|
|
|
|
|
|
Na końcu świata też nie chciałabym mieszkać, bo jednak ważny jest dostęp do sklepu, szkoły itp... Moi dziadkowie mieszkają na obrzeżach małego miasteczka (właście to już wieś, ale są w granicacg miasta)... Do centrum tej mieściny jest blisko, rowerkiem sobie w lecie jeżdże, a i na piechotkę można się wybrać... Tak bym chciała mieszkać... Na pewno nie przy ruchliwej ulicy albo na działce, gdzie w każde okno będzie mi zerkał sąsiad Jak to cudownie że mam takie miejsce
Iśka, faktycznie ślicznie masz _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 03-06-2008 17:04
|
|
|
|
|
|
|
|
Iśka, naprawdę śliczna ta okolica! Z taką wokół to aż chce się chodzić na spacery, choć jestem leniem i z każdym dniem przekonuję się o tym bardziej. I też nie mogłabym mieszkać na takiej "kompletnej wsi" - chcę mieć dostęp przynajmniej do piekarni i niektórych sklepów.. Podoba mi się duża wieś (taka w jakiej mieszka mój M. ) albo ładne, urokliwe miasto (wszystko, byle nie Grudziądz i Bydgoszcz, fuj), a już najbardziej marzę o Krakowie - tam mogłoby być chyba nawet centrum miasta
Sylwia, spojrzałam na buty, które są w linku do portalu slub.onet.pl i dziwne, ale nie widzę tam nic przerażającego - buty w większości nie wyglądają na ślubne, ale nie zwalają z nóg
Proszę, nie "podziwiajcie" mnie tak bardzo, bo jestem okropna i już planuję sobie urlop po zakończeniu sezonu wycieczkowego Niby wakacje itp. a z moim Kochaniem spędzam jeszcze mniej czasu niż podczas roku szkolnego.. Cóż.
I w ogóle.. zazdroszczę Wam nauki, Panie Studentki.. Bardzo, bardzo Wam zazdroszczę, codziennie czuję, że nie jestem stworzona do pracy fizycznej - gdy chodziłam do szkoły wystarczało mi 4-5 godzin snu i świetnie funkcjonowałam, a teraz? Nawet jak śpię 8 to rano mam straszne problemy. _________________
edytowany: 1 raz | przez egocentric | w dniu: 03-06-2008 17:10
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam Was moje kochane
Ale sie rozpisalyscie...jejku zeby to wszystko "lyknac" musialam uwaznie przeczytac.
Fajnie Catti ze sie pojawilas bo juz myslalysmy,ze nas opuscilas.
Iśka...Skarbie wiem ze sie zloscisz na poczte. Tez bym sie wkurzala. Oni non stop cos kominuja. Ale coz takie jest zycie.
Kotecku czy to Ty mi wyslalas zaproszenie do znajomych na NK? _________________
"To co mam, to radość najpiękniejszych lat...to co mam to serce, które jeszcze na wszystko stać...to co mam, to młodość której nie potrafię kryć...to wiara, że naprawdę umiem żyć".
|
|
|
|
|
|
|
|
Ego, ja tam swoje wiem, tak szybko bym się nie odnalazła w Twoje sytuacji... Znam się na tyle i taka obrotna zdecydowanie nie jestem... Więc jak mi się zechce to podziwać Cię nie będę i proszę mi tu nie mówić co mi wolno a co nie
Wiesz...sądzę, że wolę studiować niż pracować...ale może lepiej nie pytać się mnie o zdanie na ten temat w środku beznadziejnej sesji
Mili, wyobraź sobie ile ja miałam do nadrobienia _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 03-06-2008 18:59
|
|
|
|
|
|
|
|
Chętnie wyręczyłabym Cię w tej sesji, Catti Mogłabym wszystko wkuwać, zdawać, gadać tylko o studiach i powtarzać w kółko materiał (nawet podczas tzw. relaksu). Nie zazdroszczę Ci tylko tych strasznych dla mnie lekarskich praktyk, ale widzisz - ja się dostosowuję do sytuacji, a Ty jesteś wytrzymała i silna Sama widzisz, co dla Ciebie lepsze I oczywiście powodzenia w najbliższym czasie! _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Gdzie sie podziewa IŚKA?? Czy ktos wie??
Ja uciekam. Ide umyc wloski i klade sie spac...
Jutro zajrze do Was. Buziole :*
Papa _________________
"To co mam, to radość najpiękniejszych lat...to co mam to serce, które jeszcze na wszystko stać...to co mam, to młodość której nie potrafię kryć...to wiara, że naprawdę umiem żyć".
edytowany: 1 raz | przez mili83 | w dniu: 03-06-2008 19:33
|
|
|
|
|
|
|
|
Mili, ależ jestem
Ego, ja w tamte wakacje widziałam się z J. tylko w weekendy i to też nie zawsze się udawało, więc wiem jak to jest...
