|
|
|
|
|
|
tak mi przykro... ja tez juz nie mam zadnego dziadka _________________
edytowany: 1 raz | przez learta | w dniu: 24-11-2007 21:57
|
|
|
|
|
|
|
|
ja juz tez nie, ale wiem ze czuwają nade mną , moim dzieckiem i bysmy byli szczesliwi z moim mezem, moj dziadek z mezem poznali sie dopiero wzpitalu, ale wierze, ze dziadek moj widział ze z Nim jesrem wreszcie szczesliwa i patrzy na nas razem z babcią
Ale w WIgilie tez bedzie Nasza1sza rocznica zareczyn, choc jestesmy juz małzenstwem, juz sie zastanawiam nad prezentami dla bliskich _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
to moze chodzi o inne słowo _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
no ja wreszcie usłyszałam w moim kierunku "mika" wczoraj wieczorem fajnie mi było i jednoczesnie bardzo dziwnie...
nie martw sie w zyciu już tak jest pojeb** ze bliscy nam ludzie musza odejsc... ja osobiscie pamietam swoich dziadków jedynie jak przez mgłe i pojedyncze momenty a mimo to czesto zdaża mi sie płakać za dziadkiem... nie wiem dlaczego tak mam
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja nie znałam żadnego swojego dziadka, ale jakoś mi za nimi nie tęskno. Albo jestem nieczuła, albo po prostu nie wiem jak to jest mieć dziadka.
Mikusia, masz na imię Dominika jak mniemam? Stąd to określenie? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja mam jeszcze dwie babcie i dziadka bo jeden zmarl 4 latka temu ale on byl swietny bo kazdego dnia Nas odwiedzal i wogole jak mnie gdiekoliek widzial na wsi to zawsze kazal sobie dawc buziaka,obojetnie gdzie to bylo.I teraz czesto sobie to przypominam.A tych drugich dziadkow to za bardzo nie lubie, sa malo zyciowi,i malo sympatyczni,nie lubie tam jezdzic bo oni zadko sie usmiechaja i ja trace caly swoj zyciowy entuzjazm
|
|
|
|
|
|
|
|
ja ze strony mamy babci nie znałam, zm. 2 lata przed moim urodz. a dziadek jak miałam 4 latka, i pamietam jeszcze trumne w pokoju i duzo ludzi.
A ze strony taty to własnie z nimi byłam bardziej zzyta, bo blisko, na innym os...i babcia jak pisałam juz, zm. 3 lat temu, chorowała i zm. na zapalenie płuc-o ile mi wiadomo,a dziadek --to nie moge ciagle przywyknac do mysli, zawsze zdrowy, energiczny-kaszlał i musiał jechac do szpitala do Orzesza, gdzie po poibraniu wycinka okazało sie, ze to rak aorty i w miesiac choroba postepowała, dziadek potem był w Gliwicach w onkologicznym i tam zm.brakuje mi ich obojga, ale wierze ze czuwaja z gory nad nami _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Przykro mi Married_1982 ale jestem pewna ze czuwaja...Moj dziedek tez zachorowal na zwykle zapalenie oskrzeli ale wiadomo dla starszego czlowieka to juz nie jest latwo przejsc przez taka chorobe..Byl dlugo w spiaczce na oiomie,wogole to zanikla mu watroba ale jakims cudem sie zregenerowala i wrocil do domu ale juz nie chodzil tylko caly cas lezal i zrobily mu sie straszne odlezyny..A nogi mial zgiete w kolanach i juz nigdy ich nie wyprostowal...I tak po dwoch latach takego ciaglego lezenia zmarl..Ale wiem ze bardzo sie meczyl i to moze dobrze ze On go zabral do siebie...
|
|
|
|
|
|
|
|
ja tez tak mysle, wtedy w szpitalu u dziadka, widzac Go w stanie agonii,myslałam by moze lepiej zeby zm, bo nie bedzie cierpiał, ale głupio mi było i miałam wyrzuty sumienia,ale wiem jednak, ze cierpiał, a tam na "górze" jest Mu dobrze,
jestem katoliczką i choc wiem, ze dopiero n koniec swiata bedziemy sadzeni gdzie isc, to wiekszosc z nas i tak uwaza ze Dusze Naszych Bliuskich juz sa "NA GóRZE"
zmieniłam troche temat,wiec nie bede sie juz powtarzac, nie na tym poscie bynajmniej _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
egocentric być może cię zdziwie ale mam na imie MARIKA
|
|