|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Forum panieńskie 2007-2008
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki dziewczęta ja też już padam, a że jutro wcześnie do pracy, to chyba się położę.
Ego, żad a praca nie hańbi, a pieniążki zawsze się przydają. Sama byłam już sprzątaczką (Kopenhaga - w ramach dorabiania na prezenty gwiazdkowe), gospodynią domową (Niemcy, blisko granicy francuskiej - śliczne krajobrazy, praca nieco ciężka), kelnerką (Majorka, Porto Cristo Novo - darmowe drinki i morze codziennie), czymś biurowym w kancelarii adwokackiej (Wrocław i nie wspominam miło, bo mieliśmy strutą atmosferę w pracy). Najlepiej w tych wszystkich pracach wspominam to uczucie choć częściowej finansowej niezależności.
Mili, rudasek ze zdjęć jest teraz troszkę większy, ale równie słodki. I ma czarnego, młodszego brata u moich rodziców Oba są przesłodkie i bardzo grzeczne, co nie znaczy spokojne. _________________ "Nadzieja to plan, on ziści się nam. Przydarzy się, na pewno się zdarzy. Więc uwierz za dwóch ty i twój duch, z nadzieją wam będzie do twarzy."
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak, jak zwykle - ja przychodzę, większość towarzystwa już zdążyła się zmyć
Alitko - ja też pozwoliłam sobie Ci poprzeszkadzać
I oczywiście dziękuję
A mój J. od zawsze pracuje zdalnie - to jest jego główny warunek w stosunku do pracy. Inaczej nie dałby rady - studia dzienne, pełny etat pracy i opieka nade mną - trochę dużo jak na jednego
A ja... Ja leczę się od 16. roku życia i na razie nic to nie daje...
Catti - ja też stawiałabym na zielone - chyba są najładniejsze z tych wszystkich Jeju, na prawdę podobają mi się te zaproszenia
Sensi - rodzice rekompensują dzieciom drogimi zabawkami brak czasu dla nich - taka 'oznaka miłości' - moja chrześnica niestety też tak ma... Ale coś na zasadzie 'masz nową zabawkę i idź się pobaw, nie przeszkadzaj tatusiowi bo jest zmęczony po pracy i musi odpocząć' mi się zupełnie nie podoba... No i takim dzieciom też z reguły pozwala się na wszystko 'żeby tylko nie zawracały głowy' lub po prostu w ramach tej rekompensaty za brak czasu - przez te wspólne 5minut dziecku można wszystko, no bo jak zabronić skoro tak rzadko ma mamusię/tatusia na wyłączność.
Straszne ale prawdziwe...
A jak zdjęcia - poprawiły Ci choć troszkę humor?
Tosiu - wysłałam Ci maila
Mili, Aniołku, Ego - całuje :*
My dziś mieliśmy 'nasz dzień' Spacerek przez miasto i nad Wisłą, zdjęcia a potem kino i małe buszowanie po sklepach w galerii. Byliśmy na Mamma mia! - świetny film Ja chcę na niego jeszcze raz
Dzień był cuuuuuuuudowny, choć jak to mamy ostatnio w zwyczaju właśnie się pokłóciliśmy...
Ja teraz oglądam Sex w wielkim mieście i staram się jakoś wyluzować, bo już i tak boli mnie głowa, a jak będę się wkurzać to rozboli jeszcze bardziej. Tym bardziej, ze ledwo głowa zaczyna mnie 'ćmić' ja wpadam w przygnębienie, zaczynam się rozklejać, mieć czarne myśli dotyczące studiowania i funkcjonowania przez kolejnych kilka dni... Mam już tego totalnie psychicznie (i fizycznie) dość
Co oprócz tego? Chyba nic specjalnego... Poważnie myślimy o wzięciu kredytu studenckiego, na ten długi weekend wybieramy się na imprezę urodzinowo-imieninową do mnie do domu, J. pisze właśnie list motywacyjny, no i dziś uświadomił mnie, że codziennie wypowiadam słowo ślub przy różnych okazjach - chyba znów zaczął mi się ślubny bzik... _________________
edytowany: 2 razy | przez Iśka | ostatnio w dniu: 26-10-2008 23:03
|
|
|
|
|
|
|
|
Zdjęcia śliczne (zwłaszcza te nocne i to z kałużą - chyba wiesz, o które mi chodzi , dziękuję raz jeszcze
