Mój chłopak, z którym jestem już od 7 miesięcy, ostatnio w ogóle nie ma dla mnie czasu...
(Mieszkamy 7 km od siebie.)
Nie oddzywa się, nie pisze SMS-ów, nie przyjeżdża do mnie , choć przyjeżdżał prawie co niedzielę a teraz wcale...
Ostatnio też zrobił mi głupi kawał , a mianowicie :
Napisał mi (przez SMS!!!!!) że ze mną zrywa, ponieważ nie ma sensu tego dłużej ciągnąć, bo mnie rani tym że nie może do mnie przyjeżdżać.
Ja się (głupia!) przejęłam i pisałam do niego błagalne smsy...
W końcu napisał mi tak : " Wystraszyłem Cię trochę? Czy jeszcze za mało? Kocham Cię, Dobranoc" I od tamtej pory nic nie pisał, nie dzwonił itd.
Na drugi dzień pojechałam do niego i wyciągnęłam go z domu. Rozpłakałam się a on się śmiał, że to był żart...
Nie wiem... Bodajże od 2 miesięcy nie pisze do mnie...
Niby zapewnia mnie, że mnie kocha, że mu zależy itd...
Co mam z tym fantem zrobić!? Już nie chce mi się dłuzej czekać... Ja chcę mieć go dla siebie... Zawsze i na zawsze... HelP!