|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Forum panieńskie 2007-2008
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Hmm... Ja bym nie mogła w życiu zajmować się tylko rodziną i nie pracować... Pomimo, że jestem osobą bardzo rodzinną i zaangażowaną w związek jak się tylko da. G. zawsze będzie dla mnie najważniejszy i wszystko bym dla niego rzuciła, ale nie mogłabym być szczęśliwa z myślą, że on jest całym moim życiem, a ja jego nie - wykończyłabym siebie i jego Zresztą cenię partnerstwo w związku, a jestem zdania, że w takiej sytuacji nie jest ono możliwe. No i mam swoje ambicje, talenty, które chcę w jakimś chociaż stopniu realizować. A w pracach domowych (zwłaszcza w gotowaniu) G. jest ode mnie o niebo lepszy - ja do tego nie mam głowy i zbyt wielu chęci Chociaż jak słusznie zauważyła Alitka - ktoś musi to robić, dlatego będziemy się musieli tymi obowiązkami jakoś dzielić.
Iśka, co do tego, że robimy z siebie "sługusów" Ameryki to jak najbardziej się zgadzam, chociaż i tak twierdzę, że to głównie wina naszych polityków - wcale nie muszą włazić nikomu w tyłek, a robią to. A pomijając całą kwestię programów kandydatów na prezydenta USA i ogólnie politykę Stanów - bardzo się cieszę, że kolejny "monopol" został złamany, bo w końcu nie tylko biały może być prezydentem. Dla mnie to jest kolejny krok naprzód, postęp. Z tego samego powodu (pomijając kwestie programowe) cieszyłabym się z ewentualnego zwycięstwa Hilary Clinton.
Tosiu, koniecznie pokaż nam kolczyki _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Cześć dziewczynki
Widzę że kilka fajnych tematów się narzuciło na forum??
Więc tak: co do wyborów w USA to się nawet cieszę że B.Obama został wybrany na prezydenta.. uważam podobnie jak Sensi, że to jest jakiś postęp i krok do przodu w Naszym życiu..
Co do rasizmu, na szczęście tak owego nie posiadam..choć jak Alitka pisała, miałam kilka przygód z ludźmi innego koloru skóry, i nie powiem żebym była zadowolona po nich.. a wręcz przeciwnie, jakoś się nastawiłam "anty", ale nie do wszystkich..
Co do "hausewife", jestem nawet na DUŻE "TAK", choć muszę zastrzec że nie chciałabym siedzieć cały czas w domku i być przykładną żoną..
Owszem uwielbiam eksperymentować w kuchni, i ku zdziwieniu większości z Was lubię wykonywać wszystkie prace domowe.. sprawia mi przyjemność, kiedy Mojemu M. smakuje jedzonko zrobione przeze mnie, Jego uśmiech to takie podziękowanie, a zarazem gest że chciałby jeszcze raz coś takiego zjeść
Ale jest "ale" Chciałabym coś ważnego osiągną w życiu tylko dla Siebie..ale też dla Mojego Kochania, żeby mógł być ze mnie dumny i żeby udowodnić Moim rodzicom że też stać mnie na osiągnięcie jakiego obranego celu
A takim celem jest albo służba w wojsku, policji bądź straży pożarnej.. a jeśli nie to wstąpienie w szeregi cywilne którejś z tych jednostek.. to jest moje marzenie i życiowy cel
Moje Kochanie jak się o tym dowiedziało, to aż uniósł się honorem i zabronił mi tam iść.. powiedział że nie chce żebym była daleko, że będziemy się widzieć raz na jakiś czas i w ogóle widział same minusy...strasznie zrobiło mi się smutno..ale później mnie przeprosił i powiedział że przemyślał sobie to wszystko, i jeśli podejmę decyzję o wejściu w szeregi do któryś z tych jednostek, to on będzie mnie wspierał w tej decyzji i będzie mi pomagał.. On sam niedługo zdobędzie uprawnienia na C+E i będzie kierowcą w spedycji międzynarodowej..
Ale jeszcze trochę czasu jest, i nie mam co sobie zawracać głowy..cieszę się narazie tym co mam.. czyli tym że JESTEŚMY RAZEM :*
I chciałam Was przeprosić że nie udzielałam się, ale dopiero dziś od dorwałam się na dłużej do kompa.. od pon. w pracy, wczoraj i jutro.. a dziś na uczelnie na 15, a zaraz Mój Kotek przyjedzie <jupi> ciesze się, bo już dawno Go nie widziałam...
to na dziś tyle..jak bedę mogła to wpadnę wieczorkiem do Was
pozdrawiam wszystkie dziewczynki _________________
"Być zawsze szczęśliwym, nie zważywszy na koleje losu"
|
|
|
|
|
|
|
|
Cattie te krokiety są czasochłonne, najpierw przekłada sie kurczakiem surowym przyprawionym i cienko rozbitym, na to kładzie pieczarki a później ser żółty,zawija, panieruje i opieka się na patelni na oleju a później zapieka w piekarniku.. czy coś takiego..