Co do tego rekompensowania dzieciom braku czasu... Nie wiem, możliwe, że coś w tym jest. Ojciec siostrzenic G. jest żołnierzem i już 2 razy był przez kilka miesięcy na misji w Iraku (TO dopiero jest głupota - mając rodzinę...!) Nie wiem dokładnie, jak u nich wygląda codzienność, bo mieszkaja daleko. G. mieszkał u nich przez niecały rok i jedyne co mówił, to to, że dzieci są traktowane bardzo niesprawiedliwie. Najstarsza jest wiecznie za wszystko karcona, a najmłodsza może dosłownie wszystko. Kiedyś nawet lubiłam te dzieciaki, ale z każdym rokiem widzę, jak wiele rozpieszczanie może zrobić krzywdy... Szczerze mówiąc W ŻYCIU z własnej woli nie spędziłabym z osobą tego typu czasu. Robię to ze względu na G. Przyznaję, że on nie widzi za bardzo problemu w tym, jak je traktuje, jest chrzestnym najmłodszej z nich, lubi je rozpieszczać... U niego w domu było odwrotnie, bo rodzicom było szkoda kasy na wszystko i nie ulegali żadnym zachciankom dzieci, bo "wiedzieli lepiej", czego one potrzebują. Kiedy G. dostawał od kogoś innego jakiś "porządny" prezent, to był dla niego luksus i dlatego np. tak samo chce postąpić przy wyborze prezentu na komunię dla chrześnicy. Ja uważam, że ważniejsza jest wartośc sentymentalna (zwłaszcza, że ten dzieciak ma wszystko...). No zobaczymy, na razie negocjujemy... Wiadomo, że jako student nie ma zbyt dużo kasy, chociaz z drugiej strony zawsze umiał ją zdobyć, jeśli chciał kupić coś KOMUŚ INNEMU (najczęściej mnie). Kosił trawniki, nie jadł obiadów, pilnował dzieci sąsiadów, raz nawet sprzedał telefon, żeby kupić mi biżuterię na jakąś okazję. Na szczęście w tym przypadku takie prezenty są tylko dodatkiem do innych sposobów okazywania miłości...
Wracając do dzieciaków - nie sądzę, by dobrym pomysłem było kupowanie kilkuletniemu dziecku choćby telefonu komórkowego (a zwłaszcza takiego "wypasionego", z najwyższej półki), ale to w końcu sprawa rodziców...
Catti, ja teżx chyba wybralabym zieleń, chociaż ciężko stwierdzić, bo to zalezy ten od odcienia...
PS Jestem już tropchę zmęczona, ale mam nadzieję, że da się zrozumieć moją chaotyczną wypowiedź... _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
edytowany: 1 raz | przez Sensitive | w dniu: 26-10-2008 23:29
|
|
|
|
|
|
|
|
Ech, a ja potrzebuję porady, bo znów dostaję szału. Mam nowy problem nurtujący mnie :] Ale pewnie przejdzie mi do wieczora i mam nadzieję go jakoś rozwiązać, więc będzie już nieważny.
Alitko, u mnie praca jest udowodnieniem, że do czegoś się nadaję, bardzo mi pomaga w ten sposób. Nie lubię pracy jako takiej, bo jestem leniwa, ale zależy mi na korzyściach z niej płynących. Jak się uda coś załatwić to się pochwalę, choć tak czy inaczej nie będzie czym
Isiu, mam nadzieję, że z główką lepiej i dałaś radę się odprężyć i odegnać złe myśli.. Ale ślubnego bzika też Ci nie zazdroszczę, bo to może być męczące dla otoczenia
Z J. wszystko dobrze się ułoży, macie dużo zajęć i trochę problemów, więc pewnie dlatego jesteście drażliwi..
Sensi, też uważam, że dzieci nie powinny mieć dostępu do zbyt zaawansowanych nowinek technicznych, bo, z całą odpowiedzialnością za generalizowanie, wtedy nic dobrego z nich nie wyrośnie.
A postawy typu "masz zabawkę i idź do swojego pokoju" nawet nie skomentuję, bo chyba powiedziałyście wszystko. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
oj widze że zacząsie jeden z moich ulubionych tematów... dzieci
więc, ja już podchodze to sprawy wychowania dzieci z innej perspektywy niż Wy moje kochane (nie będe Wam prawić morałów bo każda z Was kiedyś sama się o tym przekona jak jest naprawde z tym rozpieszczaniem)więc ja chce Tomka wychować w podobny sposób do tego jak Nas wychowali rodzice... czyli nie chce mu ograniczać zabawek, ani słodyczy (choć nie będe go nimi pasła) chce żeby mimo wszystko miał szacunek do innych ludzi i do tego co dostaje w prezencie, nie ważne czy to jest drogi prezent czy jakiś drobiazg chce żeby cieszył się z tego co ma...co wcale nie będzie łatwe i koniecznie chce żeby miał zwierzaka- dzieci przy zwierzątkach uczą sie odpowiedzialności _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Witajcie..
