|
|
|
|
|
|
Mam 34 lata. Córkę wychowywałam samotnie ponieważ jej ojciec jeszcze przed jej urodzeniem się doszedł do wniosku, że nie chce jednak być ojcem i zniknął. Kiedy była mała harowałam od świtu do nocy aby zapewnić jej odpowiedni byt. Udało mi się to. Pracuję w dobrej firmie, mam duże mieszkanie, samochód a wakacje razem z córką spędzamy nawet za granicą. Wydawało mi się, że ją dobrze wychowałam. Mimo ogromu obowiązku zawsze starałam się mieć dla niej czas i spędzać z nią każdą wolną chwilę. Zwierzała mi się z wielu rzeczy i zawsze jakoś umiałyśmy się ze sobą dogadać. W tamtym roku zauważyłam u niej zmianę ale uznałam to za coś normalnego bo wkraczała w wiek dojrzewania. Jakiś czas temu miałam wypadek samochodowy, nie groźny całe szczęście bo tylko się trochę poobijałam. Dostałam 2 tygodnie wolnego więc byłam cały czas w domu i z przerażeniem stwierdziłam, że nie umiem się dogadać z własna córką. We wszystkim mamy zupełnie odmienne zdanie co się zawsze kończy kłótnią. Bo takiej kłótni ona wychodziła z domu i wracała późną porą. Nawet telefonu nie odbierała. Nie mówi gdzie idzie, kiedy wróci a na wszystkie moje pytania odpowiada, że czepiam się do niej. Po ostatniej kłótni zapytałam się jej co myśli o wizycie u psychologa bo skoro my obie nie możemy sie wprost porozumieć to może potrzebna jest pomoc osoby trzeciej. Obraziła się za to. Może to jak wyglądają nasze relacje obecnie to moja wina bo za dużo czasu spędzałam w pracy. Czasu nie cofnę bo musiałam pracować abyśmy miały za co żyć. Jak ja mam się z nią dogadać i jak naprawić nasze relację?
|
|
|
|
|
|
|
|
Szkoda, że nie napisałaś ile córka ma lat. Może faktycznie jest to okres młodzieńczego buntu? Przede wszystkim przemyśl sobie wszystko na spokojnie. Pomyśl w czym ty zawiniłaś co mogłabyś robić inaczej i dopiero wtedy z nią porozmawiaj. Wyjaśnij co ci się nie podoba i że jest ci przykro że macie kiepski kontakt, zaznacz że dla ciebie ona jest najważniejsza i że z każdym problemem może do ciebie przyjść(tylko pamiętaj że to nie mogą być puste słowa!) Powiedz że nie może wychodzić bez słowa i wyłączać komórki bo się o nią denerwujesz.I zapytaj ją co jej się nie podoba w twoim zachowaniu i dlaczego tak się zachowuje. Spróbuj z nią porozmawiać na spokojnie, spróbujcie sobie wszystko wyjaśnić, ale też niczego nie rób na siłe.
Sama byłam zbuntowaną nastolatką i wiem że czasami w rodzicach wkurza wszystko, jakiś gest, tonacja głosu i czasem odbiera się wszystko jako atak we własną osobe.
Powodzenia i daj znać jak się sytuacja rozwija. Trzymam kciuki
|
|
|
|
|
|
|
|
Córka ma 14 lat. O to chodzi, że dla niej to mówię. Ona oczywiście to wysłucha, nie nie powie a potem mi mówi, że się jej czepiam, że jestem jakąś histeryczką, że to jej życie a ja nie mam prawa się w nie wtrącać. I jak będę nadal się wypytywac co ona robi to pewnego dnia zniknie na dobre. A kiedy zaprzecze i mówię, że sie tylko o nią martwię to wychodzi trzaskając drzwiami a wraca o 1 czy 2 w środku nocy. Zamyka się w pokoju i tyle po naszych rozmowach jest. Tak jest za każdym razem. Teraz z tego zrobił sie już jakiś zwyczaj bo prawie każda wymiana naszych zdań kończy się tym, że ona gdzieś znika a ja się zamartwiam. Rano staram się zachowywać jakby nic się nie stało ale słyszę, żebym przestała się przymilać i robić z siebie idiotkę. Nigdy na nią nie krzyczałam, nawet głupiego klapsa nie dostała. Wszystkie zasady wpajałam jej na zasadzie rozmów, na szczerości i na zaufaniu. Nie wiem w którym miejscu popełniłam błąd..