Co do wyborów to też byłam za Obomą
a co do zonki domowej to myslę podobnie jak Kotecek, lubię gotować, wymyślać i dogadzać G., dbać o porządek w domku jak i koło niego, aczkolwiek nie wiem czy wytrzymałabym tak dłużej w domu, gdyż lubię obracać się miedzy ludzmi, samorealizować.. dom i praca to dwie dla mnie ważne rzeczy.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ze mnie "hausewife" za przeproszeniem jak z mysiej d*** trąba niestety. Umiem gotować, ale nie za bardzo lubię.. no chyba że akurat mam wenę to tworzę cudeńka. Na temat porządków się już wypowiadałam.
Lubię swoją pracę i nie umiem sobie wyobrazić za mocno życia bez zajęć pozadomowych w ciągu dnia.
Natomiast na dom wciąż mi brakuje czasu i wciąż sobie tłumaczę, że zajmę się nim na poważnie "od jutra". Mam nadzieję, że sytuacja ulegnie zmianie jak będę na swoim _________________ "Nadzieja to plan, on ziści się nam. Przydarzy się, na pewno się zdarzy. Więc uwierz za dwóch ty i twój duch, z nadzieją wam będzie do twarzy."
|
|
|
|
|
|
|
|
Czesc
ale mnie tu dawno nie bylo...
Bratu zepsul sie komputer, teraz ma nowy ale nie ma jeszcze podlaczonego internetu a mialam tydzien wolnego od pracy wiec teraz nie ma szans zebym sobie Was "nadrobila". U mnie wlasnie konczy sie remont pokoju mezus wlasnie kladzie panele kutro ma przyjsc rogowka i fotele a w przyszlym tygodniu meble juz nie moge sie doczekac _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
No to widzę, że tylko ja tu planuje robić karierę w domu
Sensi - ja wręcz przeciwnie - uważam że zajmowanie się domem to taka sama praca jak zawodowa. Wcale nie zamierzam być dla J. służącą (on lubi kobiety z charakterem, a ja mam za mocny charakterek żeby dać się zdominować ) więc nasz związek nadal będzie partnerski Zresztą J. i tak już mnie utrzymuje
Oczywiście chcę mieć coś 'poza domem', coś co będę mieć, tak jak J. ma swoja pasję (czyli pracę), coś co będzie mnie cieszyć i dawać satysfakcję oprócz zajmowania się rodziną, coś co będę robić kiedy J. będzie w pracy, kiedy będę siedzieć sama (a obiad będzie już zrobiony ). Ale w karierze zawodowej i pracy codziennie 8h się nie widzę. Chcę mieć czas na rodzinę, czas dla J. i (kiedyś) naszych dzieci - takie życie w pędzie ciągle bez czasu dla najbliższych ani trochę mnie nie kręci... Zresztą jeżeli nie uda mi się uporać z moją głową to i tak bym nie dała rady... Skoro nawet na studiach mi przez to nie wychodzi...
Jeśli J. uda się spełnić swoje marzenie i założyć firmę to pewnie będę mieć w niej jakieś zajęcie więc moja kariera się rozszerzy kawałek poza 'housewife'
Choć muszę przyznać, ze to czego się najbardziej boję, to to, że moje życie będzie zupełnie bezbarwne, nieciekawe, ze będę wegetować... Ale to nie ma związku z tym, ze wybieram zajmowanie się domem, tylko z moimi bólami głowy... Nie chcę prze wegetować życia w łóżku nie będąc w stanie nic zrobić... Takie życie to nie życie...