Widzę, że była mowa o rozpuszczonych dzieciach. Oj, naoglądałam się takich sporo…i pewnie nie raz będę miała jeszcze przyjemność hehe.
Przyznam Wam, że chociaż czasami podnoszą mi poziom adrenaliny takie rozpieszczone do granic możliwości brzdące to jednak jakoś do szału mnie nie doprowadzają. W gruncie rzeczy to nie jest ich wina, ale rodziców/dziadków/opiekunów. Takie małe dziecko musi być nauczone co jest dobre a co złe… a jak dorosły ma to w nosie to co się potem dziwić biednemu maluchowi.
Nie ma sensu żebym rozwodziła się nad wychowaniem dziecka metodą „masz zabawkę i idź do pokoju”…bo sądzę, że mamy takie samo zdanie… ale jedno mnie uderzyło jak pracowałam w poradni albo we wrześniu w szpitalu…
Do lekarza przychodzą dzieciaki mające np. 4-5 lat i co mają przy sobie…? Komórkę…nie misia, lalkę czy coś takiego…ale telefon. I taki rodzic nie widzi w tym nic złego… No po jaką cholerę takiemu dziecku potrzebny jest telefon?? Albo siedzi w domu albo jest w przedszkolu…czyli ma opiekę. A do lekarza po co ten gadżet? Pokazać jacy z nich postępowi rodzice? Nie wiem czy ludzie już powariowali??
Nie mam na razie dziecka, ale wydaje mi się to czystą głupotą i psuciem dziecka od maleńkości… A lekarka z którą miałam zajęcia takie coś komentuje, delikatnie, z taktem…ale zauważyła, że nigdy więcej takie dziecko nie wraca z komórką na smyczy
Osobiście niż rozwydrzone dzieci denerwują mnie rozwydrzone nastolatki (obu płci)… normalnie tragedia. Lekceważy toto wszystko i wszystkich, nie odezwie się normalnie tylko półsłówkami…zero szacunku do opiekuna i lekarza (akuratnie miałam przypadek chłopaka z babcią, 16 lat) i obrażony na cały świat no bo przyszedł do lekarza i jak choroba śmiała się go czepić… a jak chciałam zbadać to już w ogóle obraza majestatu. Przy czymś takim to mnie już krew zalewa i przestaję być miła i uśmiechnięta. Może to ciąg dalszy rozwydrzonego dziecka, ale z jedną poważną różnicą… to prawie dorosły człowiek i w tym wieku pewne sprawy się już powinno rozumieć.
Ale się rozpisałam…
Tosiu, pomysł zwierzaka dla Synka jest super… ale błagam Cię…poczekaj z tym, aż on będzie na tyle duży, żeby nie męczyć futrzaka…
Mój Chrześniak ma prawie 2 latka, a jego siostra 7…i ona ma króliczka… Jak ja widzę co te dzieciaki z tym zwierzęciem wyprawiają. Gabrysia już rozumie, że nie wolno pewnych rzeczy i dba o niego, natomiast Szymuś…po prostu męczy go strasznie jeśli nikt nie zauważy w porę, że jest blisko biednej Bambi
A w kwestii wychowania (teoretyzuję) jestem zwolenniczką metody kija i marchewki (kary i nagrody, ale nie jakieś drogie prezenty typu komórka!) Poza tym nie mam nic przeciwko górze zabawek, o ile ja i G. jako Rodzice będziemy się nimi bawić razem z dzieckiem… a słodycze? Nie chcę zabraniać, ale z umiarem, ale to może zboczenie zawodowe
Alitka, już Cię na nk znalazłam Miło Cię poznać i śliczny kiciuś
Sensi, a ja rozumiem Twojego G., że pozwala Chrześnicy tak brykać i pastwić się nad nim. Zwłaszcza że rzadko się widują…to samo robię z własnym Chrześniakiem… Widuję go tak rzadko, że chcę nadrobić stracony czas…może to nie jest wychowawcze, ale w gruncie rzeczy jestem tylko ciocią więc jak raz na jakiś czas go rozpuszczę to się nic nie stanie, hehe
Iśka, u mnie jak co chwilę pojawiało się słowo „ślub” to skończyło się to zaręczynami Tego i Tobie życzę
Ego, a Ty jaki masz teraz problem? Jeśli mogę pomóc zapraszam na gg
A G. dzisiaj gadałm z księdzem i będziemy wiedzieć wieczorkiem czy uda się ślub na 15 przełożyć...trzymajcie kciuki, żeby nikt nam nie zajął tej godziny jeszcze... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
ja właśnie odebrałam okulary.... no! wkońcu moge Was wyraźnie przeczytać
Ego- napisałam do Ciebie odpowiedź na drugiego maila ale nie wiem czy wysłałam (to było w tamtym tygodniu) _________________
edytowany: 1 raz | przez tosia23 | w dniu: 27-10-2008 17:09
|
|
|
|
|
|
|
|
Tosiu, nie, nie wysłałaś tej wiadomości Dobrze by było, jakbyś to w końcu zrobiła
Gratuluję sokolego wzroku!
