały rok)ale udało się nam nawzajem ofiarować najwspanialszy dar w noc poślubną . |
fajnie, ale szczerze mówiąc nie cały rok w czystości to dla mnie żaden wyczyn;) 3-4 lata, to już coś!
a tak żartem mówiąc to na dzień dzisiejszy kota w worku się nie kupuje |
"wyjełas mi to z ust"
ja tez uwazam, ze lepiej sie sprawdzic przed
oczywiscie napewno to piekne,gdy sie czeka i w noc poslubną sie 1szy raz kocha,my na początku tez tak rozmawialismy, ze moze poczekamy-tzn mąż tak pow.a mnie zatkało troche, bo to raczej kobieta wolioi poczekac niz mężzczyzna,no ale ...nie wytrzymalismy:P
i to wcale nic nie zmieniło.A nawet lepiej:D
bo juz poznalismy swoje ciała,potrzeby...i noc poslubna była przez to ...poprostu BOSKA _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Zasatanawiam sie jak mozna wytrzymac z facetem bez seksiku??????????? Jak mozna sie tylko calowac, piescic i koniec, przeciez to mozna chyba nerwicy dostac
|
|
|
|
|
|
|
|
Pewnie tak, ja niewiem chyba sie starzeje coraz mniej go potrzebuje. Ale z kolei moje znajome smieja sie i mowia to samo _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
A propos czystości.
Nie można czekać wiecznie na cud i myśleć, że zza rogu wyjdzie właśnie ten jedyny. Skoro kochamy tu i teraz to co stoi na przeszkodzie by oddać tej osobie wszystko? Uważam że czystość jest w porządku do pewnego momentu, tzn. cudowne jest to oczekiwanie na wspólne noce, marzenie o tym, takie trochę przedłużanie tego wszystkiego zanim przejdzie sie "do rzeczy", poznawanie się itp.
No i co będzie jak okaże się, że partnerzy są niedopasowani? Unieważnienie małżeństwa? Po co skoro można tego uniknąć. Drugą sprawą jest wiara. No ale i tutaj są sprzeczności, bo niektórzy księża sami mówią o sprawdzeniu się przed ślubem, żeby uniknąć nieporozumień. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
O tym żeby ksiądz mówił takie rzeczy to jeszcze nie słyszałam
Czystość jest chyba głównie związana z wiarą. Jeżeli ktoś jest prawdziwym katolikiem, ale podkreślam PRAWDZIWYM, to chyba nie powinien zastanawiać się po co utrzymymywać czystość przedmałżeńską.
|
|
|
|
|
|
|
|
No ja czegos takiego, ze ksiadz radzi sprawdzic sie nie slyszlam. A moze nie rozmawiamy o tej samej wierze?? Calkiem niedawno uczeszczalam na nauki przedmalzenskie i moi drodzy nawet ksiadz nie daje rozgrzeszenia z tego, ze mieszkasz z chlopakiem pod jednym dachem. I to nie jest tylko teoretycznnie, mam dwie znajome ktore faktycznie nie zostaly rozgrzeszone. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
No właśnie. Zgadzam się!
Poza tym jest jeszcze druga strona tej sprawy. Prawie wszystkie tu piszecie że po co czekać, że trzeba próbować i tak dalej.
Można spojrzeć na to jeszcze z innej strony. Gdyby każdy dotrzymywałby czystości (oczywiście wiem że jest to niemożliwe)to potem w zyciu małżeńskim nie byłoby wielu problemów. Bo czy nie jest tak że zastanawiacie się jak było Waszym partnerom z innymi, czy nie ogarniaja Was wątpliwości?
|
|
|
|
|
|
|
|
To chyba mam do czynienia z wyjątkowym przypadkiem wśród księży. Powtarzam tylko to co sama usłyszałam. Mówił, że prawo kanoniczne traktuje o tym, że podstawą do unieważnienia małżeństwa jest brak czerpania przyjemności ze zbliżenia, więc jeżeli chce się tego uniknąć to... itp itd.
Trudno tutaj rozgraniczyć o co chodzi. Tymbardziej że niekiedy sam kościół jako instytucja traci zaufanie społeczeństwa. I nie wiadomo czy postępować wg własnego sumienia czy ich słuchać a później i tak okaże się co Bóg miał na myśli.
Ja się nie zastanawiam jak było partnerowi z innymi bo jestem jego pierwszą i on moim pierwszym.
Aha i gratuluję pomysłu na temat. Jest bardzo trafny i dobrze że można zobaczyć wszystko z dwóch stron. _________________
edytowany: 1 raz | przez anuśka | w dniu: 28-10-2008 17:14
|
|
|
|
|
|
|
|
ja spowiadając sie mies.przed slubem pow.ksiedzu ze sie kochałam, bo po co czekac,skoro i tak sie chce byc razem?to on oczywiscie ze to grzech, ze powinnismy wytrzymac...no chciałam,ale bardziej by spr.samą siebie czy wytrzymam...ale moj misiu kusił...tydzien przed naszym slubem poj.na slub/wesele jego kuzynki,potem nocowalismy w takiej izbie..i gdzie tam, nawet tyg nie wytrzymałabym, wystarczyło, ze moj mnie "posmyrał"i juz dostałam "chcicy"
No a dzien przed slubem juz zataiłam to
Niewiem,jakby wygladał nasz 1szy wspolny raz po slubie, skoro 1szy był ..eh, oczy prawie mi sie przewrociły(jakos tak maz pow.)tchu złapac nie mogłam, serce waliło, mało co bym zemdlała..skutki długiej przerwy w sexie(po poprz związku)a tak...sprawdzilismy sie, poznalismy swoje potrzeby ..itd i nasza noc poslubna była cudowna:)jeszcze ze byłam w suknii....podniecajace _________________
|
|