|
|
|
|
|
|
Witam wszystkich. Zwracam się do Was z prośbą abyście napisały swoje spostrzeżenia i odczucia dotyczące adopcji. W wieku 20 lat zaszłam w ciążę ze swoim ówczesnym chłopakiem. Wzięliśmy ślub, zamieszkaliśmy we własnym mieszkaniu... Niestety poroniłam I od tego czasu nie mogę zajść w ciążę. Robiliśmy badania ale nie wykazały nic ale niepokojącego. Dziś mam 24 lata. Jest nam ze sobą dobrze i mimo wszystko nadal mamy nadzieję, że może uda nam się mieć własne dziecko. Jednak pojawiła się nowa myśl... Będąc w szpitalu u koleżanki która pracuję jako pielęgniarka na oddziale położniczym powiedziała mi, ze jakaś kobieta zostawiła dziecko w szpitalu. I wtedy pomyślałam że to może być "to". Pomyślałam abyśmy zaadoptowali takiego noworodka. Ale tu się zaczynają problemy... Mąż chce też miec dziecko ale własne. Na pomysł adopcji zareagował obojętnie, bez entuzjazmu. Powiedział, że nie wie czy by był w stanie pokochać obce dziecko jak swoje własne. Rozmawiałam ze swoją mamą tez o tym pomysle i też podeszła do tego sceptycznie. Mówiła, że adoptowane dziecko to wielkie ryzyko bo nie wiadomo na co chorowali jego rodzice i jakie ono moze mieć choroby, że nie wiadomo kim byli jego rodzice i ze nie wiadomo na kogo takie dziecko urośnie. Wszystkim osobom dla których to powiedziałam zareagowały w podobny sposób... A co Wy myślicie o adopcji To zły pomysł _________________
edytowany: 1 raz | przez Genesis | w dniu: 05-06-2008 16:08
|
|
|
|
|
|
|
|
Wg mnie pomysł adopcji jest bardzo dobry. Ale nie możesz też oczekiwać od męża, że będzie umiał pokochać obce dziecko, i z tym nie powinnaś na siłę walczyć. Wspólnie macie je wychowywać, a często jedno z rodziców adoptowanego dziecka nie przechodzi takiej próby i rodziny rozpadają się. Ale jeśli pomysł ten jest świeży, być może po prostu musi się z nim oswoić. Ten temat jest mi bliski ze względu na studia i osobiste zainteresowanie nim-ja także prawdopodobnie nie będę mogła mieć swoich dzieci. Problem jest bardzo skomplikowany, dlatego radzę Ci poczytać o nim, zanim zaczniesz rozważać to na poważnie. Literatura na ten temat jest bardzo szeroka. To tak w wielkim skrócie. Pozdrawiam serdecznie:) _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
No właśnie obecnie rozważamy to na poważnie ale włącznie z moim mężem wszyscy twierdzą, ze dziecko adoptowane to dziecko "gorszego gatunku" bo nie wiadomo co z niego wyrośnie i jakie będzie. I bardziej mi chodzi o wypowiedzi normalnych kobiet, innych osób a nie o statystyki i artykuły bo z nich tak na prawdę się nie dowiem tego co mnie interesuję. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
A jak będzie miał własne dziecko, to będzie wiedział co z niego wyrośnie? Nie wydaje mi się. To, że on będzie ojcem nie znaczy, że dziecko będzie grzeczne po nim i kontaktowe po mamusi. Może wyrosnąć (czego Ci nie życzę) na cichego dzieciaka, który cały czas kombinuje co tu zrobić, żeby zwrócić na siebie uwagę.
Jestem całkowicie za adopcją!
|
|
|
|
|
|
|
|
Mówiąc o literaturze miałam na myśli pozycje napisane właśnie przez rodziców, ludzi, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami. Jest ich bardzo wiele. A najlepiej to znaleźć taką osobę i porozmawiać z nią. Na forum i tak nikt udzieli Tobie kompetentnych informacji. Co do tego, co z takiego dziecka wyrośnie, to zgadzam się z zuzzką. Tego nigdy nie wiesz, tak samo jest z dzieckiem biologicznym. I w tym tkwi największy problem dot.adopcji-kochać dziecko takim, jakie jest, a nie poddawać się, gdy coś zaczyna się źle dziać. Pozdrawiam _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
ilkaana ale chyba moge zapytac się co ludzie tutaj akurat sadzą o adopcji prawda? Nie potrzebne mi są jakiś wygórowane kompetentne komentarze a zwykłe wypowiedzi. Bo w moim otoczeniu adopcja to coś złego a dziecko z pewnością będzie urodzonym morderca. chce wiedziec jak na tą sprawę patrza zwykli ludzie co dzieci mają swoje i nie biora pod uwagę adopcję. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Genesis...w książkach, które poleca Ci Ikaana też moga być opinie zwykłych ludzi (mówię tu o rodzicach, którzy zdecydowali się na adopcję)...