Sylwia - witaj spowrotem _________________
edytowany: 2 razy | przez Iśka | ostatnio w dniu: 06-11-2008 12:26
|
|
|
|
|
|
|
|
hmmmm. jeśli chodzi o hausewife... ja narazie moge tak o sobie powiedzieć, choć nie marzyłam o byci "kurą domową" to niestety narazie nią jestem... choć od stycznia planuje wrocić do pracy... zobaczymy jak to będzie:) _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Cóż, ja jestem klonem swojej mamy, a skoro ją wykańcza nerwowo to zajmowanie się domem (i ewentualnie pomoc w pracy taty, ale nieposiadanie "własnej"), to mnie też by wykańczało Ona próbuje nas i chyba samą siebie przekonać, że daje jej to satysfakcję, ale w chwilach szczerości mówi, że decydując się na to, nie wiedziała jak będzie, a teraz marzy o tym, żeby ubrać się w kostiumik i iść do pracy... U niej (podobnie jak u Iśki) duży wpływ na taką decyzję miał stan zdrowia (nerwica). Niemniej chcę sie uczyć na jej błędach. _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Moim priorytetem była, jest i będzie Rodzina...Chociaż G. twierdzi, ze mam zadatki na pracoholiczkę (obiecał mi jednak powiedzieć jak zacznę przeginać)... Lubię domowe obowiązku:gotowanie, sprzątanie, prasowanie...urządzanie domu i takie tam. Sprawia mi to przyjemność i mam wielką satysfakcję jak widzę efekt moich działań. Poza tym lubię babrać się przy kwiatach i chodzić przy zwierzakach... to jest życie dla mnie Sielanka... hehe... Jednak jest "ale"... chcę też coś TYLKO dla siebie. Chcę być lekarzem i chcę pracować. Chcę sprawdzać i kształcić się dla siebie... W związku trzeba też być egoistą, ale ważne, aby to był egoizm we dwoje... Nasz związek jest partnerski i wierze, że się nam uda.
Nie wyobrażam sobie, aby całe życie spędzić siedząc w domu. Marzę o tym, aby pogodzić Rodzinę i pracę zawodową, która jest mi potrzebna do szczęścia _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 2 razy | przez CattiBrie | ostatnio w dniu: 06-11-2008 14:24
|
|
|
|
|
|
|
|
"Żyj tak, aby innym po Twojej śmierci zrobiło się nudno"..
Iśka nie martw się o to, że będziesz wegetować - nie przy Twoim charakterku Jesteś młoda, energiczna, masz pomysł na siebie.. Tego brakuje wielu młodym ludziom. Myślę, że Twoje dolegliwości w myśl zasady "co nie zabije, może tylko wzmocnić" w pewnie sposób przyczyniły się do ukształtowania tej niebanalnej osobowości Aa i widzę, że z Ciebie bardziej bussiness woman niż typowa hausewife.. i tak trzymać
Cattie, życzę powodzenia w realizowaniu planów Niestety zawód lekarza bynajmniej na początku (mówię w imieniu kuzyna lekarza) jest strasznie czasożerny Potem to już zależy od osoby (czy wyiera większą kaskę,czy rodzinę).. Tak więc obyście jak najszybciej i możliwie "bezboleśnie" przeszli przez ten pierwszy okres
Masz rację - zdrowy związek opiera się na trudnej sztuce kompromisu i najważniejsze jest aby w miłości i poświęceniu dla partnera nie zatracić siebie..
Sensi, wiem pewnie już tysiąc razy było - jaka kariera Ci się marzy ?
Heh, dzisiaj odbija mi już, bo 10 godzin w pracy to nie jest to co tygryski lubią najbardziej.. ale chciało się wcześnie we wtorek wybyć to teraz się ma :/ _________________ "Nadzieja to plan, on ziści się nam. Przydarzy się, na pewno się zdarzy. Więc uwierz za dwóch ty i twój duch, z nadzieją wam będzie do twarzy."
|
|
|
|
|
|
|
|
Ooooo nastało poruszenie na forum heh...
Catti i Alitka macie rację, że zdrowy rozsądek jest najważniejszy przy takim podejmowaniu decyzji..Może życie jako kura domowa nie byłoby takie złe, ale prawdopodobnie zanudziłabym się w domu.. Moja mama pracuję odkąd wyszła za mąż za Mojego tatę, i nawet nie była długo na macierzyńskim kiedy urodziła Mojego brata, a później mnie.. odkąd pamiętam pracuje, zajmuje się domem i zawsze na WSZYSTKO ma czas.. fakt odbiło się jej to na zdrowiu, ale mówi, że nie wyobraża sobie żeby cały czas była w domu..
Choć nie powiem, jest w nim troszki pracy, a do tego ogród, i kwiaty, i inne zajęcia.. zawsze ja podziwiałam i będę podziwiać, bo to od niej nauczyłam się tak wielu rzeczy.. i dlatego nie boję się życia domowego, a tym bardziej chcę osiągnąć coś dla siebie..
Dobra idę się uczyć.. muszę sobie notatki przepisać, bo troszki mi się ich zebrało
Miłego wieczorka _________________
"Być zawsze szczęśliwym, nie zważywszy na koleje losu"
|
|
|
|
|
|