A zwierzaczek to dobry pomysł, ale zacznij od rybek, a nie zwierzątka, które da się udusić
Catti, rozwydrzone nastolatki (wiem, sama jestem jeszcze "naście") to w gruncie rzeczy dzieci. Ja się nie wypieram tego "tytułu", choć jednocześnie nie mówię do dorosłych, obcych ludzi per Ty, a z tym już się spotykałam.
A wspominałam Wam, że istnieją też piętnastolatkowie mówiący do mnie per pani? O.O _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ego, są nastolatki i nastolatki...to chyba jasne, że nie uogólniałam. W tym całym moim wywodzie chciałam przekazać jedno: bardziej z równowagi wyprowadzi mnie rozwydrzony nastolatek (a czasami i dorosły) niż kilkuletnie dziecko...Dla mnie jak ktośma "naście" lat to powinien wiedzieć jak można się zachować a jak nie... Mam nadzieję, że dało się to wyczytać a jeśli nie, to wybaczcie, ale ja dzisiaj tak piszę dziwnie...
Tosiu, gratuluję nowych okularków A co Ty tak skromnie piszesz co? To ja myślałam, że rozwiniesz skrzydła w temacie "dzieci" a Ty nic
No widzisz, Ego...a ja mam odwrotny problem, do mnie nagminie mówią wszyscy na "Ty"... nie mam nic przeciwko, bo aż taka ważna się nie czuję, ale niby dlaczego np. obca baba (czasami niemiła i lekceważąca, bo po co smarkulę miło obsługiwać) w sklepie ma się do mnie tak zwracać... Jak nie wie ile mogę mieć lat to niech asekuracyjnie mówi przez "Pani" a nie wali do mnie wprost...Korona jej z głowy chyba nie spadnie, prawda? Tego nie lubię...
Chyba Wam nie opowiadałam co było na wczasach ... Byliśmy w Jaskinie Niedźwiedziej (przecudna nawiasem mówiąc) i tam przewodniczka opowiadała taką legendę o dwójce zakochanych(nie będę całej przetaczac) ale chodziło o to, że na ścianie można znaleźć (jak się ruszy wyobraźnią) płaczącą dziewczynę...i coś co zostało po chlopaku...No i ona w tym momencie mówi "Ja tu widzę dwie osoby niepełnoletnie, te dwie dziewczynki (wskazując na 9 letnią córkę znajomych i na mnie ) proszę Was o odwrócenie się"... Ja w śmiech, Rodzinka i znajomi w śmiech Babka nie wiedziała co się stało... No i się przyznałam ile mam lat ... ale były jaja... (a z tego chłopaka został po prostu penis dla ścisłości)... Czy Wy coś z tego zrozumiałyście???? _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 2 razy | przez CattiBrie | ostatnio w dniu: 27-10-2008 18:55
|
|
|
|
|
|
|
|
więc
Ego musze znów poczekać na "wene tworczą" bo ja Ci tam napisałam telenowele... szkoda że bylam rozkojażona... (u mnie to całkiem noirmalne)
Catti- bo ja sama w sobie skromna jestem
jeśli chodzi o zwierzątka- napewno poczekam aż Tomek będzie w pełni rozumny tzn. nie kupie mu chomika w wieku 3 lat bo to zupełnie mija się z celem... poczekamy jak pójdzie do szkoły
a do mnie ostatnio babcie nawet mowią na pani... ale mnie małżeństwo musiało postarzeć hehe _________________
edytowany: 1 raz | przez tosia23 | w dniu: 27-10-2008 18:51
|
|
|
|
|
|
|
|
Mądra z Ciebie Mama Tosiu Małe dziecko nie nauczy się odpowiedzialności, a zwierzątko przezyje koszmar... po co?
A ja jak nie mam na sobie okularów i fartucha...o i stetoskopu na widoku to się "pani" nie mogę doczekać (no oczywiście nie zawsze, ale często)
PS. Dopisałam sporo w poście wyżej... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 27-10-2008 18:59
|
|
|
|
|
|