|
|
|
|
|
|
CZARUSXMAN napisała: |
Anioleczek i violeta01 fajnie tak pojechac po kims, nie? Nie wszystko w zyciu jest tak proste i latwe, jak wam sie wydaje. Jestesmy ludzmi, popelniamy bledy i nie nam jest dane oceniac i potepiac. Kiedys Wy mozecie byc w podobnej sytuacji ("nigdy nie mow nigdy") i jak bedziecie sie czuly, majac na sobie takie pietno, a dookola osoby siejace skandal i potepienie? |
No fajnie.... było być tą zdradzoną..... żoną i matką.
|
|
|
|
|
|
|
|
CZARUSXMAN a czy ja tu po kimś pojechałam? To, że Tobie zdrada jest dobra i w ogóle cacy to nie znaczy, że i wszyscy tak uważają. A o zdradzie mówiłam ogólnie. Nigdy nie zdradziłam swojego partnera i bym go nie zdradziła. Chodzi o zwykły szacunek do siebie i dla osoby z którą do tej pory dzieliło się życie.
Jeśli ludzie nie chcą ze sobą się dogadać i to wygląda tak, że jedna osoba nie interesuje się związkiem a druga szuka pocieszenia w łóżku obcej osoby to ludzie powinni się rozstać a nie odstawiać cały ten cyrk. Ludzie nie dość, że okłamują siebie samych to i jeszcze wszystkich dookoła. A nie lepiej by było zakończyć to odpowiednio w porę i nie udawać?
Zdrada to zdrada choćby nie wiem z jakich powodów. Bo na to nie ma żadnego usprawiedliwienia. Osoba która zdradza ma gdzieś swojego obecnego partnera, swoje dotychczasowe życie i już skreśliła swój związek. Więc po co to wszystko?
Moja znajoma też miała męża i dzieci. Zaczęła zdradzać męża i tez tłumaczyła się jaki on niedobry, jaki nieczuły, jaki jest zły, że to wszystko przez niego a ona w ramionach innego odnalazła miłość. Przepraszam bardzo ale ten jej mąż mimo, że był takim wielkim potworem jakoś nie wskoczył do łóżka innej kobiecie.
Nikogo nie osądzam, nie oceniam. Dla mnie zdrada to coś obrzydliwego a sama w sobie świadczy o braku szacunku, honoru i godności. I dodam na koniec, że jeśli ktoś się decyduję na taki układ to potem niech nie biadoli, że pokrzywdzony bo tamtej osobie romans się znudził. Każdy ma na tyle rozumu w głowie, że wie co robi i jakie mogą być konsekwencje tych czynów. _________________ 29.07.2008r - [*] będę zawsze pamiętać o Tobie...
edytowany: 1 raz | przez Aniołeczek | w dniu: 03-04-2008 13:36
|
|
|
|
|
|
|
|
Dla mnie także zdrada kończy związek. Nie mogłabym żyć z tą świadomością, że mój Mąż mnie zdradził, nie mogłabym zyć z nim. Nie mówiąc o jakiś kontaktach cielesnych, chybabym ciągle miała przed oczami jego zdradę, więc w sumie nie byłoby już związku. W takim wypadku po co się męczyć i tylko żyć pod jednym dachem?
|
|
|
|
|
|
|
|
[quote="Aniołeczek napisała"]CZARUSXMAN To, że Tobie zdrada jest dobra i w ogóle cacy to nie znaczy, że i wszyscy tak uważają.
Nikogo nie osądzam, nie oceniam.
...a jednak oceniasz. Nie pamietam, zebym wspomniala cos, ze dla mnie zdrada jest "cacy".
edytowany: 1 raz | przez CZARUSXMAN | w dniu: 03-04-2008 13:54
|
|
|
|
|
|
|
|
Przyczepiłaś się do mnie,że niby pojechałam po kimś tylko w jaki sposób? W ten, że nie zaczęłam też przytakiwać, że ktoś jest niby pokrzywdzony? A czy ja kogoś wepchnęłam na siłę do czyjegoś łóżka, ze mam też współczuć? Ludzie się sami świadomie decydują na zdradę - nikt ich nie zmusza. Podzielam zdanie Violety - kto zdradza sam jest sobie winien a narzekania, ze romans sie jednak skończył są co najmniej nie na miejscu bo osoba ta decydują się W PEŁNI ŚWIADOMIE. Jeśli ktoś chce zacząć spotykać się z kimś innym - proszę bardzo. Ale według mnie ta osoba powinna na pierwszym miejscu zakończyć juz istniejący związek a nie udawać przed ludźmi kochającą się rodzinę. _________________ 29.07.2008r - [*] będę zawsze pamiętać o Tobie...
|
|
|
|
|
|
|
|
Anioleczek moge sie tylko pod Twoim postem podpisac _________________ Slub Koscielny:
|
|
|
|
|
|
|
|
"Anioleczku", cos Ty taka nerwowa? Zlosc pieknosci szkodzi. Wybacz, nie chcialam Cie zdenerwowac. Widac jestem bardziej tolerancyjna od Ciebie, nie umiem surowo oceniac ludzi, nie ma we mnie pogardy. Moze to dlatego, ze nigdy nie poczulam, jak to jest byc zdradzona, a moze wlasnie dlatego, ze wiem jak to jest.
