Droga Kiki,nie znaczy to ,ze jestem twarda,ze tak łatwo sobie radze z emocjami...Nic bardziej mylnego.Jest mi tez trudno,popłakuję,tęsknie ,wspominam...Ale przecież warto byc rozsądnym dla tych,których kocham od dawna,którzy byli ze mna w chorobie,smutku,w nieszczęściu,dołach psychicznych,w rozterkach.I chociaz tak juz nie porywają,nie słodzą czułymi słówkami codziennie ale za to jak powiedza czasem to bardziej nas poruszą ,bo nie spowszednieje...
Chciałabym aby znajomośc z Nim była wciąz ekscytująca,aby otwierac kopertke z wiadomoscia z drżeniem serca,z niecierpliwościa,z wielkim pragnieniem ale to niemozliwe...Człowiek nawyka do wszystkiego,powszednieja mu najwieksze ekstazy,chce wciąz nowych wrazen ale i one miedzy dwoma osobami sa w końcu wyczerpalne...
Nie zapomnę nigdy...Zobaczymy sie pewnie kiedyś tylko juz jako dobrzy znajomi albo stchórzymy i nie damy rady przezyc spotkania...Narazie to świeże,smutne,bolesne...Chciałabym choc z daleka spojrzec jak wygląda,jak sie porusza,jak spogląda w dal,jak woła swojego pieska...Niechby on mnie nie zobaczył,tylko ja Jego,raz jedyny,nic więcej i ...Z daleka i na zywo...I odejśc na zawsze...
_________________
Krótko żyją motyle...