|
|
|
|
|
|
Witajcie, mam nie lada problem. Moja 6letnia córka Ania nie chce jeść. Powodem tego jest pewna sytuacja. na początku maja byliśmy u moich rodziców którzy prowadzą gospodarstwo rolne. Córka najbardziej zachwycona była małym cielaczkiem. Po kilku dniach wróciliśmy do domu. Niestety owy cielaczek był chory i nie mógł chodzić więc niestety musiał zostać...uśmiercony. Nic dla córki nie mówiłam aby jej nie martwić. Po kilku dniach rodzice przyjechali do nas z domowym roboty chlebem...i kiełbasą właśnie z tego cielaka. Tak to się dzieję na wsiach... No i właśnie kiedy córka zapytała się swojej babci z czego ta kiełbaska ( a wiedziała, ze robi ją się ze zwierzątek) to babcia skłamała i powiedziała, że ze świnki. ta rozmowa miała miejsce kiedy mnie nie było przez chwilę w domu więc nawet wtedy nie mogłam zareagować na to kłamstwo. Córka zjadła kawałek tej kiełbasy no i usłyszała jak babcia mówiła do mnie o tej rozmowie i że skłamała co do tego z czego to mięso jest... I wtedy zaczął się horror. Córka przez cały dzień płakała, wymiotowała i odmawiała jedzenia czegokolwiek. Niestety to skończyło się w szpitalu na kroplówce i zastrzykach bo nie jadła przez kilka dni. Do dziś problem nie zniknął. Nakarmienie córki to istna katorga. Nic nie chce jeść. Przestała ufać dziadkom a do tego i mi i mojemu mężowi. Mówi, że ją też pewnie okłamiemy. Zjada dziennie zaledwie bułkę , jogurt i jakiś owoc. I to wmuszone na siłę. Na sam widok mięsa reaguję krzykiem. Lekarz powiedział, że to blokada a uraz psychiczny może pozostać nawet do końca życia! Dziadkowie uważają, że to fanaberię małego dziecka. Swoje kłamstwo usprawiedliwiają tym, że kiedyś dzieci jadły wszystko a zachowanie wnuczki świadczy tylko o tym, że jest rozpieszczona. Co w takiej sytuacji robić? Jak ją zachęcić do jedzenia? Już nie musi jeść mięsa ale żeby jadła cokolwiek. Dostaję leki na poprawę apetytu jednak to nieskutkuję a mi już brakuję pomysłów...
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Witaj Michael w naszym gronie .
Sytuacja dla takiego dziecka z pewnością jest dramatyczna i smutna . Cielaczek który sobie gdzieś tam chodził nagle nie żyje a dziecko ma go na talerzu w postaci kiełbaski .
Mam w sumie 3 dzieci , zadarzają sie rózne sytuacje gdzie dziecko nie może się pogodzić z zaistaniałą sytuacją . Sprawdzony jest sposób -rozamwaimy o tym raz konkretnie i wyczerpująco a potem odwaracamy uwagę i w miarę możliwosci oraganizujemy dziecku takie szczęsliwe dla dzieci sytuacje by o tej sprawie nie myślały .
Nie chce jeść to nie namawiajcie , odczekajcie chwilkę i np.niech zje przy bajce lub z koleżankami , może to być np.jakieś przyjęcie . Zmuszanie bedzie się jej kojarzyło z tą sytuacją .W jej wieku jest jeszcze szansa ,ze zapomni i wytrze to z pamięci .
Przez jakiś czas nie podawajcie jej mięsa , lub może potrawy gdzie mięsko jest dobrze zakamuflowane .
Dzieci teraz są bardzo wrażliwe .Dawniej żyły rodziny w jednym domu gdzie się rodziło dzieci , gdzie ludzie umierali i wszystko to odbywało sie naturalnym rytmem a teraz jest starach w rodzicach jak powiedzieć o śmierci babci.