Justy - jeśli nas czytasz i jeśli byś mogła to proszę usuń zdjęcie bo przegapiłam okazję i już nie mogę edytować posta Z góry dziękuję _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
A mi właśnie matka J. spontanicznie nawrzucała przez telefon, że mu życie zmarnowałam, że przeze mnie go ze studiów wyrzucili (ma problem i właśnie stara się o przyjęcie 'spowrotem na drugi rok'), że go wykorzystuje, że z rodziną go skłóciłam, że gram mu na uczuciach, że jestem kłamczucha itp Szczerze mówiąc nie słuchałam jej zbyt dokładnie
Ja oczywiście nie dałam się sprowokować i ze stoickim spokojem wysłuchałam co miała do powiedzenia - niech się kobieta nagada.
Żal mi jej - ma takie podejście do życia, że będzie bardzo samotna i nigdy nie będzie szczęśliwa...
No, oczywiście do cyklonu w Birmie i trzęsienia ziemi w Chinach nie zdążyła dojść bo za wcześnie rzuciła słuchawką To po co dzwoniła skoro nie chciała rozmawiać
Coś tam groziła, że mojej mamie w pracy zrobi awanturę przy ludziach i że do kurii na nas doniesie - o tym że żyjemy razem bez ślubu(?) czy o tym że J. skłócam z rodziną(?) - tego nie wiem
Mama na szczęście wie jaka jest sytuacja u J. w domu i że on nie utrzymuje z matką kontaktu, a poza tym przy moim tacie się już chyba do awantur nie wiadomo o co przyzwyczaiła - w każdym razie na wszelki wypadek uprzedzona została.
Oj, bawi mnie ta kobieta - zamiast do własnego dziecka z sercem napisać i spróbować coś naprawić to ona nam grozi i mnie obraża i liczy że to coś poprawi...
Tylko J. mi strasznie żal - strasznie go bolą te jej wyskoki. Zresztą jak na widok nadchodzącego połączenia od własnej matki człowiekowi chce wyrwać serce z piersi, ciśnienie idzie do góry, robi się słabo i wymiotuje ze strachu to chyba jest coś nie tak...
Nawet mu nie mówiłam o tej rozmowie. _________________
edytowany: 1 raz | przez Iśka | w dniu: 04-06-2008 1:01
|
|
|
|
|
|
|
|
Twój J. swoją drogą....mnie jest przede wszystkim szkoda Ciebie....
Chociaż nie, to nie tak, nie jest mi szkoda...z każdym takim postem podziwiam Cię coraz bardziej. Jesteś bardzo mądrą i zaradną kobietą Wychodzisz z prawdziwą klasą z takich starć
Co za myślenie...ona będzie zgorzkniała i samotna, a wy będziecie razem, szkoda, że ludzie " dorośli" nie potrafią tego zrozumieć
Trzymaj się Isieńko...wielki buziak dla Ciebie :** _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Iśka, Ty to faktycznie masz pod górkę... ale wychodzisz z tego obronną ręką. Jednak nie zazdroszczę sytuacji Ani Tobie, ani Twojemu J... To bardzo smutne jak nie ma się dobrego kontaktu z własną Mamą... Ale cóż... Mama Twojego J. chyba niewiele rozumie, skoro (tak jak piszesz) zamiast próbować odzyskać syna to pogarsza sytuację... Nie warto się nawet wdawać w dyskusje, bo i tak pewnie nie zrozumie...znam taki przypadek _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 04-06-2008 6:59
|
|
|
|
|
|
|
|
dzień dobry dziewczynki..
ooooo kurcze...niom to szczerze mówiąc nie zazdroszczę ci tej sytuacji...zamiast Wam a jakiś sposób pomóc to ona naprawdę pogarsza Swoją sytuację i miedzy Wami wszytskimi...przepraszam za określenie(i tak bardzo skromnie)-->ta babka jest jakas nieogarnięta psychicznie.. masakra...
współczuję Ci..i Twojemu <J>..
ale za to podziwiam Twój naprawdę stoicki spokój i cierpliwość..jesteś cudowną kobietą bo podtrzymujesz siebie na duchu i Swojego <J>..
i tak trzymać...
pozdrawiam...
a ja nie długo lece na uczelnie... nie chce mi sie ale mm ważne ćw.więc trzeba... pozdrawiam Was i miłego dzionka życzę.. _________________
"Być zawsze szczęśliwym, nie zważywszy na koleje losu"
|
|