|
|
|
|
|
|
Niestety z większością z tego co dziewczyny napisały się nie zgadzam. Jak dla mnie bardzo dobrze wychowywałaś córke, bicie i krzyki niczego nie rozwiązują i lepiej to zastąpić rozmowami i tłumaczeniami tak jak to robiłaś.
Mi się raczej wydaje, że ona ma jakiś poważny problem z którym sobie nie radzi i wyżywa się na tobie. Może ma problemy z koleżankami albo z chłopakiem. Dla niej to może być poprostu trudny okres, może wstydzi ci się powiedzieć o problemie.A to że będziesz ją olewała tak jak ona ciebie może pogorszyć tylko sytuacje bo może poczuć że już jej nie kochasz i się nią nie interesujesz(w tym wieku przychodzą do głowy różne dziwne myśli).
Może dalej próbuj z nią rozmawiać, spokojnie zwracaj jej uwage, gdy się źle wobec ciebie zachowa.To że będziesz na nią krzyczała spotęguje jej bunt oczywiście to nie znaczy że masz jej na wszystko pozwalać i naprawde radze wybrać się do psychologa i opisać mu problem żeby coś doradził.
Nie martw się na pewno wróci albo pójdzie do dziadków.
|
|
|
|
|
|
|
|
Byc moze i ma jakis problem ale to nie jest powod zeby tak traktowala wlasna matke! Bez przesady! A proby nawiazania z nia kontaktu przez rozmowe nic nie daja, i zaczynam sie bac ze jeszcze jedno pytanie Marsh np. o pranie i zostanie pobita ! Przeciez tego nie mozna tolerowac, nie przesadzaj Orenda! To jest juz powazny problem i trzeba zaczac zywo reagowac a nie spokojnie, bo ona czuje przewage nad spokojna matka, przyjmujaca jej cios za ciosem. Marsh to TY masz rzadzic a nie ona, a jesli ona tez chce miec swoje zdanie, to jak juz wczesniej ktos zaproponowal- niech zacznie pracowac i to nie tylko na przyjemnosci ale i inne podstawowe rzeczy _________________ Zdarzają sie takie chwile, że ma się ochotę przytulic nawet jeża...
|
|
|
|
|
|
|
|
Marsh Kochanie, straszne że Cię życie tak potraktowało... Niestety to Twoja córka i Twój problem i tak na prawdę my tylko możemy mówić co my byśmy zrobiły, ale to Ty musisz wymyślić jak będzie najlepiej... Ważne, żebyś nie zgadzała się na takie traktowanie i jej zachowania.
Ja osobiście nie wyobrażam sobie tak potraktować rodziców - mimo, że mój ojciec był (łagodnie mówiąc) kawałem palanta to nigdy się tak nie zachowałam w stosunku na niego, a tym bardziej do mamy bez względu na 'bunt', różnice zdań czy etapy naszych stosunków.
Mój brat gdyby tylko spróbował się tak zachować to by ode mnie dostał.
Co jak co, ale podstawy szacunku do własnych rodziców trzeba mieć...
I niestety, cokolwiek zrobisz Twoja córka może któregoś dnia nie wrócić do domu - bez względu czy to będzie próba 'wyprostowania jej' czy o jedno 'kocham Cię' za dużo...
Już na prawdę nie wiem co napisać... Trzymaj się! Nie daj się! I wierz że Ci się uda doprowadzić ją do początku - wiara jest najważniejsza! :* _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Córka wróciła dziś o 7 rano. Zamknęła się w pokoju i nawet do szkoły nie poszła. W nocy podczas jej nieobecności prawie zawału dostałam. Nie wiem już co ja mam robić
|
|
|
|
|
|
|
|
Witaj Marsh.
Uważam, że powinnaś skonsultowac to z psychologiem.