Życzę powodzenia . Nie trać cierpliwosci _________________
Nie ma nic piękniejszego od dawania ŻYCIA !
|
|
|
|
|
|
|
|
Witaj!
Sama przeżyłam coś podobnego jak byłam dzieckiem tyle że chodziło o świnke, nie jadłam mięsa przez kilkanaście lat(wróciłam do mięsa gdy zaszłam w ciąże) więc może ci coś doradze. Przede wszystkim wyjaśnijcie córce że wy jej nie będziecie zmuszać do jedzenia mięsa i że akceptujecie jej wybór, ale musi się dobrze odżywiać żeby była zdrowa. Najlepiej usiądź z nią przy komputerze i poszukajcie wegetariańskich przepisów. Niech sama sobie wybierze coś co by chiała jeść i niech pomaga w przygtowaniu posiłków tak aby miała pewność że tam nie będzie mięsa. Np zamiast gotować zupy na mięsie możesz dodawać troche masełka. Popróbujcie z omletami różnego rodzaju. Polecam też kotlety sojowe(schabowe z pieczarkami) tylko je trzeba dosyć mocno przyprawić. Musisz też wytłumaczyć córce że teraz musi jeść więcej warzywa i owoców i bardziej różnorodnych. Składniki zawarte w mięsie np żelazo zawierają też rośliny strączkowe(fasola, bób itp) tyle że w mniejszych ilościach. Wasza dieta też na pewno stanie się dzięki temu ciekawsza i bardziej urozmaicona. Możecie też namówić córke do jedzenia ryby lub kurczaka raz w tygodniu, wytłumaczcie jej że to naturalna selekcja i że można zwierzętom pomagać w inny sposób. Jeśli masz na to czas to zabieraj ją raz w tygodniu do schroniska dla zwierząt aby tam mogła pomagać(najpierw upewnij się jednak że jesteś jej w stanie wytłumaczyć że nie możecie wziąć wszystkich piesków do domu ). Są też różne organizacje pomagające zwierzętom np Viva! Organizacja walcząca z okrutnym eksportem polskich koni za granice. Mi właśnie pomogło to że robiłam coś dla zwierząt.
Pozdrawiam i życze powodzenia. Daj znać jak się sprawy rozwijają.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witajcie. Przez cały czas tłumaczymy jej, że nie musi jeść mięsa, nawet praktycznie sami zrezygnowaliśmy z jego jedzenia bo na jego widok córka reagowała krzykiem i płaczem. Niestety ona nic nie chce jeść. Jesteśmy w stałym kontakcie zarówno z pediatrą jak i psychologiem dziecięcym. Lekarze twierdzą, że doznała ogromnego szoku i jego efektem jest wstręt do jedzenia. I niestety byliśmy dziś u lekarza i grozi córce ponowna wizyta w szpitalu bo nie chce jeść. Musimy liczyć się z tym, że będzie karmiona przez sondę. Mamy w domu zwierzęta i ich też unika od tego incydentu. Kiedy prosimy aby dała jeść pieskowi lub aby się z nim pobawiła to krzyczy, ze nie i ucieka do innego pokoju.