|
|
|
|
|
|
|
|
Wydaje mi się, że żadnego błędu nie popełniłaś. Zachowywałam się dokładnie tak samo jak Twoja córka i sama nie wiedziałam o co mi chodzi, wracałam późno do domu z nadzieją że wszyscy będą spać bo było mi głupio za moje zachowanie. Może ona ma tak samo, sprawdza na ile może sobie pozwolić, ile ty wytrzymasz. Może ma jakiś problem z którym nie potrafi sobie poradzić i nie potrafi zwrócić się do ciebie o pomoc. A może chce zwrócić na siebie twoja uwage(pisałaś że dużo pracujesz). Przede wszystkim wyznacz granice, o której ma wracać do domu itp jeśli się nie dostosuje to musisz ją jakoś ukarać. Jeśli tego nie zrobisz będzie coraz gorzej i to się może dla niej źle skończyć. Lepiej mieć obrażoną, ale całą i zdrową córke w domu. Poza tym to że rodzice nam pewnych rzeczy zabraniają sprawia, że wiemy iż jesteśmy dla nich ważni i że się o nas troszczą, nawet jak się z tymi zasadamy nie zgadzamy i je łamiemy. Daj może też sobie i jej troche luzu w tym temacie, skoro próbowałaś z nią o tym rozmawiać i do niej to nie dociera to jej powiedz co masz do powiedzenia i nie wracaj do tego przez jakiś czas. Odpocznijcie od tego tematu. I nie martw się, wyrośnie z tego. I nie zwracaj uwagi na większość jej słów, ja okropne rzeczy rodzicom mówiłam chociaż tak nie myślałam.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiesz ona tak normalnie to jest w domu już zaraz po szkole i tak naprawdę to ją wypchać gdzieś do kina czy na lody to jest wielki kłopot bo nie chce iść. Ja mam dać sobie na luz czyli mam się do niej nie odzywać? Nie pytać jak jej w szkole poszło? Co chce na obiad ani co sobie kupiła? Bo o byle co ma pretensję, ze się do niej czepiam. Rzecz w tym, że nie można od tego odpocząć bo na każde moje słowo reaguję taką agresją. Dziś rano zapytałam z czym jej zrobić kanapkę a ona na to, ze to nie mój zasr... interes i żebym patrzyła siebie. Dla niej wszystko jest moim czepianiem się. Mówiłam, aby nie wracała tak późno to powiedziała abym ją do tego zmusiła bo to jej życie. Obojętnie co nie powiem to kończy się jej krzykiem.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie wiem co ci poradzić, ciężka sytuacja bo ona nawet nie chce cie wysłuchać. Może powiedz jej wprost, że jak chce żebyś traktowała ją jak prawie dorosłą kobiete i nie wtrącała się we wszystko to niech zacznie się tak zachowywać albo niech ci powie wprost o co jej chodzi. Trudna i przykra sytuacja, musisz próbować wszystkich metod po kolei. Ja pamiętam, że im bardziej próbowano mnie do czegoś zmusić tym bardziej się buntowałam. Może spróbuj gdzieś z nią wyjechać na weekend, tak żebyście były skazane na swoje towarzystwo. A może chodzi o jej ojca, może chciałaby nawiązać z nim kontakt a nie wie jak z tobą o tym porozmawiać? (nie wiem jaka jest twoja sytuacja, ale ja z ojcem mojego syna nie mam kontaktu i wiem, że nadejdzie taki dzień że on będzie chciał skontaktować się ze swoim tatą)
