|
|
|
|
|
|
Droga Genesis nie chciałam cię przestraszyc, jeżeli oboje tego chcecie to sprubujcie pójśc do ośrodka adopcyjnego, porozmawiac a cała procedura trwa i tak długo tak że jak wytrwacie to bedziecie szcześliwą rodziną życzę ci tego,wiem jak to jest bo sama przez to przechodziłam .A możecie się terzs w każdej chwili wycofac jeżeli uznacie że to ponad wasze siły.
|
|
|
|
|
|
|
|
Po rozmowach z mężem doszliśmy do wniosku, że adopcja w tej chwili odpada...
Mąż ma za dużo wątpliwości.
A jego zdanie szanuję...
Przepłakałam cała noc ale żyć trzeba dalej... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Smutne, że są ludzie, którzy tak bardzo chcą mieć dziecko a nie mogą a są ludzie, którzy oddają dzieci lub nie kochają ich wystarczająco mocno bo były niechciane
Może Twój mąż z czasem się przekona
A ludzie zawsze będą mówić i uprzykrzać życie - taka już nasza ludzka natura i nie można się tym zbytnio przejmować bo będzie się jak z serialu Co ludzie powiedzą
Zresztą - wcale dziecko nie musi być adoptowane, żeby ludzie dawali mu odczuć, że jest gorsze - czasami wystarczy trochę mniej bogata rodzina, rodzice o mniej prestiżowym zawodzie lub brak markowych ciuchów...
Trzymaj się - każdy ma prawo do bycia w pełni szczęśliwym i Twoja pełnia szczęścia na pewno w którymś momencie do Ciebie przyjdzie jeżeli tylko nadal będziesz na nią otwarta
A jak mąż kiedyś zacznie się 'łamać' to może jedźcie do jakiegoś domu dziecka, żeby bezpośrednio na miejscu dowiedzieć się o szczegóły adopcji i jak w ogóle to wszystko miałoby wyglądać, zobaczyć dzieci itp - zawsze łatwiej myśleć o czymś poważnie kiedy się dokładnie wie jak to wygląda w praktyce
Pozdrawiam! I nie płacz - szkoda oczek a to niestety i tak nic nie zmieni... Po prostu miej nadzieję - skoro badania nie wykazały nic złego u Ciebie to jeszcze możecie mieć własnego dzidziusia Zresztą z tego co napisałaś mąż Ci nie powiedział, ze nigdy nie zgodzi się na adopcję wiec może do tego kiedyś dojrzeje _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Proponowałam dla męża abyśmy odwiedzili jakiś dom dziecka ale stanowczo odmówił...
Wprawdzie powiedział że może kiedyś się z tym oswoi ale widziałam jego wyraz oczu... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiesz, każdy wolałby mieć dziecko z własnej krwi itp. A dla mężczyzn często spłodzenie potomka to punkt honoru (a czy jemu robiliście badania? bo mimo, że już raz zaszłaś z nim w ciążę to może jego plemniki są za słabe i dla tego Wam się nie udaje)...
Daj mu się z tym oswoić - biorąc pod uwagę mity na temat adopcji, warunki panujące w domach dziecka i tego, że często jeżeli się adoptuje ciut większe dziecko (nie niemowlaka) czasami przez pewien czas trudno mu się otworzyć na miłość (której nie doświadczyło przedtem zbyt dużo) ma prawo się bać...
Jesteś młodziutka - masz jeszcze dużo czasu na dzieci, więc daj mu do tego wszystkiego dorosnąć, oswoić się z tym
Mój chłopak długo dostawał alergii na temat dziecko - nie chodziło o to, że nie chciał dzieci tylko przerażała go wizja ojcostwa, odpowiedzialności za takiego malucha, wszystkich tych zmartwień i kłopotów - a w pewnym tuląc się do mnie wieczorem zaczął głaskać mnie po brzuchu i powiedział, że już się nie może doczekać aż będzie tam nasza mała istotka
Może Twojemu mężowi też po prostu potrzebny jest czas _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Mąż też badania robił... No i wyszły poprawnie.
Lekarz podsunął pomysł invitro ale to tez odpada...
Byliśmy u kilku lekarzy i wszyscy zgodnie twierdzą że badania są dobre, praktycznie książkowe i każą nam się liczyć z tym że własnych dzieci nie będziemy mieć bo w niektórych przypadkach nawet medycyna jest bezradna...
No niby jestesmy młodzi ale jak zdecydujemy się kiedyś na adopcję to nie wiadomo czy będziemy się zaliczać aby móc adoptować dziecko...
Dużo czytałam o wymogach adopcyjnych oraz o przeprawach par...
Wiele par właśnie jest odsyłanych z kwitkiem z jakichś błahych powodów... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Droga G enesis żeby adoptowac dziecko trzeba rzeczywiscie dużo spotkań , z psychologami, rozmów w moim przypadku było to 9 miesięcy zanim zaproponawali nam dziecko. i musicie oboje tego byc pewni bo inaczej odpadniecie , zaświadczenie zdrowotne, o niekaralnosci.nie trac szansyna wlasne dziecko, jajestem tego najlepszym przykładem. Moj maz miał złe wyniki, ja terz cos nie bardzo, ale z jego wynikow wynikało ze nigdy nie bedziemy mieli dzieci.Bylismy nawet żeby zaplodnic sie inwitro, ale tam terz dali nam 10 % i bardzo drogo było, a to tylko 1-dna pruba.i zrezygnowalismy. po 7 latach zaszłam w ciaze, i w 7 miesiacu zmarła mi cureczka . nie wiadomo dlaczego. i potem znowu po 7 latach mam cudownego synka. a w sumie po 17 latach małżeństwa.wiec sie nie martw, skoromacie dobre wyniki to nic straconego cuda sie zdażają , jak w moim przypadku.musisz tylko przestac ciagle o tym myslec, wiem że to trudne, ale inaczej nic z tego nie bedzieczasem jest taka blokada, im wiecej myslisz, tym gorzej.wyjedzcie na wczasy, zapomnisz troche odstesujesz sie.
|
|
|
|
|
|
|
|
W tym rzecz że ja o tym nie myślę... bo już nie wierzę że będziemy mieć własne dziecko. Zapomnieć nie mam o czym ani nie mam się z czego odstresować bo nie robię ani testów ciążowych ani owulacyjnych już od dawna. Teraz myślę, że to mogą być jakieś uwarunkowania genetyczne bo rozmawiałam z mamą i powiedziała mi że w naszej rodzinie kobiety mają kłopoty z zajściem w ciążę. Bo faktycznie w rodzinie od strony mojej mamy dzieci było mało, zazwyczaj jedynaki, co najwyżej dwójka i to w wyniku kilkuletnich starań bądź dzięki leczeniu... Do tej pory nie wnikałam w to czemu ktoś ma dzieci a czemu nie bo w końcu to czyjaś decyzja a nie moja ale teraz myślę, że to może coś mam w genach że w ciążę nie mogę zajść... _________________
|
|