|
|
|
|
|
|
|
|
Michael:
z tego co piszesz, to sytuacja nie jest za ciekawa. Macie chyba bardzo wrażliwą córkę I tylko to jest dobre w tej całej sytuacji. Może zmieńcie psychologa jednak- nie wiem czy chodzicie prywatnie czy na kasę chorych Może jakiś dobry psycholog poradzi Wam coś innego Rozmawiajcie dużo z córką- mówiliście jej, że nie wszystko jedzenie robi się ze zwierzątek Na pewno jej mówiliście. To trudna sytuacja, życzę wytrwałości i powodzenia. Daj znać co z córką _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Na psychologa nie narzekamy bo jest dobry. Tłumaczymy dużo córce ale niestety to nic nie zmienia. Nawet owoców nie chce jeść a praktycznie po każdym posiłku który zje wymiotuję. A co do psychologa jeszcze to w bardzo delikatny sposób z nią rozmawia i też tłumaczy, pokazuję, że nie wszystko jest pochodzenia zwierzęcego. Z tego co mówił nam psycholog to jej szok mozna porównać do dorosłych. Cielaczek przez kilka dni był jej przyjacielem którym pomagała się zajmować. To tak jakby dać dorosłemu do opieki na 20 lat psa i pewnego dnia mu powiedzieć, że go zjadł na obiad, to mniej więcej taki sam szok jak mówił psycholog. Obawiam się, że z tego incydentu wyjdą jakieś bardzo poważne konsekwencję. Wiem że powinnam być dobrej myśli ale cięzko mi jest patrzeć na własne dziecko które się głodzi a ja w żaden sposób nie mogę tego zmienić
|
|
|
|
|
|
|
|
Naprawde Ci współczuje, to na pewno ciężko oglądać jak dziecko nie chce jeść. Usiądź z córką i wyjaśnij jej jakie konsekwencje moze mieć niejedzenie. Zaproponuj że sama wybierze co chce jeść, przejrzyjcie razem przepisy i pójdźcie do sklepu żeby to ona decydowała co wkładacie do koszyka. Jak sama napisałaś jej problem jest "dorosły" więc potraktujcie ją w tym wypadku jak dorosłą.Niech je co chce w końcu teraz najważniejsze żeby w ogóle coś jadła.
|
|
|
|
|
|
|
|
Reakcja tej sześciolatki jest jak u nastolatka, aż mi się nie chce wierzyć, że zupełnie nic nie je... Sama wychowałam czwórkę, do jedzenia nie zmuszałam nigdy.
Ale kiedy dziecko grymasiło, wystarczyło przegłodzić je pół dnia i samo przyszło do kuchni... Metabolizm u kilkulatka jest proporcjonalny do zużycia energii, więc uczucie głodu po kilkugodzinnej zabawie robi swoje... Jaki tryb życia prowadzi Twoja córka, Michael?
|
|
|
|
|
|
|
|
Córka przed tym incydentem była bardzo zywym dzieckiem. Teraz praktycznie w ogóle nie chce z domu wychodzić, prawie w ogóle nie chce się bawić. Jej dzienny posiłek to serek bakuś, bułka i brzoskwinia. I to wszystko wyproszone i wymuszone aby zjadła. Niestety musze ją przymuszac do jedzenia bo sama o nie się nie upomni. I to przy jedzeniu nie są zwykłe grymasy małego dziecka a przerażający wisk i płacz. Juz nawet sąsiedzi myślą, że krzywdzimy córkę przez te krzyki. Serce mi się kraje kiedy przychodzi pora posiłku bo to jest walka. Taka sytuacja trwa już miesiąc z czego tydzień spędziła w szpitalu z powodu odwodnienia i osłabienia organizmu bo nie jadła ani nie piła przez kilka dni. Juz jej tłumaczę, że kupię jej co tylko zechce aby tylko jadła ale kończy sie tym, że i tak nie je. W poniedziałek mamy kolejną wizytę u lekarza i jeśli sytuacja się nie zmieni to zostanie ponownie skierowana do szpitala na karmienie przez sondę. Jesteśmy juz załamani i nie znajdujemy wyjścia z tej sytuacji.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeśli to nie przejdzie, trzeba będzie skonsultować to z psychiatrą, bo psycholog to za mało... A za 3 miesiące... szkoła! Pomyślałeś o tym? Jak będziecie funkcjonować? Pomijam już groźne konsekwencje niejedzenia dla organizmu Twojej córki, która przecież intensywnie się rozwija... Ja tu nie widzę rozwiązania. Reakcja jest niewspółmierna do sytuacji... Przecież w życiu nieraz stajemy wobec przerażających incydentów i musimy jakoś to pokonać. Pisz co dalej...Pozdrawiam, trzymaj się. A co na to Twoja żona?
|
|