|
|
|
|
|
|
Ostatnio tak wiele dyskusji na ten temat w środkach masowego przekazu.
Metodę tę stosuje się na całym świecie od 27 lat.Dzięki niej urodziło się chyba ponad 1.5 mln zdrowych dzieci.W Polsce wykonuje się 4-5 tys zabiegów rocznie-choć podobno chętnych jest dziesięciokrotnie więcej.
Wczoraj Monika Olejnik rozmawiała na ten temat w swoim programie z arcybiskupem Nyczem.
Zaproponował adopcję zamiast in vitro.
Przypuszczam ,że może być trudno pisać na ten temat.
Może zatem jakaś choćby ankieta ? Justy?
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja starałbym się o dziecko na wszystkie możliwe sposoby. Nie mam nic do metody in vitro (chociaż jest droga), tak jak na adopcję złego słowa nie powiem. Uważam, że każdy ma prawo posiadać swoją małą pociechę, a to czy jest z metody in vitro czy adoptowane, to już zależy od ludzi chcących kochać małą istotę.
|
|
|
|
|
|
|
|
Bardzo mozliwe i mnie czeka in vitro,,,i ciesze sie ze jest taka mozliwosc, i jezeli bedzie taka potrzeba zaplace, kilka razy o ile bedzie taka mozliwosc,
Ludzi ktorzy tworza rodzine opuszczonym maluszka naprawde gratuluje decyzji i uwazam ich bardzo wspanialych ludzi, ja na razie o adopcji nie mysle,,,,wierze ze bedzi mili nasze wlasne malenstwo,
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja mam nadzieję Jolu ,że ta metoda zostanie -tak jak obiecywano
finansowana przez NFZ.
|
|
|
|
|
|
|
|
nie jestem przeciwko in vitro, aczkolwiek bardziej jestem za adopcją. Osobiście wybrałabym właśnie to drugie rozwiązanie...
Nie potępiam kobiet, które decydują się na in vitro. Chyba jestem w stanie zrozumieć chęć posiadania własnego dziecka. Jednak wydaje mi się, że najważniejsze to mieć kogo kochać... A można pokochać cudze dziecko. Mam mieszane uczucia co do in vitro. Wiadomo, że powstaje wiele embrionów "nadprogramowo" i co z nimi dalej robić?Wiem, że są zamrażane,dana para może znów z nich skorzystać, są zabezpieczeniem w razie niepowodzenia...Jednak wielka ich ilość jest... A selektywna aborcja, która zdarza się przy zbyt mnogich ciążach?...Zmiany w jajnikach włącznie z nowotworami?... Osobiście chyba najbardziej gnębią mnie w in vitro dwa pierwsze problemy...Nie umiałabym sobie z tym poradzić. Poza tym dla mnie to jest troszkę wkraczanie w sferę do której człowiek nie powinien mieć prawa...O zbyt wielu rzeczach zaczyna decydować... Nie do końca się z tym godzę...
No i kwestia kosztów...Osobicie naprawdę wolę dać dom dziecku porzuconemu, pragnącemu Rodziny i wydać te tysiące zł na jego wykształcenie, zabawę itd... Dla mnie najważniejsze jest móc kochać, a nie mieć biologiczne dziecko. I jeżeli kiedyś przyjdzie mi się borykać z takimi problemamy, wybiorę adopcję. _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 03-01-2008 15:39
|
|
|
|
|
|
|
|
CattiBrie -" Wiadomo, że powstaje wiele embrionów "nadprogramowo" i co z nimi dalej robić?... " Myśę ,że można tę metodę udoskonalić tak by nie powstawały dylematy moralne.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeżeli można to czemu nie jest to udoskonalone?... Dlaczego ciągle tak jest?... Poza tym to naprawdę może być trudne...
A problem ciąż mnogich?...nie mówię o bliźniaczych, bo w obecnym świecie są one na porządku dziennym... ale bardziej liczne, które wiążą się z ryzykiem dla zdrowia a nawet życia dzieci i matki... Jest wyjście, selektywna aborcja... Nie, osobiście bym sobie nie poradziła z takim dylematem... Nie jest przeciwko, ale za również nie jestem.
Natomiast ja uważam, że nie powinno to być finansowene przez NFZ...Takie pieniądze powinny pójść na mniej "osobiste" cele... Takie jest moje zdanie... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 03-01-2008 15:51
|
|
|
|
|
|
|
|
Bezplodnosc to problem spoleczny a nie osobisty.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie o to mi chodziło Jolu...
Napisałam "osobisty" (poza tym jest "...", nie wiem czy zauważyłaś )... w sensie, że kobieta musi mieć biologiczne dziecko. Ma taką potrzebę i już. Szanuję to...i nie chcę, żeby było to uznane za atak w kierunku kobiet po in vitro lub planujących to.
I to co piszę wynika z mojego punktu widzenia. Pragnę mieć dziecko za około 2 lata... Nie wiem co będzie... Ale jeżeli będą problemy, to nie uprę się, że za wszelką cenę, chcę mieć biologiczne...Wybiorę inną drogę.
A że bezpłodność jest problemem społecznym, to wiem doskonale...ale w tym miejscu trzeba się też zastanowić skąd to się bierze...Jakie są przyczyny, i może od tego należy zacząć i na to wydawać pieniądze... Może pomyśleć najpierw o profilaktyce, a potem o leczeniu... Wyjdzie i taniej, i zdrowiej... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Bezpłodność została uznana przez Swiatową Organizację Zdrowia/WHO/
za chorobę społeczną.Nie jest zatem problemem osobistym.
|
|
|
|
|
|
|
|
Djamila, wyżej wyjaśniłam co miałam na myśli...choć i tak nie wiem czy się zrozumiemy... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 03-01-2008 16:05
|
|