Na Forum już toczyła sie kiedyś dyskusja o adopcji Forum ByćKobietą.pl: Adopcja i Wasz stosunek do Niej
Mam podobne zdanie jak Dziewczyny. NIgdy nie wiadomo co wyrośnie z dziecka, nawet biologicznego. Czy wszyscy mordercy, narkomani, chorzy ludzie to dzieci adoptowane... ?? Niestety pokutuje u nas opinia, że to faktycznie dzieci gorszej kategorii...dla mnie to niezrozumiałe.
Mówię TAK adopcji, ale wyłącznie wtedy, kiedy chcą tego oboje Rodzice. Żadno z nich nie jest przymuszanego do tak ważnego kroku... Jeżeli ktoś nie jest przekonany lepiej niech się w to nie pcha, bo nikt nie będzie szczęśliwy.
Adopcja to na pewno trudna sprawa... i być może nie każdy poradzi sobie ze świadomością, że wychowuje "nie swoje " dziecko...
Dla mnie jednak bycie Rodzicem to nie tylko urodzenie dziecka, to cały proces wychowania, wspólnego przeżywania dobrych i lepszych chwil... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja się chyba źle wysławiam Mając na mysli zwykłych ludzi mam na mysli osoby które nie mają zamiaru adoptować dziecka. Mam na myśli ludzi obok i to jak oni patrzą na sprawę adopcji. Moi rodzice, dziadkowie i znajomi na same słowo adopcja reagują sceptycznie. A chciałabym wiedzieć jak na to patrzą inni ludzie którzy mogą mieć własne dzieci i nie myślą o adopcji. Bo ja tutaj juz poznałam zdanie innych i wszyscy są na "nie". A argumentują to tak jak napisałam wyżej. Bo jasne jest, ze osoby które myślą o adopcji będą uważały to za coś dobrego, natomiast osoby które dzieci moga mieć własne już niekoniecznie będą do tego pozytywnie podchodzić...Ja nie wiem czy adoptujemy dziecko bo mąż ma duże wątpliwości i to jest jasne że bez niego nawet gdybym chciała to nie adoptuję sama bo musi byc też jego zgoda... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
W takim razie ja Ci napisałam jako "zwykły człowiek"... Nie planowałam póki co dziecka, ale jestem zdrowa i pewnie będę mogła mieć dzieci...a adopcji mówię TAK... i totalnie nie rozumiem ludzi, którzy uważają, że dziecko biologiczne jest lepsze od adoptowanego... Człowiek kształtuje się przez całe życie. Poza tym z dzieckiem adoptowanym mogą być problemy, ale nie muszą... Podobnie z biologicznym. Bardzo wiele zależy jednak od Rodziców - ludzi, którzy go wychowują.
I nie do końca to czy ktoś jest na tak czy nie...zależy od tego czy może mieć dziecko czy nie... Znam wiele osób, które mają dzieci, spodziewają się ich dopiero...a jak najbardziej są za adopcją... To kwestia bardzo indywidualna... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 06-06-2008 11:17
|
|
|
|
|
|
|
|
No właśnie to kwestia indywidualna... A moi bliscy się chyba zmówili i mówią adopcji głośne "nie". I to na zasadzie, że sąsiadki kuzynka kuzynki koleżanka adoptowała dziecko a teraz ma z nim samą biedę bo dziecko wyrosło i jest niegrzeczne więc wszystkie takie dzieci z adopcji są. I obawiam się, że jeśli byśmy się zdecydowali na adopcje to by wszyscy dali by mu odczuć że jest inne, gorsze. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie rozumiem i nie zrozumiem takiego podejścia...
Mało jest niegrzecznych dzieci, które ni są adoptowane??...ale coż, jak ktoś chce to zawsze znajdzie powód na wytłumaczenie zachowania dziecka. To przecież nie wina błędu wychowawczego rodziców, tylko dziecko jest złe, bo jest adoptowane i zapewne skłoność do bycia złym oddziedziczyło... śmieszny tok myślenia.
Zgadzam się, jeżeli mają takie a nie inne zdanie, mogli by dać to odczuć. Z drugiej strony mogli by je też bardzo pokochać jakby już było... Nigdy nic niewiadomo i tutaj nikt Ci nie pomoże, bo sama musisz ocenić sytuację... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|