Co do swiadomej zdrady, to nie zawsze taka jest. Slyszalas o "piolunie sycylijskim"?
Moge wiedziec, ile masz lat? I nie denerwuj sie juz. Nie od tego jest to forum
|
|
|
|
|
|
|
|
CZARUSXMAN cos mi sie wydaje ze w przypadku Zaby i wiekszosci zdrad malzenskich - szczegolnie takich o ktorych pisl Anioleczek nie chodzilo o przypadki z "piolunem sycylijskim".
A w wypowiedziach Anioleczka zadnej pogardy tez nie widzialam. Pisala tylko o tym aby nie zwalac odpowidzianosci za swoje czyny na innych.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja też jestem wyrozumiała i potrafię dużo zrozumieć. Ale to jest co najmniej śmieszne aby dorosły człowiek w wieku 30, 40 czy więcej lat zachowywał się jak dziecko i starał się obarczyć odpowiedzialnością wszystkich w około tylko nie siebie. Każdy ma wybór, wyborem jest też to czy pójść z kimś do łóżka czy nie. Tylko, że za to trzeba wziąć odpowiedzialność a nie twierdzić, że to wszystko przez partnera. Rzecz w tym aby szukać porozumienia kiedy go nie ma. Dla mnie zdrada to postawienie już takiego krzyżyka na związku. Ok będzie zdrada i co potem? Partner znika na dzień w pracy, ja w tym czasie idę do kochanka, wracam, robię obiadek dla męża, wieczorem kładę się z mężem do wspólnego łóżka a jutro z powrotem biegnę do kochanka. W między czasie udaję idealną żonę dla wszystkich wokoło. Romans prędzej czy później się kończy a całą winę ponosi oczywiście partner... I wtedy zaczyna się tragedia bo kochanek się za przeproszeniem wypiął i wielki żal i lament. A winę za to co się stało i za wszystkie nieszczęścia świata ponosi oczywiście partner. Ale to był przecież dobrowolny wybór tej osoby. _________________ 29.07.2008r - [*] będę zawsze pamiętać o Tobie...
|
|
|
|
|
|
|
|
Anioleczku przepraszam! Nie mialam racji, piszac ze komus "pojechalas". Ponioslo mnie, gdy przeczytalam post violety01. Jak mozna mowic "-dobrze ci tak!!!!", kiedy kogos spotyka cos zlego? Dla zaby to nieszczesliwe chwile, moze z naszego punktu widzenia to wszystko jest niemoralne, ale ja to boli. Twoj post byl akurat pod postem violety01, wiec spojrzalam na Twoja wypowiedz pod katem wypowiedzi violety01. Przepraszam jeszcze raz!
Moze jestem inna, niz wszyscy, ale ja poprostu nie wyobrazam sobie, ze moglabym przestac byc z ukochana osoba, przez jakas chwile slabosci. Zburzyc wszystko, co przez lata budowalismy. Odebrac prawo do szczescia sobie, dzieciom i ukochanemu, tylko dlatego, ze zbladzil. (Co innego, gdyby mial romans, za romansem). Kiedys moj Skarb zapytal, co bym zrobila, gdyby mnie zdradzil? Odpowiedzialam: - wybaczylabym Ci, bo Cie kocham.
"Kochac" to wybaczac, nie pamietac zlego,... Wszyscy popelniamy bledy, bladzimy. Dla mnie blad jest bledem dopiero wtedy, gdy popelnia sie go drugi raz.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja bym mogla wybaczyc zdrade tylko wtedy gdyby zrobil to nie w pelni swiadomie po jakies pijackiej imrezie z kolegami, nie wiem tak ze poprostu do konca by nie wiedzial co robi (wiecie co mam na mysli) i byl by to tylko jeden raz to tak, chociaz trudno by mi juz bylo Mu zaufac i tylko wtedy bym wybaczyla gdybysmy mieli juz dzieci, bo gdybym byla z Nim sama to nawet wtedy bym nie wybaczyla. Ale jak ktos swiadomie zdradza druga osobe i to nie raz nawet, w zyciu bym nie wybaczyla nawet gdybysmy mieli cala gromadke dzieci, nie moglabym juz z Nim zyc pod jednym dachem. _________________ Slub Koscielny:
edytowany: 2 razy | przez malinka812 | ostatnio w dniu: 04-04-2008 12:57
|
|