Zachowanie Twojej córki może mieć różne podłoża. Nie można wszystkiego zwalić na okres dojrzewania. Rzeczywiście moze być tak, ze przezywa jakiś wewnętrzy dramat powiązany właśnie z brakiem ojca. Może być to również problem z narkotykami o których rodzić dowiaduje się zwykle późno. Naprawdę różne mogą być przyczyny. Jeżeli nie możesz dość do porozumienia tak długo to uważam, że nie ma na co czekać. Najpierw udaj się sama do psychologa, on napewno Cię pokieruje odpowiednio co dalej masz robić. Nie trać czasu na domysły skoro i tak nie możesz dotrzeć do córki.
Pozdrawiam _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Też radziłabym Ci się wybrać do psychologa. To wszystko za daleko zaszło... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Marsh, przykro mi, że słyszysz od córki takie określenia jak "pokrako". Sorry, ale to zwyczajne chamstwo... zastanawiałaś się, z kim ona się przyjaźni? Sądzę, że Twoja córka uczy się w gimnazjum. Nie od dziś wiadomo, że najtrudniejsze są nastolatki właśnie w tym wieku. Ale bunt ma swoje granice... Każdy kiedyś się buntował, to normalne. Sama mam 2 córki, 13 i 21 lat. Różnie bywa, ale nigdy nie słyszałam od nich takich wrednych określeń. Pyskują, to normalka, ale potem przepraszają i to jest najważniejsze. Nie są idealne, ale ja też nie jestem. Kocham je bardzo i myślę, że one mnie też. Nie daj się terroryzować, bo córka przestanie Cię szanować. Przetrzymaj to jej nieodzywanie się do Ciebie i nie nadskakuj. Rozumiem, że Ci ciężko.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witaj Marsh
przykro mi twoje jedyna córka cie tak traktuje to jest okropne tym bardzej ze ty poświeciłaś dla niej duzo.........
Ale może też tak jak wspomina "ivaa_xx" chodzi o przyjaciół lub znajomych lub ich brak..Spotkałam podobny przypadek zachowania...
Wspominasz ze próbujesz wysłać córke do kina lub do kawiarni a po szkole zamyka sie w pokoju i nie opuszcza go...tylko po kłótni wychodzi z domu.....
Może to jej oznaka samotności jest agresja do ciebie??
Może postaraj sie dowiedziec z kimsie spotyka lub nawet to z kim siedzi w szkolnej ławce....ale nie wypytujac, może idz do szkoly najlepij po wywiadówce w czasie nauki i zapytaj nauczycielki z kim córka siedzi w ławce (nauczycielka nie odmowi ci takich informacji) .Lub podczas przewrwy pojaw sie w szkole ale nie podchodz do córki tylko spójz z kim przebywa i spedza przerwe....
Jesli bedzie sama i nauczycielka to potwierdzi mozesz podsunac jej ulotki o zajeciach pozalekcyjnych w twoim miescie by znalazła znajomych...
Wybacz ze wiecej nic nie zdziałasz.....
Mam nadzieje ze chociaz troche mogłam pomoc
Pozdrawiam i trzymaj sie mocno
Mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze
|
|
|
|
|
|
|
|
Witajcie. Odwiedziłam sama prywatnego psychologa aby zapytać się co dalej w takiej sytuacji. Opowiedziałam o wszystkim i niestety mało co się dowiedziałam. Stwierdził psycholog podobnie jak Wy, że może ma jakiś problem ale na odległość nie może pomóc. Córka by musiała osobiści przyjść ale oczywiście taka alternatywa całkowicie odpada bo ona nawet nie myśli tam iść. Samotna w szkole też nie jest bo jest gospodarzem klasy i aktywnie uczestniczy więc towarzystwa jej nie brakuję. Ale za to chyba znalazłam jakieś porozumienie z dziadkami i przez ten tydzień nie było żadnych skarg z ich strony, że dziecko pokrzywdzone z zakazami na wszystko. Z córką od tamtego jej powrotu dopiero rano nie rozmawiam. Mijamy się bez słowa ale przynajmniej nie znika na całe noce. Nie wiem jak mam to załatwić. Faktycznie jest spokój ale jak długo i czy w ogóle można żyć w takiej atmosferzee.
|
|