|
|
|
|
|
|
<przytul> bardzo współczuję Ci Krzysiu, powiem Ci że ja też ciągle w pracy mam stresy, dzień w dzień u mnie także do końca nie wiadomo skąd się wzięła ta choroba, jutro pierwszy dzień bez sulfalazyny i smarowania różnymi przeciwbólowymi i przeciwzapalnymi żelami, zobaczymy jak sobie organizm z tym poradzi, jestem pełna obaw, ale trzeba być dobrej myśli, moje niektóre stawy nie powróciły do normy, tzn. nie wyglądają tak jak przed chorobą, są tak jakby narośnięte jakąś chrząstką czy czymś, a głównie jedna kostka na palcu u dłoni ;/ co nie wygląda estetycznie i strasznie mnie drażni, sam lekarz nie potrafi powiedzieć czy to kiedyś zniknie ;( pożyjemy zobaczymy
pozdrawiam serdecznie _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Czy mogę się dołączyć?
|
|
|
|
|
|
|
|
no pewnie myszko:) co Cię boli?
ja już od 8 lutego nie biorę sulfalazyny i nie smaruję stawów, szczerze jest mi teraz już lepiej, na początku po odstawieniu bolały stawy ale jak brałam to też, a teraz naprawdę jest już dużo lepiej mniej mnie bolą, czyli jest poprawa:)
pozdrawiam _________________
edytowany: 1 raz | przez kangurek | w dniu: 27-02-2008 21:10
|
|
|
|
|
|
|
|
Chciałam do Was dołączyć. Mam już ogromne doświadczenie związane z tą chorobą.Zachorowałam mając 28 lat. Moje leczenie zaczęło się solami złota [solganalem] to najdłużej powstrzymywało moją chorobę.W tej chwili biorę methotreksat 10 mg na tydzień i metypred 4 mg dziennie, majamil 100 . Brałam kiedyś sulfaalazynę sandinum i jeszcze parę specyfików które mi nie pomagały. Najważniejszą rzeczą w tej chorobie to się nie poddawać. Ja praktycznie co roku korzystam z rehabilitacji, która bardzo pomaga.Jeżdżę do szpitala reumatologicznego do Ustronia { górskiego] a także byłam w Krzeszwicach koło Krakowa.To naprawdę daje bardzo dużo. Pozdrawiam srdecznie.Teraz leczenie jest owiele skuteczniejsze niż gdy ja zaczynłam.
|
|
|
|
|
|
|
|
u mnie jednak okazało się że mam seronegatywne zapalenie stawów, jest to dużo delikatniejsza odmiana RZS także na moje szczęście Od 9 lutego nie biorę już sulfalazyny ani nie smaruję stawów, trochę nadal mnie bolą, ale wyniki już są dobre, a ze względu na planowanie dzidzi, podjęliśmy decyzję z lekarzem, że odstawiamy leki teraz jestem szczęśliwą kobietą w ciąży 7 tydzień ma moja fasolinka, a te delikatne bóle jakoś przeżyje, najważniejsze żeby dzidzia była zdrowa.
Pozdrawiam serdecznie _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Gratuluję Ci i życzę zdrowia dla Ciebie i Twojego maleńkiego ale już dzidziusia. Mam znajomą której, po urodzeniu dziecka rzs się uspokoił. Jej córka ma w tej chwili 26 lat i jest zdrową kobietą i mamą dwóch zdrowych synów. A tej mojej znajomej goście c zostawił niewielki ślad na rękach. Będzie dobrze, głowa do góry i ciesz się tym pięknym stanem. pozdrawiam bardzo serdecznie
|
|
|
|
|
|
|
|
jestem całkiem nowa,dwa tygodnie temu postawiono diagnozę RZS . wczoraj odebrałam wynik czynnika reumatoidalnego i mam 77. Biorę Metypred i trexan.
Proszę o jakieś praktyczne rady. Mam 58 lat
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja choruję od 24 lat i nie bardzo wiem co Ci doradzić . Bardzo ważna jest gimnastyka ale najważniejsza rehabilitacja [ prądy, masaże , mi bardzo dobrze robiły okłady parafiną, bo nie toleruję zimna. Wiele osób stosuje krioterapię[leczenie zimnem].Jeżeli masz możliwość wyjazdu na turnus rehabilitacyjny to z niego skorzystaj.Ja praktycznie co rok lub dwa jadę na takie leczenie.Nie poddawaj się bólowi stosuj srodki przeciw bólowe bo wtedy jest lepiej żyć, i się leczyć. Pozdrawiam.
|
|
|
|
|
|
|
|
dziękuję maniusia ja na razie dobrze się czuję, czasami mnie tylko stawy pobolewają, ale raczej już na prawdę rzadko te stawy są trochę zmienione, widać że były dotknięte chorobą, ale najważniejsze że już nie bolą tak jak wcześniej Wszystkiego dobrego życzę i żeby te bóle jak najszybciej się skończyły _________________
edytowany: 1 raz | przez kangurek | w dniu: 16-04-2008 11:40
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki Maniusiu!
Podpowiedz mi jak jest z dietą, co szkodzi? a co należy jeść? Pozdrawiam serdecznie
|
|
|
|
|
|
|
|
Co do diety to ja w zasadzie jem wszystko na co mam ochotę. Były takie czasy w ostrych fazach choroby że nie miałam smaku na nic i wtedy bardzo chudłam[ tak było na samym początku schudłam 20 kg] . Był czas że ważyłam 49 kg[ wtedy się przeraziłam ,bo taką wagę miałam w wieku 13 lat]. Od tamtej pory nie stosujję żadnych diet, nie jem ogromnych ilości ale to co chcę. Już choroba mnie dręczy to wystarczy, a nie będę się dręczyć sama dodatkowo. W tej chwili waga utrzymuje się na poziomie 60 kg przy wzroście 165 ja czuje się dobrze. Z tą wagą chodzi o to żeby dodatkowo nie obciążać stawów. Co do bóli nauczyłam się je rozróżniać są takie do których się przyzwyczaiłam i nie zwracam na nie uwagi, one są bo taka choroba. Ale są też czasami takie które nie pozwalają normalnie żyć [taki dzień mam spisany na straty wtedy najlepiej mi jest leżeć żeby nikt się do mnie nie oddzywał[ wiem że to potrwa jeden dzień następny jużjest normalny], to jest w tej chwili po tylu latach. Kiedyś to tak szybko nie mijało,ale też nie było tak skutecznych leków jak teraz. Pozdrawiam
|
|