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale ja jej do niczego nie zmuszam więc nie ma przeciwko czemu się buntować. O wyjezdzie gdzieś nawet nie ma mowy bo już zapowiedziała abym nie planowała żadnych wakacji bo ona ze mną nie pojedzie. Nawet na słowo dziękuję reaguję krzykiem. Mam po prostu wrażenie, że gdybym zniknęła z tego świata to by się bardzo ucieszyła z tego. Podczas mojego zwolnienia przez 4 dni kompletnie nie było żadnych rozmów między nami. Ona po szkole prosto wracała do domu i nigdzie nie wychodziła. Było tak aż do czasu gdy rano zapytałam się jej czy by zrobiła zakupy po szkole to usłyszałam: pokrako sama sobie idź a w domu zjawiła się dopiero o 12 w nocy. Co do jej ojca to nie mam bladego pojęcia gdzie jest i co robi. Na wieść o mojej ciąży uciekł do Niemiec i słuch po nim zaginął. Córka wie, że nas zostawił, ze nie chciał mieć z nami nic wspólnego i powiedziała, ze dobrze.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie mam już więcej pomysłów. Może faktycznie idź do psychologa, a skoro ona nie chce to idź sama, opisz problem, może on ci coś doradzi. Ja bardzo chciałabym ci coś doradzić ale nie mam więcej pomysłów. Przemyśle to jeszcze, może mi się coś nasunie. Uciekam do mojego diabełka, a ty pisz jak się sytuacja rozwija. I naprawde bardzo ci współczuje że ci się nie układa.
|
|
|
|
|
|
|
|
Przykro mi. Mam nadzieję, że nie wychowywałaś córki bezstresowo. Bo takie coś się właśnie tak kończy. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja jestem akurat wrogiem wychowywania bezstresowego bo to puszczenie samopas a nie tam żadne wychowywanie. Po prostu nie porozumiewałam się z córką za pomocą pasa i krzyków a jedynie rozmowa i tłumaczeniem... Choc nie wiem czy dobrze zrobiłam bo widze sposób wychowywania sąsiadki która swoje dzieci leje i tylko patrzy czy równie puchnie ale jakoś jej dzieci na takie pomysły jak moja córka nie wpadają...
|
|
|
|
|
|
|
|
Sama nie tak dawno byłam nastolatka i dałam trochę rodzicom popalić ... Wszystko wtedy przeszkadza... dosłownie wszystko, ogólnie rodzice są wtedy "be" i koniec!... Mając naście lat rzadko działa się racjonalnie wobec Rodziców...
A może faktycznie za bardzo jej nadskakujesz... Może jesteś za dobra... Pytasz sie jej z czym chce kanapke? Daj sobie spokój... Zrób jej z czymkolwiek, albo wcale nie rób. 14letnia dziewczyna może sama to sobie zrobić, jeżeli nie pasuje jej pomoc Mamy...a bez kanapki też przeżyje...
Nie wypytuj może ciągle co i jak... Nastolatek musi mieć swoją i tylko swoją przestrzeń. Daj jej może czas i szansę, żeby sama Ci się pochwaliła że coś jej się w szkole udało, albo coś sobie kupiła...
Ustal jednak granice: o tej i o tej masz być w domu, jak Cię nie ma to poniesiesz konsekwencje... Musi wiedzieć, że jaki jest układ Ty jesteś Matką, a ona Dzieckiem (i to całkiem dzieckiem, bo 14 lat to niewiele)...Nie wiem jaką karę możesz zastosowac, ale np obcięcie kieszonkowego?... Tylko ją o tym poinformuj...żeby wiedziała jakie mogą być konsekwencje, a przede wszystkim dotrzymaj słowa!...
Nie wiem czy Ci dobrze radzę, bo nie jestem psychologiem, ani matką. Przyznam jednak że nie moge uwierzyć,że 14letni dzieciak (przepraszam, że tak piszę o Twojej Córce) wraca do domu o 2 w nocy... ale ta młodzież teraz chyba już jest inna...
I jeżeli faktycznie nie wiesz jak sobie poradzić, to nawet sama wybierz się do psychologa. Może coś Ci doradzi... Powodzenia życzę _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 2 razy | przez CattiBrie | ostatnio w dniu: 12-05-2008 13:30
|
|